Barbarzyństwo

Barbarzyństwo

Pisałem przed laty w „Polityce”, jak kiedyś w Zaporożu, pod ogromnym i kiczowatym pomnikiem obrońców miasta (żołnierz ze wzniesioną pepeszą i wyrastającymi z jego prawego boku groteskowymi skrzydłami) spotkałem pooranego zmarszczkami, podpierającego się laską dziadka, który widząc moje dżinsy i koszulkę z napisem „Je t’aime Paris”, bez trudności wywąchał cudzoziemca. – A wy skąd? – Z Polski. – Z Polski, mówicie, a znacie taki gorod Jasło? – Jakże mógłbym nie znać, moja żona tam się urodziła. Siedział chwilę cicho, odwrócił wzrok w stronę niewidocznego stąd Dniepru i jakby do kogoś innego, z cichym gniewem powiedział nagle: – Pan zna Jasło? Otóż pod Jasłem padł mój syn jedynak. Wielu ich tam śmierć spotkała. Ja rozumiem, że nie było jak dociekać, przecież wojna i trup trupowi równy, kto Sasza, a kto Wania, to i ich pochowali we wspólnym grobie. Kuzynka, która w Polsce mieszka, pisze mi, że dzisiaj te groby się bezcześci (ich oskwierniwajut), a pomniki obala…

Dziadek nie był Rosjaninem, ale Ukraińcem z Zaporoża, nawet nie Kozakiem. Ani on, ani jego poległy syn nie mieli zielonego pojęcia o Katyniu, traktacie Ribbentrop-Mołotow, Jałcie. W najgłębszym swoim przekonaniu przelewali krew dla unieszkodliwienia nazistowskich oprawców i zgaszenia ognia w krematoriach. Takich jak syn mojego staruszka z Zaporoża były setki tysięcy, jeśli nie miliony.

Siedzimy pod pomnikiem, żar leje się z nieba. Piwo w torbie tak się zagrzało, że już nie ochłodzi. Proponuję dziadkowi restaurację, jest akurat – niesłychana rzadkość – w pobliżu. Staruszek nigdy w takich lokalach nie był i być nie chce. Żegnamy się. – Ale o grobach będzie pan pamiętał?

Niestety, nie wolno mi pamiętać. Pan Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, wezwał właśnie samorządy polskich miast do usuwania pomników upamiętniających ich wyzwolenie przez Armię Czerwoną. Zaiste, dziwna to „narodowa pamięć”. Po pierwsze, jest historyczny fakt. Gdyby nie zakłamywać historii, to dzięki tym sołdatom otwierały się polskie szkoły, uczelnie, można już było grać Chopina i nie ukrywać się w ruinach. Po drugie, są to pomniki ku czci nie Stalina czy Berii, tylko tych nieszczęśliwych żołnierzy, którzy w światowych zmaganiach padli na polskich ugorach. Po trzecie (co wydawałoby się misją Instytutu Pamięci Narodowej), zapomnieć nie można, że na ziemiach polskich rozgrywało się przez stulecia wiele krwawych tragedii. Uwłacza właśnie „narodowej pamięci” zacieranie po nich śladów. Aż tu nagle jakiś pan Łukasz Kamiński uznaje się za uprawnionego do przeredagowywania historii. Jeden ruch bezczelnym wiecznym piórem i znikajcie świadectwa przeszłości. Pan prezes nawet nie poczuje się odpowiedzialny za fałszerstwo dziejów. Z wiecznego pióra skapnął atramentowy kleks i zaczernił jakieś tam groby i śmierci. Zresztą dobrze się złożyło, gdyż w czarno-białej historii, jak ją prezes Łukasz Kamiński postrzega, czarny kleks znakomicie wpisuje się w ogólną kolorystykę.

Mieszkam w małym francuskim miasteczku, które – nikt mieszkańców o zgodę nie pytał – znalazło się w centrum drugiej bitwy nad Marną. Przerzucam gazety francuskie z tamtych czasów. Jest w nich stężona nienawiść do Niemców (Prusaków) i wszystkiego, co niemieckie. Na pierwszą komunię dostawały francuskie dzieci kartki ze straszliwymi rysunkami przedstawiającymi Szkopów gwałcących zakonnice, podpalających chałupy Bogu ducha winnych wieśniaków i rabujących wszystko, z bielizną kobiecą włącznie. Ten paroksyzm chęci odwetu i zemsty podbudowywały tysięczne wozy dowożące ze wzgórz spod Château-Thierry zabitych i rannych. A jednak, kiedy pył armatni opadł, front przesunął się na wschód i trzeba już było tylko zbierać śmierdzące truchła z pól i lasów, nikt nie poważył się im ubliżyć. Na ile było można, starano się identyfikować zwłoki. Dlatego mamy koło mojego miasteczka cmentarze wojenne – francuski, amerykański, angielski i niemiecki. Wszystkie pod ten sam krój. Hektar białych krzyży w równych rzędach, w głębi pomnik, którego – również tego niemieckiego – nikt nie ma zamiaru wywracać.

Jestem na cmentarzu amerykańskim. Czytam inskrypcję: „John Butler, 19 lat, z Arizony”. A cóż cię, chłopaczku, zapędziło do Szampanii? Przecież nie wiedziałeś nawet, gdzie leży Francja. Na niemieckim cmentarzu Hans Braun z Królewca, lat 18. Nawet nie zdążył jeszcze znienawidzić żabojadów. Podobnie było z gołowąsami spod Irkucka, Omska czy Tobolska. I tutaj nagle przychodzi jakiś pan prezes i kleks. Jednym słowem można to podsumować: barbarzyństwo.

Wydanie: 18/2016, 2016

Kategorie: Felietony, Ludwik Stomma

Komentarze

  1. Wojciech Kaźmierski
    Wojciech Kaźmierski 10 maja, 2016, 08:54

    ” Gdyby nie zakłamywać historii, to dzięki tym sołdatom otwierały się polskie szkoły, uczelnie, można już było grać Chopina i nie ukrywać się w ruinach. ”

    Dla „Untermenschen” hitlerowcy przewidywali cztery klasy szkoły podstawowej a dzisiejsi decydujący o usuwaniu pomników żołnierzy radzieckich, zachowują się tak, jakby tylko te cztery klasy skończyli z trudem, pokazując jednocześnie wrażliwość betonu.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • kadar
      kadar 11 maja, 2016, 21:19

      Tak ,to nie są ludzie, to wyrodki z piekła rodem, to nawet nie hieny, to po prostu trudno określić. Jak można bezcześcić ciała ludzkie, chlopców ktorzy walczyli by nas wyzwolić,bo ich do tego zmuszono,szli do przodu, bo z tyłu czekała ich śmierć od swoich..Żyjemy w tych czasach,kiedy powiniśmy rozsądnie spojrzec na tamten okres. I co,jacyś popaprańcy burzą spojrzenie młodych na ten czas. Był czas wojny, nastał pokoju i trzeba budować lepszą wspólną przyszłość, obojętnie czy to z Rosjanami czy z Niemcami .Tym bardziej, ze obecna ekipa ktora dostała mandat do rzadzenia wystepuje w imieniu ok. 25% społeczeństwa.To już nie debilizm, ale urojenia trudne do wytlumaczenia.Prosta zasada,trzeba pracować dla siebie by się rozwijać, a nie dla obcych by zebrać o okruchy ze stołu. Tak Panie Balcerowicz, ekonomię to trzeba rozumieć w praktyce a nie w teorii.

      Odpowiedz na ten komentarz
  2. czyttelnik
    czyttelnik 11 maja, 2016, 07:43

    Panie Ludwiku, wszystko fajnie i ładnie Pan opisał. Tylko to nie IPN robi dziadkowi wodę z mózgu tylko propagandyści ze Wschodu. IPN czepia się tematów takich jak plakieta Stalina w Cybince, popiersie Czernichowskiego. MSZ twierdzi że cmentarzami opiekujemy się bez problemów. Mamy problem z miejscami upamietnień które nie spełniają kryteriów cmentarza.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Toni
      Toni 11 maja, 2016, 19:27

      A czy pamiec o poleglych podlega jakims KRYTERIOM ?????

      Odpowiedz na ten komentarz
    • Wojciech Kaźmierski
      Wojciech Kaźmierski 12 maja, 2016, 06:48

      czytelniku!
      Autor felietonu napisał :
      „Kuzynka, która w Polsce mieszka, pisze mi, że dzisiaj te groby się bezcześci (ich oskwierniwajut), a pomniki obala…”
      A więc nie „propagandyści ze wschodu”, jak piszesz, przekręcając treść, a rodzina informuje dziadka.
      Generał Czerniachowski też zginął jako żołnierz wyzwalający Polskę.

      Odpowiedz na ten komentarz
  3. nana
    nana 14 maja, 2016, 20:28

    Czy wy, ludzie, nie rozumiecie najprostszych rzeczy? po co wygadywać bzdury, jak to Stalin pędził nic nie wiedzących, młodych chłopców na Niemca? Rosjanie dokładnie wiedzieli, co Niemcy zrobili w ich kraju i mieli motywację, by się pozbyć niemieckiego okupanta. Ich dowódcą naczelnym był nie kto inny lecz Józef Stalin. I gdyby Stalin wydał inne rozkazy niż wydał, to by żadnej Polski nie było. Zrozumcie to wreszcie.

    Właśnie pod dowództwem Stalina była prowadzona polityka taka, która doprowadziła do powstania Polski w obecnych granicach. Jak możecie być tak głupi by twierdzić, że Radzieccy Żołnierze z własnej woli szli by na Berlin spontanicznie bez jakiegokolwiek dowództwa? Czy wy się zastanowiliście nad tym, co to właściwie oznacza prowadzenie wojny czy ataku? Ile to pracy organizacyjnej, ile logistyki, zaopatrzenia w amunicję, ile punktów sanitarnych? Ile kuchni polowych i ile wagonów/samochodów z żywnością? I gdzieś żołnierze musieli przecież spać, a także choć od czasu do czasu się umyć. Właśnie dobra organizacja umożliwiła takiej ludzkiej masie, jaką była Armia Czerwona, skutecznie prowadzić walkę.

    Zrozumieć powinni Polacy także w końcu, dlaczego musiało – tak: MUSIAŁO! – być NKWD. Niemcy napadając na Związek Radziecki byli bardzo brutalni, bezwzględni, zabijali ludzi jak leci nie patrząc na nic. A jeńców radzieckich mordowali głodem.
    No to jak sobie Polacy to wyobrażają? że można było te niemieckie bestie pokonać dobrym słowem? !? Wojna wyzwala w ludziach także najniższe instynkty. Wiele osób słabego charakteru czując się bezkarnie praktykowało bandycką procedurę. I mam tu na myśli nie tylko Niemców, ale także Polaków, Francuzów czy inne nacje. Po prostu tak jest na wojnie. Widzimy dziś, co się dzieje w Libii, Iraku czy Syrii. Zniszczenie ustalonych prawem struktur powoduje wygenerowanie sił, które nabierają własnej dynamiki i nie jest możliwe ich kontrolowanie.

    Do zwalczania tego właśnie konieczne było „zatrudnienie” takich samych bestii, acz po „własnej” stronie.
    Dobry człowiek nikogo nie zabije, słaby człowiek nikogo nie zabije. Do tego trzeba się NADAWAĆ. Czyli zorganizować grupę ludzi posiadających te odpowiednie cechy. I z takich ludzi składało się NKWD.

    Polacy z jakiegoś powodu udają głupszych niż są. Te sprawy należy zrozumieć, zrozumieć całą mechanikę wojny, zrozumieć psychikę człowieka pozbawionego oparcia w prawie, rzuconego na żer bestiom, bezbronnego.

    To, że Stalin posługiwał się NKWD oznacza, że tak musiał zrobić. W przeciwnym razie nie miałby szans tej wojny wygrać co było równoznaczne z wymordowaniem Słowian.
    Więc zanim jeden z drugim Polak będzie sobie wycierał gębę Stalinem, powinien ten Polak zrozumieć, że Stalinowi zawdzięcza życie, jako że na skutek rozkazów Stalina Radziecki Żołnierz szedł do boju i nie szczędził własnego życia.

    Sentymentalne podejście do brutalizmu wojny to paranoja. Stalin mógł i musiał ratować nagie życie milionów ludzi i na sentymenty nie było tam miejsca. A że były także przypadkowe ofiary? A w jaki sposób miał Stalin im zapobiec? Nie było to możliwe, ponieważ była wojna.
    Polacy zamiast przyswajać sobie INFORMACJE na temat wojny, ofiar i sytuacji, udają niepokalane dziewice dziwiące się, że na wojnie giną ludzie. Jest to hipokryzja i to prymitywna.

    Żołnierze Radzieccy uznawali przywództwo Stalina i na Jego rozkaz szli do boju. Udawanie, że to tylko dobrzy Radzieccy Żołnierze pod przywództwem złego Stalina wyzwolili Europę to przekłamanie i dowodzi rozdwojenia jaźni Polaków.

    Częściowa prawda to gówno prawda. Czyli manipulacja.
    Cała prawda jest nam znana, ponieważ Polacy mogą wykonać analizę zwrotną i zrozumieć, co się i skąd się brało. Wystarczy do tego zwykłe uczciwe podejście.
    Polska Ludowa to był najlepszy okres w historii Polaków: kraj był jednorodny narodowo, obszar optymalny – góry i lasy, rzeki i jeziora, żyzne ziemie, dostęp do morza i liczne porty morskie. Czyli optymalne warunki do rozwoju kraju. I Polacy tę szansę wykorzystali. Kraj odbudowali, przemysł rozbudowali, długi i zobowiązania pospłacali a co najważniejsze: zwiększyli populację o 1/3 ! I wszyscy obywatele mogli się kształcić tak, że osiem lat podstawówki i trzy lata zawodówki to było najminimalniejsze wykształcenie. Czyli Polska i Polacy stali wysoko.

    Wszystko to zawdzięczali Polacy w równym stopniu Daninie Krwi Bohaterskich Żołnierz Armii Czerwonej i dalekowzrocznej, wyważonej polityce Józefa Stalina.
    To są fakty. Wszystko inne to zakłamywanie historii po to, żeby z Niemców zrobić ofiary II. wojny światowej. Wszystkie media w Polsce są w niemieckich rękach. W jaki celu Niemcy je przejęli? Mają oni decydujący wpływ na kształt polskiego szkolnictwa. Po co im to? Banki też do nich należą. Dlaczego?

    W niemieckiej tv nie ma dnia, by nie pokazywali filmów o Hitlerze. Dlaczego? Na różnych kanałach te same „filmy dokumentalne” mają często różne komentarze. Dlaczego? Krytyka Hitlera ma coraz mniejszy zakres. Punkt ciężkości przenoszony jest systematycznie na „wypędzonych” i „ofiary wojny” narodowości niemieckiej.

    Uważam, że w internecie Niemcy też mają decydujące słowo. Na neon24 zostałam zbanowana i usunięto wszystkie moje wpisy. Polacy mają mieć przekonanie, że Polskę i Polaków wyzwolili Niemcy spod „sowieckiej okupacji”, czyli totalne odwrócenie faktów. Czyli ewidentne kłamstwo jest dzień w dzień wsączane w głowy Polaków.

    Polakom wszczepiana jest rusofobia, choć Polacy nie mają do niej praktycznie żadnych powodów. Ale Polacy stali się rusofobami.
    Niszczone i usuwane są dowody i świadectwa o II. wojnie światowej.
    Jednym z elementów tej rusofobicznej działalności jest decyzja o likwidacji Pomników Chwały i Braterstwa Broni Bohaterskich Żołnierzy Armii Czerwonej i I. oraz II. Armii Wojska Polskiego.

    To, że Niemcy tak robią nie powinno nas dziwić. Ale to, ze Polacy się na to zgadzają – to dowód totalnego zniewolenia umysłów Polaków i dowód ubezwłasnowolnienia całego polskiego Narodu.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. Horpyna
    Horpyna 11 lipca, 2016, 08:18

    Tylko generał Czerniachowski nie był zwykłym żołnierzem, a generałem armii radzieckiej, dowodzący frontem. W Wilnie zaprosił na rozmowy do swojej siedziby na Antokolu dowódcę wileńskiej AK Krzyżanowskiego, celem uzgodnienia jego udziału w walkach frontowych. Kiedy Krzyżanowski przybył do sztabu, zdradziecko został aresztowany. Takiemu generałowi nie należy się żaden szacunek.

    Odpowiedz na ten komentarz
  5. HS
    HS 25 lipca, 2016, 21:36

    Chyba za dużo białego wina wypił Autor, że nie odróżnia grobów wojennych od pomników wdzięczności. Tych pierwszych nikt w Polsce (nawet IPN) burzyć nie zamierza. Będą więc po wsze czasy mogiły Rosjan w Polsce, tak jak mogiły aliantów we Francji. Ale nad Sekwaną i Loarą nie spotyka się jakoś na każdym kroku pomników wdzięczności dla Amerykanów, choć Francuzi swoim wyzwolicielom mają więcej do zawdzięczania niż my Sowietom. Chociażby to, że Jankesi nie czekali aż wykrwawi się antyniemieckie powstanie w Paryżu, tylko przyszli mu z pomocą, pozwalając narodowi francuskiemu zachować honor.

    Odpowiedz na ten komentarz
  6. fly
    fly 11 sierpnia, 2016, 19:47

    Nana , samą prawdę piszesz . Samą . Reszta to własnie g…o prawda i czekanie na III WŚ popieraną przez idiotów bez znaczenia , czyli tzw. rząd londyński ! Zaprawdę , część zakłamanych Polaków uważa , że tylko ruskie gówno śmierdzi . Polskie , nasze gówno PACHNIE , Może inaczej , ale pachnie . A gówno !!! Śmierdzi !!!

    Odpowiedz na ten komentarz
  7. fly
    fly 11 sierpnia, 2016, 19:51

    @HS , powstanie paryskie było uzgodnione z aliantami zachodnimi .
    Powstanie w-skie było PRZECIW Rosjanom ! Kumasz różnicę ? Chyba słabo ! Przenosząc to na dzisiejsze partyjne stosunki – czy wyobrażasz sobie Jarkacza ułatwiającego Tuskowi zwycięstwo w wyborach . Albo odwrotnie ? Koszmar intelektualny lansujesz !

    Odpowiedz na ten komentarz
  8. Barbarus
    Barbarus 19 sierpnia, 2016, 08:54

    Gdyby to nie Stalin rozdawał na wschód od Odry karty, dziś nie mielibyśmy ani Olsztyna, ani Szczecina, ani Wrocławia – bo kto by nam je przyznał? a na wschodzie kończylibyśmy się na Bugu, jak dziś, bo Litwini, Białorusini i Ukraińcy też przecież otrzymaliby prawo do samostanowienia… Może o tym wspomną panowie z IPN?

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy