Czy kryzys zagrozi solidarności państw Unii Europejskiej?

Czy kryzys zagrozi solidarności państw Unii Europejskiej?

Prof. Paweł Soroka, Warszawska Szkoła Zarządzania – Szkoła Wyższa, teoria stosunków międzynarodowych
Moim zdaniem, kryzys może zagrozić jedności i widać to już na przykładzie problemów rynku pracy w krajach Piętnastki, gdzie nie chcą zatrudniać przybyszów z Polski. Dostrzec tam można również pierwsze oznaki protekcjonizmu. Byłoby źle dla wspólnego rynku pracy, surowców, energii, żywności czy kapitału, gdyby takie tendencje znacznie się pogłębiły, a tego nie można wykluczyć. Drugi możliwy scenariusz, który zdaje się upowszechniać Komisja Europejska, to wzrost konsolidacji w obliczu zagrożeń kryzysowych. Jednak realizacja tej wizji zależy w dużej mierze także od postawy społeczności w poszczególnych krajach. Jeśli nie będą one miały świadomości, że lepiej działać wspólnie, to stracimy na tym wszyscy. Trudno przewidzieć, który scenariusz przeważy, czy silniejsze będą oznaki protekcjonizmu państwowego, czy solidarność unijna, ważne jest być może to, jaką postawę w kryzysie przyjmą wielkie związki zawodowe.

Leszek Skiba, politolog, Wyższa Szkoła Biznesu National-Louis University w Nowym Sączu
Na razie widać tyle, że największe kraje europejskie, zwłaszcza Niemcy i Francja, starają się bronić swoich banków i przemysłu, subwencjonując niektóre przedsiębiorstwa, działając w pojedynkę, co jest wbrew wymogom konkurencji, na pograniczu europejskiej solidarności i w ogóle prawa europejskiego. Myślę, że taka sytuacja jest właśnie testem na solidarność. Każdy chce ratować swój kraj i swoją gospodarkę, ale właśnie zbliżamy się do momentu, w którym ta solidarność w zwalczaniu skutków kryzysu może być bardzo potrzebna, bo poza przestrzenią UE nie będzie to tak możliwe. Pytanie tylko, kiedy wszyscy uznają, że skuteczniejsza walka z kryzysem może się toczyć na poziomie ogólnoeuropejskim. Wiele też zależy od tego, ile zyskają kraje, działając w pojedynkę.

Lidia Geringer d\’Oedenberg, europosłanka
Istnieje takie ryzyko, a w tej chwili widać nawet pierwsze efekty złego nastawienia obywateli Wysp Brytyjskich do przybyszów z kontynentu. Panuje opinia, że obcy pracownicy, którzy w dużej mierze przyczynili się do wzrostu gospodarczego tych krajów, bo podejmowali pracę, której rodowici mieszkańcy nie chcieli wykonywać, stają się sprawcami kryzysu. Nie pamięta się o ich zasługach, ale szybko szuka winnych. Te pierwsze reakcje na kryzys są jeszcze mało czytelne, ale one mogą się rozprzestrzenić na inne kraje Unii Europejskiej, mogą nawet spowodować wzrost antagonizmów, co zagrozi z takim trudem wypracowanym zrębom integracji europejskiej.

Dr Rafał Prostak, Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie
Nie można na to łatwo odpowiedzieć, chcielibyśmy jednak wierzyć, że kryzys gospodarczy nie doprowadzi do rozbicia z takim mozołem budowanej jedności europejskiej. Są sygnały np. ze strony Niemiec czy Francji, że jedność jest podważana. Komisja Europejska stara się takie próby neutralizować, ale trudno powiedzieć, jak długo będzie to skuteczne. Bo zapowiada się, że będziemy mieli do czynienia jeszcze z wieloma sytuacjami kryzysowymi, na razie jesteśmy dopiero na początku spadkowego cyklu koniunkturalnego. Dlatego sądzę, że trzeba nieustannie akcentować i przypominać idee jedności europejskiej, aby z czasem nie okazało się, że nikt już o nich nie pamięta.

Krzysztof Maryl, prawo wspólnotowe i integracja europejska, UW
Kryzys można rozumieć dwojako. Może on być zagrożeniem dla jedności europejskiej, ale może być także szansą, która najlepiej potęguje mechanizmy obronne i sprawia, że wszyscy koncentrują się na wspólnych problemach. Gorzej jednak, kiedy kraje europejskie będą się zamykały i zajmowały tylko swoimi kłopotami. Lepsza byłaby sytuacja, gdyby kryzys wymusił i zdynamizował działania przyśpieszające rytm prac usuwających problemy i prowadził do wspólnego działania, przynajmniej w pewnych obszarach. Niestety na kryzys makroekonomiczny nakładają się kwestie instytucjonalne. Jesteśmy w roku wyborów do Parlamentu Europejskiego, poznamy też nowy skład Komisji Europejskiej, a to prowadzi do istotnych zmian funkcjonowania tych instytucji, a nawet redefinicji pewnych działań, co także może osłabić komponent wspólnotowy na rzecz partykularyzmów państw członkowskich. Niestety, kiedy pojawiają się kłopoty, nie ma gotowych recept i wtedy szuka się rozwiązań tylko na niewielką, lokalną skalę, każdy polityk zaś będzie się czuł jak szermierz narodowego interesu, będzie starał się np. wywalczyć miejsca pracy dla swojego kraju, a hasła prointegracyjne odłoży na potem.

Wydanie: 09/2009, 2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy