Nowy duch w FSO

Nowy duch w FSO

Fabryka na Żeraniu ma wszelkie atuty, by przetrwać

– Wierzę, że już niebawem będziemy mogli się podzielić dobrymi wiadomościami – mówi Janusz Woźniak, prezes Zarządu FSO. Negocjacje biznesowe rządzą się swoimi prawami i rozgłos im nie służy. Wiadomo w każdym razie, że cały czas prowadzone są intensywne poszukiwania inwestora strategicznego dla żerańskiej firmy i żadna opcja nie została wykluczona. Najbardziej prawdopodobny wydaje się alians z ukraińską firmą Avto ZAZ, od 2001 r. importującą samochody z Żerania i będącą głównym partnerem naszej fabryki. Jednak niewykluczone jest też ponowne przystąpienie do rozmów brytyjskiego Rovera, który wraz z firmą motoryzacyjną z Szanghaju planuje ponoć złożenie oferty.
24 września br. sąd rejestrowy na wniosek udziałowców spółki Daewoo-FSO wydał postanowienie o powrocie do historycznej nazwy Fabryka Samochodów Osobowych Spółka Akcyjna. Na budynkach przedsiębiorstwa oraz na maskach aut znów pojawiło się logo FSO. Była to logiczna konsekwencja podpisania trójstronnego porozumienia między Daewoo Motor, Daewoo-FSO a skarbem państwa. Zdecydowano, że koreański współwłaściciel wycofa się z zarządzania spółką. Koncern Daewoo zachował udziały w firmie, ale zrezygnował z prawa głosu swych akcji, co oznacza, że stały się one tzw. akcjami niemymi. W tej sytuacji 88% głosów na zebraniu akcjonariuszy FSO ma nasz skarb państwa. Powołano nowy, całkowicie polski zarząd i radę nadzorczą spółki. Losami firmy zajmuje się też rządowy zespół ds. restrukturyzacji FSO, kierowany przez wiceministra gospodarki, Jacka Piechotę.

Na miarę XXI wieku

Przyszły inwestor powinien zapewnić kapitał niezbędny do kontynuowania produkcji samochodów i rozwoju fabryki oraz dostęp do nowych technologii i rynków zbytu. Oczywiście, FSO nie czeka z założonymi rękami na księcia z bajki. Przygotowany został plan naprawczy. Procesem restrukturyzacji objęto należności wobec banków i innych wierzycieli, zmienił się system organizacyjny w firmie, co obniżyło koszty jej funkcjonowania.
FSO zwiększa produkcję i eksport. Niedrogie (nowe lanosy już za 32,9 tys. zł, a matizy za 25,4 tys. zł) i niezawodne auta z Żerania wciąż cieszą się uznaniem odbiorców. Pierwotna umowa licencyjna na produkowanie matizów i lanosów obowiązywała tylko do końca października br. W wyniku negocjacji prowadzonych przez Zarząd FSO i zespół międzyresortowy z przedstawicielami GM-DAT, głównymi udziałowcami Daewoo, umowę przedłużono. Lanosy i matizy mogą być produkowane do końca 2006 r., sprzedawane zaś do połowy 2007 r. Spółka uzyskała również prawo do eksportu aut na nowe rynki oraz do sprzedaży części zamiennych przez co najmniej 10 lat.
W 2003 r. fabryka na Żeraniu wyprodukowała 34 tys. samochodów. W bieżącym produkcja na pewno będzie znacznie wyższa, głównie za sprawą rosnącej sprzedaży lanosów na Ukrainę. Auta te są bardzo popularne wśród naszych wschodnich sąsiadów. Plany FSO zakładają, iż tegoroczny eksport wyniesie prawie 50 tys. sztuk. W styczniu 2004 r. z linii montażowych zjechało 2,4 tys. aut, a na grudzień zaplanowano produkcję już ponad 6 tys.
FSO ma wiele atutów mogących pomóc w odniesieniu sukcesu. – Dawna flaga FSO powiewa już nad zupełnie inną fabryką. Nowoczesną, dobrze zorganizowaną, z kreatywną załogą. Fabryką na miarę XXI w. – mówi prezes Janusz Woźniak.
Za sprawą poczynionych w latach 1996-2000 inwestycji sięgających 800 mln dol. FSO jest dziś nowoczesną firmą. Linie montażowe, tłocznia i lakiernia pozwalają na osiąganie najwyższych standardów jakości produkcji. Możliwości wytwórcze przekraczają 200 tys. aut rocznie. Dla inwestorów ważne powinno być to, iż firma ma znacznie niższe w porównaniu z Europą Zachodnią koszty produkcji, projektów i badań konstrukcyjnych.

Auto inne niż wszystkie

Dla uczczenia powrotu do dawnej nazwy żerańska spółka przygotowała specjalne limitowane serie matizów i lanosów. Samochody zostały bogato wyposażone, mają atrakcyjne dodatki stylistyczne i oryginalną, niespotykaną dotychczas kolorystykę nadwozia i wnętrza. – A wszystko to za bardzo atrakcyjną cenę. Gdyby klienci chcieli wyposażyć w podobny sposób swe standardowe lanosy czy matizy, musieliby zapłacić znacznie drożej. Nie mówiąc już o tym, że niektóre elementy wyposażenia dodatkowego występują tylko w wersjach limitowanych, nie można ich dokupić do samochodów dostępnych w normalnej sprzedaży – wyjaśnia Jerzy Pniewski, zastępca dyrektora handlowego ds. sprzedaży.
W zależności od wersji w matizach z limitowanych serii można znaleźć m.in. poduszkę powietrzną kierowcy, dodatkowe gniazdo zasilania w bagażniku (bardzo przydatne w podróży), tylne spojlery, zamek centralny i immobiliser, radioodtwarzacz, felgi aluminiowe w kolorze nadwozia, wspomaganie kierownicy, ba, nawet kamizelki odblaskowe i specjalną latarkę, które sprawiają, że kierowca jest bardziej widoczny np. podczas zmiany koła. Zmieniono tapicerkę, stylistykę tablicy rozdzielczej, oprawy zegarów, obudowę klamek. Można wybrać matiza z dwukolorowym nadwoziem – np. zieleń i granat, khaki i beż, ołów i srebro. Te auta muszą się rzucać w oczy.
Limitowane lanosy także mogą mieć dwukolorowe nadwozie oraz bogaty zestaw wyposażenia dodatkowego: ABS, poduszki kierowcy i pasażera, czujnik cofania, szyby sterowane elektrycznie, halogeny, dodatkowe gniazdko zasilania w bagażniku, zamek centralny, alarm, immobiliser, wspomaganie kierownicy, radioodtwarzacz. W lanosach również została zmieniona tapicerka i stylistyka tablicy.
– Limitowane wersje lanosów i matizów zostały zaprojektowane na Żeraniu. Chcieliśmy, by klient, który kupi takie auto, wiedział, że się wyróżnia. Tych samochodów nie można pomylić z innymi – dodaje dyr. Jerzy Pniewski.

Wydanie: 2004, 45/2004

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy