Dlaczego Europa skręca na prawo?

Dlaczego Europa skręca na prawo?

Prof. Stanisław Sulowski, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych UW
Nie jest to do końca pewne. Wcześniej w Parlamencie Europejskim byli przedstawiciele różnych partii, a w wielu państwach wygrały też partie lewicowe. W wyborach europejskich decydowały niekiedy argumenty wewnątrzpolityczne, niekiedy prowadzące do zmiany władzy na bardziej prawicową. Natomiast partie chrześcijańskiej demokracji wchodzące w skład europarlamentu w tym kontekście nie odgrywały roli eurosceptycznej, bo to one położyły kamień węgielny pod integrację europejską. Jeśli dziś są tam również eurosceptycy i ugrupowania nastawione nacjonalistycznie, mogą one wpłynąć na ożywienie dyskusji na tym forum, co jednak nie upoważnia do stwierdzenia, że cała Europa skręca na prawo. Zresztą podział na lewicę i prawicę też już stracił na znaczeniu.

Prof. Zdzisław Mach, dyrektor Instytutu Europeistyki, UJ
Są dwa powody takiego skrętu. Rozczarowanie tym, że Europa straciła impet i nie jest w stanie się uporać z bieżącymi problemami, nawet z traktatami europejskimi, z których jeden upadł, a drugi zawisł. Rozczarowani wracają więc do dobrze znanego sobie świata „narodowego”. Istotniejszym powodem skrętu jest obawa przed rozszerzeniem Unii. Konsekwencją obecnego rozszerzenia jest to, że pojawiły się kraje słabiej się znające i niemające do siebie zaufania. Dodatkowo kryzys ekonomiczny i obawa o miejsca pracy oraz większa mobilność nowych mieszkańców spowodowały obawy w krajach bogatszych, lewicowe ugrupowania zaś właśnie optują za dalszym rozszerzeniem, co powoduje chęć schowania się za swoimi granicami państwa narodowego, które jest bardziej znane i lepiej zrozumiałe. Dziś ludzie mają mniej wyobraźni i odwagi, a więcej ostrożności i obaw. U nas też to widać w głosach eurosceptyków, którzy nie mają zaufania do różnych decyzji czy dyrektyw unijnych.

Prof. Jacek Wódz, politolog, Uniwersytet Śląski
Europa skręca na prawo, bo z różnych przyczyn w wielkich państwach europejskich lewica się zużyła. Jedynie lewica skandynawska trwa przy modelu państwa opiekuńczego, aktywnego i jest liberalna obyczajowo. Nie sprawdziła się trzecia droga lewicy angielskiej. Francuską zużyły wewnętrzne kłótnie liderów i słabości ideowe. W Niemczech Schröder okazał się zwykłym cwaniakiem, a nie przywódcą lewicowym, we Włoszech zaś lewicy brak wspólnej wizji działania i umiejętności skonfrontowania się z przywództwem Berlusconiego, który jest awanturnikiem politycznym, ale Włochom się podoba. Powstał więc obraz, że to Europa skręca na prawo, tymczasem w poszczególnych wielkich państwach politycznie zwyciężyła prawica i kiedy zbierze się to razem, siły lewicy proporcjonalnie maleją. Myślę jednak, że należy brać przykład z rozsądku Skandynawów, którzy nie uwierzyli bałwochwalcom liberalizmu i bronili opiekuńczości. Dbali o inwestycje publiczne i przestrzeń publiczną. To, co gdzie indziej jest zaniedbane, w krajach skandynawskich funkcjonuje. Szkoda, że lewica europejska, w tym polska, o tym zapomniała.

Prof. Jerzy Andrzej Wojciechowski, Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie
Dla mnie istotniejsze jest, czy ów „skręt na prawo” przełoży się jakoś na sytuację prawną w Europie, czy np. pakiety socjalne przygotowane przez socjalistów zostaną wycofane albo ich przyjmowanie będzie spowolnione. Myślę, że obecnie chadecy będący główną siłą w Parlamencie Europejskim nadal będą dochodzili do porozumienia z silną frakcją socjalistyczną w istotnych kwestiach polityki europejskiej. Nie spodziewam się istotnych zmian w europejskim prawodawstwie ani decyzjach o charakterze ekonomicznym.

Dr Rafał Prostak, Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie
To jest efekt kryzysu, więc wyborcy szukają jakiejś alternatywy i sądzą, że taką znajdą w konserwatyzmie. Jest to działanie bardziej emocjonalne niż realnie uświadomione. Różnie to poszukiwanie wygląda w różnych krajach – inaczej w Irlandii i Wielkiej Brytanii, inaczej w RFN, a inaczej w Polsce, gdzie wybierano pomiędzy PO i PiS. Nikt nie kwestionuje, że coś się musi zmienić, ale mało kto wie, jaka powinna być ta alternatywa.

Prof. Aleksander Smolar, politolog, prezes Fundacji im. Batorego
Paradoksalnie kryzys powinien raczej sprzyjać lewicy, bo wiąże się z niezadowoleniem z tych, którzy rządzą, i szukaniem alternatyw. Jednak partie lewicowe nie stanowią dziś sił zdecydowanie antysystemowych, są elementem systemu i ponoszą tego wysokie koszty, jak to się dzieje w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, na Węgrzech. Lewica przeżywa dziś kryzys języka, interpretacji i opisu świata, który by mógł stanowić wiarygodną alternatywę, był np. w stanie wyprowadzić z kryzysu, proponując większą kontrolę i większą rolę państwa. Jednak nawet we Francji, gdzie tak silne są tradycje socjalistyczne, lewica nie ma już tożsamości i oryginalnej odpowiedzi na kryzys. Ale obecnych nastrojów nie można porównywać z tymi z lat 30. Efekty polityczne skrętu są dosyć umiarkowane i nie zagrażają pozycji demokracji w Europie.

Wydanie: 2009, 24/2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy