Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Zacznijmy od informacji kronikarskich – wyleciał Jarosław Lindenberg ze stanowiska dyrektora Sekretariatu Ministra, za to przyleciał Piotr Wojtczak, na stanowisko dyrektora generalnego. Więc paru sensatów zaczęło mówić, że oto będą ograniczone wpływy Sadosia (tego rzecznika prasowego), bo będzie silny dyrektor generalny. Ale raczej to bujda, jeżeli już chcielibyśmy jakąś tendencję z tego powrotu opisywać, to raczej fakt, że zaczyna się w MSZ era otyłych 30-, 40-latków.
Bo Wojtczak raczej nie będzie silnym dyrektorem generalnym. Wprost przeciwnie. Do tej pory siła tego stanowiska polegała na tym, że kierował on MSZ-etowskimi kadrami, tymi poniżej ambasadora, a kadrowiec był wykonawcą jego poleceń. Ale teraz MSZ ma mocnego dyrektora personalnego, więc to w jego ręce przechodzi większa część władzy.
Ten personalny to Andrzej Papierz – w przeszłości działacz NZS, potem Ligi Republikańskiej, oficer Urzędu Ochrony Państwa, zaprzyjaźniony z Mariuszem Kamińskim (dziś CBA) i Jarosławem Kaczyńskim, któremu – jak głosi jedna z wersji – przyniósł z UOP tę słynną Instrukcję 00/15. U Buzka był zastępcą dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu, a tuż przed porażką AWS w 2001 r. wyjechał do Sofii, kierować tamtejszym Instytutem Polskim. To było humorystyczne, facet z UOP, działacz polityczny, nagle został ambasadorem polskiej kultury, ale Bułgarzy to zrozumieli.
Teraz ten tak mocno umocowany człowiek rozwija swoją pasję – przegląda teczki personalne pracowników MSZ, ustawia kadry, widać co PiS-owców najbardziej kręci.
I, jak opowiadają pracownicy, woda sodowa tryska mu uszami. I to w taki źle odbierany w MSZ sposób. Można oczywiście do pracowników zwracać się, pokrzykując, dodając, zamiast przecinków, wyrazy na k i p, ale to jest maniera bardziej z bezpieki, czym widocznie przesiąkł, niż z dyplomacji. Przychodzenie do pracy w sweterku – to także bardziej pasuje do policji niż MSZ. Uczęszczanie, w godzinach pracy do gym przy Puławskiej, tam, gdzie było kino Moskwa – o czym też się plotkuje – również średnio wprawia w zachwyt. Pisaliśmy jakiś czas temu, w jaki sposób Papierz zdał egzamin dyplomatyczno-konsularny. Pisemny (znaczy się – chce wyjechać na ambasadora, to dobra wiadomość). Wielkie potem przeprowadzono śledztwo, jak coś takiego mogło wyciec, kto mógł to widzieć, jak się zdaje, nie zdając, a na koniec, na ustnym, uwalono prawie całą grupę.
To są takie małe, świadczące o nowych władcach (i o epoce) sprawy, to wszystko ludzie widzą i komentują. Tak jak i wizytowanie placówek zagranicznych, w czym ostatnio zagustował. To są piękne wycieczki, niedawno wrócił z takiej jednej, z objazdu po azjatyckich placówkach. Leciał on, leciał dyrektor departamentu konsularnego Andrzej Jasionowski, i leciała młoda dziewczyna, którą niedawno przyjął do biura kadr (ma facet gest!). Lecieli biznes klasą, bo tak pan dyrektor sobie zażyczył. A że Skubiszewski latał turystyczną? Władcy IV RP mają przecież inne prawa.

Wydanie: 14/2007, 2007

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy