Prawnik za darmo

Prawnik za darmo

W ciągu pięciu dni setki ofiar przestępstw skorzystały z pomocy sądów

– Nie stać mnie na adwokata. Walczę od półtora roku, by zakład wypłacił mi pieniądze. Powinnam je dostać po śmierci syna. Jestem sprzątaczką. Radca w mojej pracy powiedział, że nic mi się nie należy – mówi kobieta czekająca na udzielenie porady w warszawskim sądzie okręgowym, w al. „Solidarności”. Nie chce ujawnić nazwiska. Boi się, że rozmowa z dziennikarzem pogorszy jej trudną sytuację w firmie. Od 24 do 28 lutego do sądów i prokuratur w całym kraju zgłosiły się setki osób będących ofiarami przestępstw lub czujących się poszkodowanymi przez wymiar sprawiedliwości. Bezpłatnych porad udzielali im również adwokaci. Sygnałem do tego typu działań była prośba ministra sprawiedliwości skierowana do środowisk prawniczych.
– Z pomocą dla ofiar przestępstw w Polsce nie jest najlepiej. Nasza inicjatywa to mały krok przybliżający nas do standardów światowych. Jest związana z Dniem Ofiar Przestępstw, który był 22 lutego – twierdzi Barbara Mąkosa-Stępkowska, rzecznik prasowy MS. Nie wszyscy przyjęli tę propozycję z entuzjazmem. Kontrowersje wzbudziła przede wszystkim w środowisku sędziowskim. Według informacji, jakie napłynęły do MS, w Płocku i Lublinie odmówiono udzielania bezpłatnych porad.

W konflikcie z niezawisłością

Wielu sędziów uznało, że propozycja ministerstwa jest niezgodna z zasadą niezawisłości. – Sędzia nie może udzielać porady prawnej na temat toczącego się postępowania. W naszym prawie mamy instrumenty, które chronią ofiary przestępstw. Jak z nich korzystają pokrzywdzeni, to inna sprawa – mówi Wojciech Małek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. Ale znaleziono formułę, która pozwoliła na udzielanie takich porad. Zajęli się tym aplikanci i kuratorzy. Tak zrobiono w Lublinie. – Sędziowie odmówili udzielania porad, motywując to zasadą niezawisłości. Dyżury będą pełnić aplikanci – stwierdził Lech Lewicki, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lublinie. Przedstawiciele Temidy w Płocku mieli nieco inny pogląd na tę sprawę. – Sędziowie w ramach swych obowiązków udzielają takich informacji na co dzień. Daliśmy podlegającym nam sądom swobodę wyboru. Część z nich zorganizowała bezpłatne porady prawne. Część uznała, że nie ma takiej możliwości z powodu wcześniej ustalonych terminów rozpraw. Generalnie popieramy tego typu inicjatywy – twierdzi Władysław Urbański, wiceprezes Sądu Okręgowego w Płocku. Ministerstwo Sprawiedliwości nie widzi zagrożenia dla niezawisłości sędziego. – Może zgłosić się osoba będąca stroną w sprawie, w której orzeka sędzia, ale wtedy wystarczy np. skierowanie do konkretnego adwokata lub aplikanta – mówi Barbara Mąkosa-Stępkowska.

Zagubione społeczeństwo

– Świadomość prawna w społeczeństwie jest znikoma. Ludzie dotknięci nieszczęściem są zagubieni. We wszystkich prokuraturach na naszym terenie wprowadziliśmy dyżury. Jest bardzo duże zainteresowanie działaniami tego typu – twierdzi Piotr Wesołowski, szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Podobnie było w innych miastach Polski. – Liczba osób, które do nas się zgłosiły, przerosła nasze oczekiwania – mówi Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Z dużym zaangażowaniem udzielamy bezpłatnych porad prawnych. Niewątpliwie w społeczeństwie jest zapotrzebowanie na takie inicjatywy – zapewnia Agnieszka Metelska, rzecznik prasowy Naczelnej Rady Adwokackiej.

Nadzieja ofiar

Od 24 do 28 lutego każda z osób na prawniczym dyżurze przyjmowała kilkunastu interesantów dziennie. – Nikt nie wychodzi od nas z kwitkiem. Ludzie nie są zorientowani, gdzie i do kogo mogą zwrócić się o pomoc – mówi Elżbieta Fordymacka, kurator dyżurująca w Warszawie w al. „Solidarności”. Tu po pomoc przyjechała m.in. Nadzieja Kazimierczuk.
– Zostałam napadnięta. Byłam torturowana. Podczas napadu ściągnęłam kominiarkę jednemu z bandytów. Zobaczyłam twarz miejscowego policjanta. Prokuratura i sąd robią wszystko, by rozmydlić sprawę. Jestem ofiarą małomiasteczkowej kliki, której się naraziłam – mówi pani Nadzieja. Na pomoc liczy również Jan Stępień, który uważa się za kozła ofiarnego wymiaru sprawiedliwości: – Zostałem skazany za pomówienie. Mam skromną pensyjkę. Nie stać mnie na porady adwokackie. Sędzia wydający wyrok był stronniczy. Może tu ktoś mi powie, co mam dalej robić – zastanawia się. Nie ma wątpliwości co do potrzeby działania zmierzającego do poprawy świadomości prawnej w Polsce. Czy mały krok w tym kierunku, jakim jest inicjatywa Ministerstwa Sprawiedliwości, okaże się krokiem milowym? Oczekują tego zapewne zagubione w kodeksowej dżungli ofiary przestępstw.

Wydanie: 10/2003, 2003

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy