Męska przyjaźń jest jak kaktus

Męska przyjaźń jest jak kaktus

Kobiety i mężczyźni przyjaźnią się zupełnie inaczej. One przez gadanie, oni przez działanie

Według badań CBOS, statystyczny Polak do grona bliskich zalicza 13 osób. Tymczasem na pytanie o przyjaciół mężczyzn większość panów mówi, że ma najwyżej dwóch. Męska przyjaźń to trudne zadanie. Mężczyźni nie mają na nią czasu lub sądzą, że jej nie potrzebują. Większość twierdzi: „Trudno ufać innym”.

Jak rodzi się przyjaźń

W legendarnej scenie z „Casablanki” Rick Blaine rzekł do Louisa Renault: „To chyba początek pięknej przyjaźni”. W prawdziwym życiu sprawa wygląda nieco inaczej. – Chłopcy, żeby się zaprzyjaźnić, muszą się najpierw „poprzepychać” – wyjaśnia Zbigniew Miłuński, terapeuta prowadzący warsztaty dla mężczyzn. – Potrzeba zmierzenia się, wyczucia partnera tkwi w nas, nawet gdy już jesteśmy dorośli.
Bo do przyjaciela trzeba czuć szacunek. Wojciech Mann do narodzin przyjaźni podchodzi metafizycznie. – Przyjaciela nie można po prostu znaleźć, nie jest też tak, że ktoś zdaje jakiś test na przyjaciela – mówi. – To szczególny rodzaj uczucia, świadomość, że jest się z kimś.
By dwóch mężczyzn nazwało się przyjaciółmi, muszą zaistnieć sprzyjające okoliczności. Wbrew obiegowym opiniom nie chodzi o zjedzenie beczki soli lub wypicie morza wódki. Chodzi o sytuacje, kiedy jeden nie wstydzi się wyciągnąć ręki po pomoc. A drugi potrafi jej udzielić. – Mam dwóch przyjaciół – mówi Paweł Owczarz, biznesmen. – Z jednym zaprzyjaźniłem się, gdy w klasie maturalnej pewna Agnieszka złamała mi serce. Z drugim – w pracy. Nie mogliśmy się dostosować do szefa i wyścigu szczurów.
Paweł Golec też swojego przyjaciela Wilhelma poznał w potrzebie: – Zastąpił nam tatę, bo jest starszy o 10 lat. Przyjaciół poznaje się w biedzie, a my po śmierci ojca właśnie w takiej biedzie się znaleźliśmy.

Przyjaciel z piaskownicy?

Jeden z przyjaciół Zbigniewa Miłuńskiego wyjechał z kraju, gdy mieli po 16 lat. Nadal się przyjaźnią. Wojciech Eichelberger przyjaźni się od podstawówki. 30-letni Piotr swojego przyjaciela zna 15 lat. – Jest dla mnie jak brat.
„Trzeba lat, by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila, by go stracić”, mawiał Stanisław Jerzy Lec, ale to nie w jednej chwili umierają męskie przyjaźnie. Wykańcza je w kilka lat testosteron. Mężczyznom najłatwiej jest znaleźć przyjaciela w dzieciństwie. Mężniejąc, stają się gruboskórni. Tak dyktuje im kultura. – Stajemy się jak stare drzewa, z coraz grubszą korą – tłumaczy Tomasz Jastrun. Męski styl życia promuje konkurencyjność. Mężczyźni zamiast otwierać się na innych, zabezpieczają się przed rywalami. Tracą do siebie zaufanie. – Jak byłem mały, wierzyłem bezwarunkowo w męską przyjaźń, ale im dalej, tym trudniej – potwierdza Wojciech Mann. – Nie wierzę już w przyjaźń z czytanek dla chłopców.
– Kiedy angażujemy się w rodzinę i pracę, stajemy się samotnymi przewodnikami rodzinnego stada – mówi Wojciech Eichelberger. – Dlatego mężczyźni z wiekiem mają coraz większy problem z przyjaźnią.
Przestają być spontaniczni, starają się być samowystarczalni. – Nie wyobrażam sobie, żebym mógł obecnie obdarzyć jakiegoś mężczyznę tak głęboką przyjaźnią jak w latach szczenięcych – przyznaje Tomasz Jastrun. W młodości miał wielu przyjaciół. Teraz ma dwóch. – Jakoś tak schudł ten krąg – martwi się.
Ale są też mężczyźni w sile wieku, którzy próbują zatrzymać czas i swoje rówieśnicze „stado” z młodości. To dla nich są reklamy piwa pełne rozrywkowej, męskiej przyjaźni. Okazuje się, że w Polsce jedna trzecia mężczyzn po trzydziestce nadal mieszka z rodzicami i nie chce zakładać własnej rodziny.

Strach przed dotykiem

– Nie przeszkadzałoby mi, gdyby okazało się, że mój przyjaciel jest gejem – zapewnia Piotr. – Tylko nie mógłbym się z nim oglądać za kobietami.
A jednak męski przepis na twardziela nie przewiduje innej orientacji seksualnej niż hetero. – Nie wyobrażam sobie, żeby mój przyjaciel był gejem – mówi Paweł Golec – To grzech. Nie mógłbym mu wtedy zaufać.
Etykietki geja mężczyźni heteroseksualni boją się najbardziej, a to utrudnia zaprzyjaźnianie się. Choćby dlatego, że wyklucza fizyczną zażyłość. Mężczyźni mogą się obejmować tylko w zapasach lub gdy gratulują sobie strzelonej bramki. Ewentualnie podczas pijackich dyskusji. Ale nie w kinie czy na ulicy. Przynajmniej w naszej części Europy, bo na Południu nie ma aż takiego lęku.
Ten strach przed męskim dotykiem bierze się też stąd, że wielu mężczyzn żyje z poczuciem opuszczenia przez swoich ojców, uważa Wojciech Eichelberger. Jeśli syn nie miał okazji blisko i przyjaźnie obcować z ojcem, pozostaje w nim niezaspokojone pragnienie tej niezaznanej bliskości. – Gdy te pragnienia dochodzą do głosu, mogą być przyczyną przerażającego samooskarżenia o skłonności gejowskie. Dlatego tak wielu mężczyzn, negując te potrzeby, chce jawić się twardymi, nienawidzącymi gejów facetami – wyjaśnia.

Czego Jaś się nie nauczył

To, że tak rzadko łączyły nas bliskie więzi z ojcami, przeszkadza nam w zaprzyjaźnianiu się – mówi Wojciech Eichelberger. – Nie nauczyliśmy się, że można czuć się blisko i bezpiecznie z mężczyzną.
A dorosła przyjaźń z własnym ojcem jest – jego zdaniem – możliwa tylko wtedy, gdy syn przejdzie fazę buntu i odnajdzie własną tożsamość, by nie być kalką ojca.
– Mężczyznom trudno rozmawiać o sprawach osobistych, między innymi dlatego, że nie nauczyliśmy się partnerstwa w relacjach z ojcami – zgadza się Zbigniew Miłuński. Nasze rodziny zwykle były patriarchalne. Chłopców wychowywano w przekonaniu, że dzieciaka trzeba „utwardzić”, bo życie nikogo nie pieści. – W dorosłym wieku boimy się zatem krytyki i zranienia i cierpimy w milczeniu – wyjaśnia Miłuński.
Współcześnie wielu 30-latków inaczej traktuje swoich synów i siebie. Zmniejsza się rozziew pomiędzy tym, co wolno pokazać na zewnątrz, a tym, jak naprawdę wygląda rodzina. To może ułatwiać mężczyznom zaprzyjaźnianie się. Ale dziś na przeszkodzie przyjaźni stoi konsumpcjonizm. Bo kiedy samotny mężczyzna mówi, że „ludzie nie mają dla siebie czasu”, znaczy to tylko tyle, że to on, goniąc za pieniędzmi czy karierą, nie może znaleźć czasu dla innych.

Męskie rozmowy

Deborah Tannen, amerykańska lingwistka, twierdzi, że mężczyźni i kobiety przyjaźnią się inaczej. One przez gadanie, oni przez działanie. Większość mężczyzn na pytanie o to, co wie o nich najbliższy przyjaciel, odpowiada, że kilka najważniejszych wydarzeń lub wręcz, że nie rozmawiają ze sobą o życiu osobistym.
– Kibicujemy jednemu klubowi, uprawiamy ten sam sport, coś kolekcjonujemy albo pijemy to samo piwo – wylicza Wojciech Eichelberger. – Mamy dużo mniejszą potrzebę zwierzania się niż kobiety. Opowiadanie o problemach i szukanie wsparcia uważane jest za przejaw słabości.
Mężczyźni czasem nawet przyjaźnią się przez… milczenie. – Kiedyś byłem za granicą z moim przyjacielem. To była ekstremalnie trudna podróż – opowiada Wojciech Mann. – Szlag nas nie trafił właśnie dlatego, że nie zagadywaliśmy się bez przerwy. Czasem lepiej kogoś zostawić z myślami.
Zdaniem terapeuty Zbigniewa Miłuńskiego, mężczyźni, by sobie zaufać, też potrzebują rozmowy. Ale ponieważ trudno im rozmawiać o sprawach osobistych, wolą wymianę myśli politycznych i dyskusje sportowe niż zwierzenia. – Nie potrafimy pokazać miękkiego podbrzusza, wolimy rolę polującego myśliwego – wyjaśnia Tomasz Jastrun. – Dlatego łatwiej nam świntuszyć niż rozmawiać o seksie. Ja sam niby mam potrzebę gadania, ale też jestem taki otwarto-zamknięty.
Młodsze pokolenie jest inne. – Kiedy na rzucone do słuchawki: „Jak leci?” słyszę: „Ch…wo”, to jest to zaproszenie do zwierzeń – mówi Piotr. Nie ma tematu, na który by nie rozmawiali. Najczęściej narzekają przy piwku w samochodzie, na parkingu. Tak im zostało, bo zaprzyjaźnili się na ławce pod blokiem.
Paweł Owczarz też nie wyobraża sobie przyjaźni bez rozmawiania. – Możemy gadać o wszystkim, ale i posiedzieć godzinę w ciszy nad piwem, kontemplując dziewczyny. W prawdziwej przyjaźni nic nie musisz, ale możesz wszystko. Nie musisz zgrywać twardziela.

Panowie, szanujmy wspomnienia!

Co najbardziej łączy przyjaciół? Przeszłość. Prawdziwi przyjaciele mogą się nie widzieć latami. Albert Camus ujął to tak: „Przyjaźń długo i z trudem się zdobywa, ale kiedy się ją posiadło, nie sposób się od niej uwolnić”.
Bo męska przyjaźń jest jak kaktus. Raz zadzierzgnięta trwa latami, bez podlewania. Zbigniew Miłuński ze swoim przyjacielem stracili kontakt na ponad 30 lat. Kiedy spotkali się jako dojrzali mężczyźni, to, co łączyło ich w przeszłości, było wciąż żywe. Przyjaciel Tomasza Jastruna został operatorem filmowym w Hollywood. – Bardzo rzadko się widujemy, a pisać nie lubi. Ale jesteśmy sobie bliscy nawet po latach milczenia.
Paweł Owczarz z przyjacielem stracił kontakt na kilka lat. Zbyszek założył rodzinę. Paweł harował w dużym koncernie. Ale stara przyjaźń nie rdzewieje. Teraz, kiedy obaj mają rodziny, znów jeżdżą na męskie wyprawy. Bez żon i synów.
Wspomnienia są niebezpieczne dla przyjaźni tylko wtedy, gdy jedna strona z nich wyrośnie. – Jeśli ktoś się rozwija, wspólnie dzielone złudzenia sprzed kilku lat mogą nagle przestać być wspólne, a to, co łączyło, zaczyna dzielić – mówi Zbigniew Miłuński.

Oddany jak pies?

Na pytanie o to, co zrobiliby dla przyjaciół, mężczyźni puszczają wodze fantazji. I ośmieszyć się by pozwolili, i prawo by złamali, i skłamaliby w ważnej sprawie. Kiedy jednak zapytać o to, co faktycznie zrobili dla przyjaciela, większość wyznaje: „Pożyczyłem pieniądze”. Czy życie tak rzadko wystawia ich na próbę?
– Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, ale często nie ujawniamy, że się w niej znaleźliśmy – kwituje Zbigniew Miłuński. Mężczyźni wolą ukrywać, jak im ciężko. „Męskość” polega na tym, żeby dawać sobie radę. Poza tym boją się, że jeśli poproszą o pomoc, mogą jej nie otrzymać. – Wielu mężczyzn w potrzebie odbiera odmowę jako bardziej upokarzającą od samego zwrócenia się o pomoc – dodaje. Zdaniem Debory Tannen, zbyt nachalna pomoc to w męskich związkach brak szacunku. Przyjaciel przyjacielowi nie zaproponuje pomocy, sygnalizując tym zachowaniem: „Wierzę, że jesteś na tyle silny, by sobie poradzić”, twierdzi badaczka.
Ale, w odróżnieniu od kobiecej, męska przyjaźń często wcale nie polega na pomocy. – Po prostu się jest. Nie tylko w ważnych sprawach, ale też żeby coś załatwić, naprawić samochód albo przynajmniej się upić i poszaleć – mówi Piotr i dodaje: – No i tylko przyjaciel może krytykować. Ale nawet jak spyta: „Jak mogłeś zachować się jak dupek?!”, to i tak wiadomo, że nie odwróci się od ciebie.
Bo najważniejsza w męskiej przyjaźni jest lojalność: – Nie cenię materialnych dowodów przyjaźni. Wymiana błyskotek staje się bez znaczenia, kiedy robi się trudno – mówi Tomasz Jastrun. Jeśli ktoś zawiedzie go w trudnej sytuacji, przestaje być przyjacielem.
– Dla mnie przyjaźń to przede wszystkim lojalność, bycie razem w potrzebie, obrona dobrego imienia – wylicza Wojciech Mann. – To bardzo trudne, a nie daj Boże, jak jeszcze jest w to zamieszana kobieta.
Jak każda inna, męska przyjaźń rozpada się zwykle, gdy okazuje się, że ktoś, kogo ma się za swojego, był tylko mocny w gębie. – Na przyjaciół liczy się, gdy uaktywniają się nasi wrogowie, gdy upadamy i błądzimy, gdy grozi nam wielkie niebezpieczeństwo – podkreśla Wojciech Eichelberger. – Przekonałem się, że mam takich przyjaciół i że sam taki potrafię być.
Czego zatem mężczyzna nie wybacza mężczyźnie? Zdrady. Obojętnie o jakim obliczu: – Na przykład gdyby się przespał z moją kobietą – mówi Piotr. – Ale nie zrobiłby tego – dodaje szybko.

Nie ma czasu na głupoty

– Najgłębiej przyjaźnią się ci, którzy osiągnęli to, co chcieli. Koło czterdziestki nie obawiamy się już rywalizacji ze strony innych mężczyzn – mówi Wojciech Eichelberger. Tyle że wtedy większości brakuje czasu na przyjaźnie. Inni nie widzą już takiej potrzeby. Mężczyźni w sile wieku poświęcają resztki czasu rodzinie. – Wprawdzie często twierdzą, że chcieliby mieć czas dla przyjaciół, ale skoro go nie znajdują, to chyba nie jest to dla nich tak istotne – kwituje.
Tomasz Jastrun uważa, że łatwiej mieć za przyjaciela kobietę niż mężczyznę. Chyba że to mężczyzna wrażliwiec, o kobiecej psychice: – Bo kobietom są potrzebne przyjaciółki do higieny psychicznej. A wielu mężczyzn żyje dobrze bez przyjaciół.
Ale to nieprawda, że mężczyznom niepotrzebna jest przyjaźń. Na warsztaty dla mężczyzn prowadzone przez Zbigniewa Miłuńskiego przychodzi wielu takich, którym ciąży samotność: – Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że potrzebują przyjaźni. Nie szukają jej, bo nie wierzą, że jest możliwa.
Paweł nie wyobraża sobie życia bez przyjaciół. – Zaprzyjaźniłbym się z konfesjonałem albo gadałbym do barmanów – żartuje. Widział swoich przyjaciół, jak płakali, oni też widzieli jego łzy. – Wiem, że potrafią czuć. To ważne, szczególnie teraz, gdy zdarzają się prawdziwe życiowe kryzysy, związane z tym, jak ciężko czasem być głową rodziny.
Potrzebujemy przyjaciół przez całe życie. Samotność to nie tylko niebycie z kobietą, ale też niebycie z mężczyzną – uważa Wojciech Mann. – To uczucie pozostaje, nawet jeśli ma się setki znajomych.

*
Sławni o przyjaźni
Cyceron: Czym sen dla ciała, tym przyjaźń dla ducha – odświeża siły.
Fryderyk Nietzsche: Kobieta może być przyjaciółką mężczyzny, lecz by uczucie to trwało, niezbędne jest wesprzeć je odrobiną fizycznej antypatii.
Artur Schopenhauer: Czego twój wróg nie powinien wiedzieć, nie mów przyjacielowi.
Napoleon Bonaparte: Człowiek nie ma przyjaciół. Przyjaciół ma tylko powodzenie.
33% mężczyzn uważa, że męska przyjaźń źle wpływa na związki z kobietami, 66% – że rozwija osobowość, a 64% – że jest silniejsza od kobiecej.

 

Wydanie: 2005, 31/2005

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy