Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

To jest historia odrobinę przykurzona, ale ludzie w MSZ o niej mówią. W styczniu w Sejmie przesłuchiwani byli kandydaci na ambasadorów do Indonezji – Tomasz Łukaszuk i do Senegalu – Andrzej Łupina.
No i w pewnym momencie, po odczytaniu życiorysu Łukaszuka posłanka PO, Marta Fogler, zapytała, dlaczego znów za granicę wysyłany jest absolwent moskiewskiej MGIMO. I czy naprawdę nie mamy naszych absolwentów? I czym ten instytut tak się wyróżnia?
No tak, ludzie znający się na sprawach międzynarodowych takich pytań by nie zadali, ale uznajmy, że posłanka PO nie musi być taką specjalistką… Rzeczą istotniejszą jest jednak to, że podobne pytania zadają również politycy PiS i LPR, czyli sił, które sposobią się do rządzenia Polską. Oni wszyscy traktują absolwentów MGIMO jako ludzi oddanych Rosji i niedouczonych. I co z tym fantem zrobić? Może więc odpowiedzmy im na razie słowami Łukaszuka: w MGIMO „istnieje możliwość studiowania 42 języków orientalnych, wielu nieznanych. Jeśli chodzi o centra nauczania języka indonezyjskiego, należy wymienić Moskiewski Instytut Stosunków Międzynarodowych, instytuty w Holandii oraz w Dżakarcie. Moskiewski Instytut Stosunków Międzynarodowych to najlepsze miejsce, oprócz Holandii, żeby się uczyć indonezyjskiego i poznawać region, uczyć się historii Azji, stosunków międzynarodowych. Program uczelni obejmuje teorię stosunków międzynarodowych, prawo międzynarodowe. Jeśli chodzi o kolegów z uczelni, to od 1986 r. rozpoczęli tam studia przedstawiciele Francji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Chin. Częstymi gośćmi na uczelni z wykładami byli premierzy i prezydenci takiej klasy jak np. pani Margaret Thatcher. To jest uczelnia tej rangi i o takim profilu”.
Jeśli już jesteśmy przy posłach, warto przypomnieć ich inną troskę – o stan polskich placówek za granicą. M.in. poseł Edward Płonka z PO domagał się od ministerstwa odpowiedzi na takie pytanie: „Ostatnio przebywaliśmy z wizytą w kilku państwach – na Łotwie, w Estonii i w Finlandii. Uderzający był fakt złych warunków, w jakich znalazła się ambasada RP w Estonii. Pracownicy ambasady urzędują w dwóch mieszkaniach, które nie gwarantują żadnego bezpieczeństwa. Do ambasady wchodzi się bezpośrednio z korytarza. Ambasada RP w Rydze jest wspaniała i może stanowić wizytówkę placówki dyplomatycznej. Chciałbym się dowiedzieć, czy przewiduje się podniesienie standardu ambasady RP w Estonii i kiedy to może nastąpić?”. No właśnie, kiedy w Tallinie będziemy mieli taką ambasadę jak w Rydze, którą za niewielkie pieniądze de facto pobudowaliśmy? A kiedy wreszcie zostanie ostatecznie rozstrzygnięta sprawa ambasady w Berlinie? Czyli zrujnowanego budynku w centrum niemieckiej stolicy, który od lat straszy i śmieszy berlińczyków?

Wydanie: 07/2005, 2005

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy