Ale plama!

Ale plama!

Test proszków do prania

Czy proszek do prania kupiony w Polsce jest taki sam jak proszek o tej samej nazwie dostępny w sklepach na Zachodzie? Okazuje się, że nie. Międzynarodowy test z udziałem „Świata Konsumenta” pokazuje, że wciąż mamy do czynienia z podwójnymi standardami. Jego wyniki są jednak zaskakujące.
Wybór proszków do prania jest spory. Co pewien czas reklamy informują nas o jakiejś nowej, udoskonalonej formule, która ma spierać jeszcze trudniejsze plamy, usuwać jeszcze większy brud i jeszcze bardziej wybielać nasze ubrania. Tak naprawdę za tą wielością przeróżnych produktów do prania stoi tylko kilku dużych producentów, m.in. międzynarodowe koncerny, takie jak Henkel czy Procter & Gamble. Dlatego te same proszki do prania może kupić gospodyni z Polski, Czech, Niemiec czy Belgii. A przynajmniej takie same na pierwszy rzut oka. Bo jeśli przyjrzeć się dokładniej ich recepturom, a co za tym idzie – jakości prania – okaże się, że konsumenci w różnych krajach otrzymują całkiem inne produkty.
Na czym polega ta różnica? Pierwsze, co możemy zauważyć, nawet bez konieczności udawania się do laboratorium, to inne wielkości dozowania proszków zalecane przez producentów. Na opakowaniach znajdziemy informacje, jak dozować proszek w zależności od twardości wody, stopnia zabrudzenia ubrań, a także od tego, ile kilogramów prania wkładamy do pralki. Co się okazuje, gdy porównamy zalecenia z różnych krajów? Otóż proszki zakupione w państwach wschodniej Europy, w tym również w Polsce, powinniśmy stosować w większych ilościach od ich odpowiedników z Zachodu. I tak np. na jedno pranie powinniśmy użyć 100 g Ariela, podobne rekomendacje otrzymują Czesi, Węgrzy, Słoweńcy czy Rumuni. Ale już Francuzom i Belgom wystarczy 95 g, a Niemcom wręcz jedyne 75 g. Podobnie rzecz ma się z Persilem – tu też dawki potrzebne do wyprania takiej samej ilości ubrań są mniejsze, jeśli proszek był kupiony na Zachodzie. Jak wytłumaczyć te różnice? To proste. Proszki produkowane na rynek Europy Zachodniej są bardziej skoncentrowane od naszych.

Czysto czy delikatnie?

Jeszcze kilka lat temu trzeba było używać więcej proszku niż dziś – w niektórych przypadkach nawet 212 g na jedno pranie. Wiele detergentów zawierało dodatek soli, która tak naprawdę nie ma wpływu na jakość prania, a tylko powiększa objętość proszku. Nie tak dawno producenci zaczęli jednak zwiększać koncentrację swoich wyrobów. Można było dzięki temu zmniejszyć opakowania, a co za tym idzie, koszty transportu proszków. Ale nadal było w nich tyle samo związków chemicznych odpowiedzialnych za skuteczność prania. A to właśnie te substancje stanowią największe zagrożenie dla środowiska naturalnego.
Rekomendowane wielkości dozowania to jedno. Ale czy konsumenci się do nich stosują? Z badań wynika, że niekoniecznie. Czy nie sypiesz czasem za dużo proszku do swojego prania? Nawet jeśli stosujesz zalecaną ilość, to przecież nie ważysz pranych ubrań. Średnia waga prania, dla której podawana jest dawka proszku, wynosi 4-5 kg. Tymczasem przeciętne pranie w rodzinie trzyosobowej waży 3 kg. Badania pokazują też, że najczęściej wydaje nam się, iż pralka jest już zapełniona, podczas gdy do pełnego załadowania jeszcze trochę brakuje. Także kwestia stopnia zabrudzenia ubrań daje duże pole do interpretacji: To, co dla jednego będzie prawie czystą, wymagającą jedynie odświeżenia koszulą, drugiemu może wydać się ubraniem bardzo brudnym. Problem może wystąpić także z oszacowaniem twardości wody: czy wiesz, jaka woda leci u ciebie z kranu?
Idealnym rozwiązaniem byłaby pralka, która potrafi zważyć pranie, odczytać twardość wody i na tej podstawie dozować odpowiednią ilość detergentu. Dopóki jednak takiej pralki sobie nie sprawisz, a zależy ci na dbaniu o środowisko, pozostaje tylko sprawdzenie, jaka jest twardość wody, i zważenie ubrań, które wkładasz do bębna. Pamiętaj, że zawsze lepiej wsypać mniej detergentu – można poeksperymentować, jaka ilość okaże się wystarczająca. W każdym razie nie warto przesadzać z proszkiem. Z doświadczenia laboratorium wynika, że jeśli zastosujemy podwójną dawkę proszku taniego, gorszego od markowego produktu wysokiej jakości, to efekt prania i tak wcale nie będzie tak dobry jak przy użyciu zalecanej dawki proszku markowego.
Trzeba tu zaznaczyć, że z badań wynika, iż proszki dużych międzynarodowych koncernów mają lepszą jakość od detergentów marek własnych lub małych, krajowych producentów. Najlepszym proszkiem wśród wszystkich badanych okazał się w większości krajów Ariel. Tylko odrobinę gorszy był Persil.
W tabeli przedstawiono pięć chętnie kupowanych proszków do prania, które wybrano z rynku polskiego: cztery z nich to produkty uniwersalne, a jeden – Vizir Absolute Color – do prania kolorowego. Dlatego w tabeli proszki podzielone są na dwie kategorie. Jak widać, Vizir jako produkt do kolorów najlepiej ze wszystkich chroni je na pranych tkaninach. Z tabeli można wyczytać jedną wyraźną prawidłowość: im dany proszek jest skuteczniejszy w usuwaniu brudu i plam, tym gorzej radzi sobie z ochroną naszych ubrań. Silniej działające składniki co prawda pozostawią nasze pranie czystsze, ale wraz z plamami będą niszczyły również materiał, z którego je spierają.

Fosforanowe zamieszanie

Nie tylko materiał ubrań ucierpi po wypraniu go silnym detergentem. Niektóre składniki proszków szkodzą również środowisku naturalnemu. Szczególnie szkodliwe są fosforany, których zadaniem jest zmiękczanie wody, co pozwala na uzyskanie lepszych efektów prania. Niestety fosforany wraz ze ściekami przedostają się do rzek i jezior, gdzie stymulują rozwój glonów (głównie sinic), wskutek czego tworzy się zielona zawiesina zużywająca zapas tlenu potrzebny dla innych organizmów zamieszkujących wodny świat, w tym ryb. Zjawisko to nosi nazwę eutrofizacji. Powoduje obumieranie środowiska wodnego. Ale nie wszędzie. W Europie Zachodniej (np. we Francji, Belgii czy Niemczech) producenci przestali dodawać fosforany do proszków. Początkowo wprowadzono tam całkowity zakaz ich stosowania. Teraz w niektórych krajach zmieniono prawo i za użycie związków fosforanowych w detergentach producenci muszą słono płacić. Ale to niejedyny powód, dla którego nie powrócili do tego szkodliwego komponentu. Producentom na Zachodzie przestało się opłacać stosowanie fosforanów, ponieważ wcześniej, gdy były one zakazane, zdążyli przeprowadzić dużą kampanię informującą konsumentów o tym, że nie dodają tych szkodliwych związków do swoich produktów. Efekt? To świadomi, proekologiczni konsumenci, którzy już nie chcą kupować proszków z fosforanami.
Szkodliwe dla przyrody fosforany trzeba było jednak czymś zastąpić. Zaczęto więc stosować zeolity. Te związki, choć bardziej przyjazne dla środowiska, i tak nie są dla niego całkowicie obojętne. Z finansowego punktu widzenia fosforany były znacznie bardziej korzystne dla producentów – były po prostu tańsze i skuteczniejsze w usuwaniu brudu. Zapewne właśnie z tego powodu w teście proszki ze sklepów we wschodniej Europie okazywały się często lepsze w usuwaniu plam od ich zachodnich odpowiedników; gorsze natomiast z punktu widzenia ekologicznego.

_________________________

Miejsce proszków

W większości domów proszek do prania jest przechowywany w łazience. Tymczasem to dla niego najgorsze z możliwych miejsc. Najlepsze warunki dla proszków są w suchym i chłodnym miejscu, a przecież to całkowite przeciwieństwo łazienki. Jeżeli nie masz gdzie przechowywać proszku, możesz używać płynów do prania. One, w przeciwieństwie do proszków, nie są oczywiście wrażliwe na wilgoć, bo same składają się w większości z wody. Z badań wykonanych w ramach testu wynika jednak, że z reguły płyn pierze gorzej od proszku. Z drugiej jednak strony bardziej chroni kolory. Co ciekawe, wpływ na jakość prania ma także czas przechowywania proszku: im proszek starszy, tym gorsze efekty prania. Chodzi przede wszystkim o gorszą jakość usuwania plam z białka (np. z krwi, mleka czy czekolady). Różnice można zauważyć już między proszkiem wyprodukowanym miesiąc temu a tym sprzed pół roku. Dlatego w sklepie lepiej zawsze sprawdzać datę produkcji proszku i wybierać możliwie najświeższe.

___________________________

Wybrane, zbadane, ocenione

W międzynarodowym teście z udziałem „Świata Konsumenta” specjalistyczne laboratorium przetestowało 98 proszków i płynów do prania zakupionych w 12 europejskich krajach, w tym pięć proszków z rynku polskiego (cztery uniwersalne i jeden do prania kolorowego). Produkty do testu z Polski zakupiono od lutego do marca 2009 r. O wyniku w teście decydowała: w 70% ocena skuteczności prania, w 15% – szarzenia materiału, w 15% – ochrony materiału, a także właściwości ekologiczne, które nie miały wpływu na ogólną ocenę jakości.
SKUTECZNOŚĆ PRANIA 70%
Badanie przeprowadzono w temperaturze 40oC w pralce ładowanej od frontu (Miele) na 3 kg prania. Stopień wybielenia sprawdzono po trzech praniach. Usuwanie plam badano na bawełnianych skrawkach poplamionych 16 rodzajami substancji, które często brudzą nasze ubrania na co dzień. Intensywność plam zmierzono przed i po praniu. Następnie obliczono procent usunięcia plam.
SZARZENIE MATERIAŁU 15%
Zmierzono początkowe objawy szarzenia, żółknięcia i jaśnienia materiałów testowych.
OCHRONA MATERIAŁU 15%
Badanie przeprowadzono w temperaturze 40oC w pralce ładowanej
od frontu (Miele) na 3 kg prania. Po 20 cyklach prania zbadano próbki bawełny zarówno na sucho, jak i na mokro, sprawdzając między innymi ich podatność na uszkodzenia mechaniczne za pomocą dynamometru. Sprawdzono, ile dokładnie osadu znajdowało się na skrawku materiału o wadze 1,5 g. Dokonano również pomiarów zmian w kolorach testowych materiałów po ich wypraniu.
WŁAŚCIWOŚCI EKOLOGICZNE 0%
Obecność w recepturach proszków składników trudno biodegradowalnych, nieobojętnych dla środowiska naturalnego, według informacji uzyskanych od producentów.

Wydanie: 2009, 23/2009

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy