Ballada hotelowa

Ballada hotelowa

Pokój bez żadnej kultury wnętrza, czyli polski hotel oczami gościa

Wyruszamy na wakacje. Hotel rezerwujemy przez wyspecjalizowane portale internetowe. Zazwyczaj pokój dwuosobowy, w cenie od 150 do 300 zł za dobę. Po powrocie portal prosi nas o opinię. Do niej ustosunkowuje się dyrekcja hotelu. I tak na bieżąco piszą się dzieje hotelarstwa polskiego. Sprawdziliśmy, co obecnie słychać w polskim hotelu średniej klasy.

Czym to pachnie?

Hotel przedstawia się nam, zanim jeszcze rozgościmy się na dobre. Feeria zapachów w pokoju hotelowym wydaje się nie mieć końca. Więc: „smród stęchlizny” (często powracająca nazwa obiektu: „stęchlak”); „zapach staroci”; „zapach pleśni, choć nie była widoczna”; „śmierdzi wilgocią”; „straszny smród z odpływów w łazience”; „Śmierdzi w pokoju, nie powiem czym”; „Pościel brzydko pachniała moczem”; „Śmierdzi odchodami i padliną”; „papierosy!!!”; „Zasłona pod prysznicem śmierdziała starą szmatą”; „odór z czajnika”; „chlor na maksa”; „smród spalonego oleju z kuchni hotelowej”; „fetor gazów cofających się z kanalizacji”; „fetor sfermentowanego wina w pokoju (pozostałość po poprzednich gościach) nieudolnie ukryty poprzez użycie olejków zapachowych”. No i wiadomo – „Zapachów z łazienki nie polecam nikomu”.
Co słychać?

W hotelu słychać w zasadzie wszystko. Najpierw standardowe efekty dźwiękowe: „Pukanie do drzwi innych gości, którzy chodzili korytarzami pod wpływem alkoholu”; „Familiada (kłótnia rodzinna) za ścianą, przez pół nocy dało się słyszeć, jak to pani skrzywdziła pana…”; „Było słychać wszystkie jęki sąsiadów”; „Słychać wszystko, co sąsiedzi robią po nocach”; „libacje alkoholowe współmieszkańców hotelu”; „szkolenia, a potem pijackie zabawy w środku nocy”; „huk trzaskających drzwi w sąsiednich pokojach”; „wycie z klimatyzatora”; „Sufit trzeszczał przy każdym kroku gości zajmujących pokój nad nami”; „chrapanie z sąsiedniego pokoju”; „szum głośny kaloryfera”; „dziwne dźwięki dochodzące z wentylacji”; „obok zakwaterowana kolonia”; „Pies w pokoju obok ujadał”.

Ale to wszystko norma. Zdarzają się jednak nieoczekiwane zdarzenia akustyczne. „O 6 rano w niedzielę dzwony kościelne. Uczestniczy się w nabożeństwie bez względu na wyznanie”; „Nocne dyskusje na balkonie mogą być uciążliwe nawet w wykonaniu ludzi inteligentnych”; „O 7.15 obudziły mnie poranne hałasy przemysłu ciężkiego”; „O 8.00 obudziła nas wiertarka – prace remontowe w sobotę rano”; „W nocy wynoszono chyba meble od 2 do 4 rano”; „Nie spałem – hotel tuż przy peronie pociągu”; „krzykliwe mewy”. I tak bez końca.

„Późna Gomułka”

Goście lubią przybytek hotelowy osadzić w czasie. Zazwyczaj są to wycieczki w przeszłość. „Z zewnątrz hotel nie wygląda najgorzej, po wejściu do środka, tak jakby się do starego sanatorium wchodziło”; „ogólnie komuna”; „głęboki PRL”; „Obsługa i pokoje przypominają komunizm”; „Hotel to raczej Gierek, a nie Mercure”; I to, co kochamy najbardziej: „późna Gomułka”.
Wyposażenie pokoju (i okolicy) bywa dyskusyjne. „Jak w »Misiu« – czajnik na korytarzu śrubą przykręcony do szafki”; „pościel w logo Euro 2012”; „papier w łazience szary”; „papier ścierny zamiast toaletowego”; „ręczniki stare, którymi można tylko wycierać auta”; „Brązowe ręczniki. Brudu nie widać. Szkoda, że nie dali czarnych”.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 26/2016

Kategorie: Obserwacje

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 4 lipca, 2016, 09:34

    Przed sezonem warto zrobić rekonesans stanu pokoi hotelowych – zarządca jeśli nie potrafi uporać się z problemami to niech zamknie biznes lub skorzysta z jakiś usług/porad , zarządzanie obniektem to nisza – niektorzy z tego juz potrafią skorzystać http://www.propertynews.pl/hotele/hotele-na-celowniku-ambitny-plan-nieruchomosciowego-potentata,46830.html

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy