Niesłuszny Węgierko

Niesłuszny Węgierko

Lustracyjno-dekomunizacyjna głupota płynie szeroką falą przez Polskę i zabiera ze sobą wszystko, co spotka na swej drodze. Ostatnio pochłonęła białostocki Teatr Dramatyczny im. Aleksandra Węgierki, o, przepraszam – oczywiście im. Józefa Piłsudskiego. Świeżo zmieniony patron tej zasłużonej placówki stał się przyczyną konfliktu między aktorami a władzami samorządowymi województwa podlaskiego. Zdaniem zespołu, niezrozumiała decyzja o odebraniu imienia Węgierki jest przekreśleniem 60-letniej tradycji białostockiej sceny. Zwłaszcza że to dość rzadki przypadek, by patronem teatru zostawał polityk.
Zaczęło się od tego, że Związek Piłsudczyków wystosował apel, zawierający głównie insynuacje, jakoby aktor i reżyser Aleksander Węgierko, który zginął w niejasnych okolicznościach na początku lat 40. XX w., prawdopodobnie w obozie koncentracyjnym, swój talent poświęcił „sowieckiemu okupantowi” jako domniemany agent NKWD. Domniemany, gdyż piłsudczycy żadnych dowodów na to nie przedstawili, koncentrując swą uwagę na tym, że budynek, w którym dziś mieści się teatr, budowany był przed wojną z myślą o Józefie Piłsudskim – miał on być, jako honorowy obywatel Białegostoku, patronem placówki kulturalnej.
Piłsudczykom najwyraźniej nie wystarcza, że w gmachu teatru znajduje się popiersie Marszałka i okolicznościowa tablica, ku pamięci właśnie. Wolą wojować z Węgierką, którego imię, ich zdaniem, zostało nadane teatrowi „bezprawnie, w okresie sowieckiego zniewolenia Polski”. Tymczasem urodzony w 1893 r. Węgierko, który debiutował w 1912 r. w Wilnie, stworzył pierwszy stały zespół w Teatrze Dramatycznym, zdobył fundusze i rozbudował budynek. W czasie swojego dyrektorowania, a więc w latach 1940-1941, wystawiał głównie Fredrę, Mickiewicza i Schillera. Jak na prawdziwego enkawudzistę przystało.
Nie wiadomo, dlaczego wybrano akurat ten moment na rozprawienie się z Węgierką, zapewne jest to kwestia dobrej koniunktury politycznej stworzonej przez panujących braci. Poszło gładko, a smaczku sprawie dodaje fakt, że w czasie podejmowania decyzji o zastąpieniu Węgierki Piłsudskim w Podlaskiem nie było sejmiku (przedterminowe wybory odbyły się tam w ostatnią niedzielę), a funkcję władz samorządowych pełnił jednoosobowo związany z Prawem i Sprawiedliwością Jarosław Schabieński. Ze swojej decyzji tłumaczył się mętnie: że to wszystko jest elementem „przywracania naszej ciągłości historycznej”, ale że do Węgierki nic nie ma. Czy to oznacza, że pamięć o Marszałku słabnie?
Konflikt trwa. Protestujący aktorzy i liczne grono niezadowolonych teatromanów z Białegostoku zapowiadają, że jeśli Schabieński nie zmieni swej decyzji, zwrócą się do nowo wybranych władz województwa podlaskiego. Mają nawet kompromisowy pomysł: by Węgierkę zostawić przy teatrze, a Piłsudskiemu dać plac przed teatrem. Jednak bez względu na to, jak skończy się ta symptomatyczna sytuacja, już dziś na własne oczy możemy oglądać żywą tragifarsę odgrywaną na scenie IV RP. Węgierko z Piłsudskim przewracają się w grobach…

Wydanie: 2007, 21/2007

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy