Czy Polacy są pruderyjni?

Czy Polacy są pruderyjni?

Prof. Zbigniew Szawarski, filozof, etyk, Uniwersytet Warszawski
Jesteśmy nie tylko pruderyjni, lecz także pełni hipokryzji. Jeśli przyjmiemy, że pruderia to tyle, co ignorowanie różnego rodzaju świństw czy spraw moralnie drastycznych w imię „wzniosłych” ideałów przyzwoitości, to polska pruderia obejmuje wyjątkowo szeroką dziedzinę zjawisk – poczynając od niedostrzegania kapłanów molestujących seksualnie dzieci, poprzez ostentacyjne ignorowanie narastającej fali młodocianej prostytucji, która rozwija się, bo jest na nią wyraźny popyt, a kończąc na przepojonym fałszywą solidarnością głębokim przekonaniu pewnych środowisk opiniotwórczych, że lekarze, prawnicy, teologowie, a nawet politycy należą do takich zawodów, w których nie powinno się prać brudów publicznie.

Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog, Uniwersytet Warszawski i Zielonogórski
Coś się zaczyna zmieniać np. w sferze obyczajowości seksualnej. Może przyczynił się do tego dostęp do Interentu. W kioskach dosyć odważnie są eksponowane czasopisma erotyczne, a nawet pornograficzne, czego moim zdaniem być nie powinno, jednak ostrych protestów społecznych nie widać. Pruderię czy obłudę dostrzegam natomiast w kontaktach indywidualnych, bo pewne osoby co innego mówią w cztery oczy, a co innego na forum publicznym.

Tomasz Jastrun, poeta, publicysta
Jeśli Polacy rozumieją pruderię jako coś w rodzaju zakłamanego wstydu, to są pruderyjni. Tradycyjny katolicyzm nauczył Polaków wstydu ciała i erotyki, jednak o tych naukach często zapominamy. Zresztą przełamywanie wstydu to jest dopiero przyjemność.

Andrzej Mleczko, rysownik
Wszystko zależy od tego, do czego będziemy się przyrównywać. W zestawieniu z Afganistanem pod rządami talibów jesteśmy szalenie wyzwoleni i swobodni obyczajowo. Ale w porównaniu do Duńczyków czy Szwedów jesteśmy dość pruderyjni. Jak wszystko w życiu i na świecie jest to sprawa względna i zależna od kontekstu.

Małgorzata Domagalik, publicystka
Nie jesteśmy pruderyjni, ale nie mamy szczęścia do tych, którzy za nas decydują, co jest moralne, czego przestrzegać, a czego zakazywać. Pruderia najbardziej szkodzi pruderyjnym. Jest jej bardzo dużo w mediach, w telewizji, a już „Big Brother” i inne reality show to była czysta pruderia. Należałoby się zastanowić, w czyim interesie jest narzucanie takich postaw, zamykanie ust i myślenia. Być może, zrozumiemy wtedy, dlatego ludzie na wiele rzeczy się nie odważą.

Dr Marek Marcyniak, seksuolog
Są bardzo pruderyjni i przywiązują wielką wagę do pozorów. Pruderia tkwi korzeniami w polskiej obyczajowości, bo u nas zawsze wiele rzeczy nie uchodziło i wypadało z nimi się kryć. Dlatego nie potrafimy rozmawiać o seksie, robimy to w sposób zakłamany, nieprawdziwy nawet w stałych układach partnerskich. I tak wychowujemy młodzież. Rodzice się oglądają na szkołę, na Bóg wie kogo, a szkoła najwyżej szuka seksuologów, których w 39-milionowym narodzie jest zaledwie kilkuset.

Robert Biedroń, prezes Kampanii Przeciw Homofobii

Jesteśmy, ale bardziej na pokaz niż w rzeczywistości. W Polsce obowiązuje podwójna moralność. Ludzie pokazują, że są oburzeni różnymi sprawami, np. golizną, która nas coraz szerzej otacza, a zarazem bardzo dobrze sprzedają się u nas pisma i filmy erotyczne. Ktoś to przecież bez specjalnej pruderii kupuje.

Maciej Dejczer, reżyser, scenarzysta, m.in. „M jak Miłość”, „Na dobre i na złe”
Gdy oglądamy filmy, seriale czy telenowele, nie boimy się, emocjonują nas i bardzo interesują czyjeś uczucia i namiętności. Kiedy jednak sami stajemy wobec nich, jesteśmy strasznie pruderyjni, nie umiemy się przyznać do czegokolwiek. Generalnie Polacy strasznie się boją, ale chcą pokazać, że się nie boją, i dlatego robią coś bardzo sztucznego, niewłaściwego. Mało jest takich, którzy chcą pokazać swe uczucia. Co innego oglądać je na ekranie.

Hanna Wróblewska, zastępca dyrektora galerii Zachęta
Na pewno tak. Może to wynika z klimatu, może z katolickiego wychowania, a pewnie z tych i jeszcze wielu innych przyczyn. Prawdą jest, że utrudnia nam to życie i komunikację i wpływa na ogólne zakłamanie.

Leszek Kazimierczak („Eldo”), muzyk hiphopowy z zespołu Grammatik
To się widzi każdego dnia. Polacy są pruderyjni, takich najczęściej spotykam. Może młodzi mają to w trochę mniejszym stopniu niż nasi rodzice, ale są wśród nich nawet takie rodzynki, które porażają swoim radykalizmem. Są pruderyjni chyba na miarę swoich babć i dziadków.

Marcin Meller, redaktor naczelny polskiej edycji „Playboya”
Przed przyjściem do pracy w „Playboyu” wydawało mi się, że jesteśmy pruderyjni, ale po siedmiu miesiącach, kiedy widzę reakcje na nasze zdjęcia i teksty, jestem pozytywnie zdziwiony. Jeśli bezpruderyjność liczyć w skali od 1 do 10, to jesteśmy w okolicach 5-6. Jednak gdybym miał na co dzień kontakty z fanklubem Ligi Polskich Rodzin, musiałbym pewnie zmienić zdanie.

Richard Mbewe, Zambijczyk, ekspert ekonomiczny, Warszawska Grupa Inwestycyjna SA
Powiem coś, co może być dosyć przykre – Polacy są nie tylko pruderyjni, są obłudni, nie tylko w sprawach życia seksualnego, ale w ogóle postaw moralnych. Prawie 90% jest katolikami, ale według mojego rozeznania, tylko około 60% z nich chodzi regularnie do kościoła. Z drugiej strony, mają spore kłopoty z wymienieniem choćby dziesięciorga przykazań, zaś kiedy chodzi o ich przestrzeganie, to nie wiem, czy dałoby się znaleźć 2% takich. Mimo to uważa się Polaków za najbardziej katolicki naród Europy i jako dowód podaje się, że jest Ojciec Święty – papież Polak. Nic bardziej obłudnego.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 07/2004, 2004

Kategorie: Pytanie Tygodnia