Pokochać… pijawki!

Pokochać… pijawki!

Leczono nimi już faraonów, a teraz masowo chcą je hodować Polacy. Pijawki mają dawać zdrowie i przynosić fortunę…

Stawiamy. Cztery ruchliwe robaki lądują na gołym kolanie. Niby ma nie boleć, ale swędzenie czuć wyraźnie, po czym zaczyna się wielkie ssanie i pijawki szybko pęcznieją od krwi. Staw rwie od półtora roku, okresowo, ostatnio zwłaszcza po nartach. Było ściąganie wody za pomocą wielkiej strzykawki, były prześwietlenia, kontrasty i wszelkie inne sposoby nowoczesnej diagnostyki. Łękotka jest w porządku, ale kolano boli i boli…
Dreszcz człowieka przechodzi, jeśli spojrzeć przez mikroskop na rozwarty pyski pijawki. W upiornej gardzieli można obejrzeć trzy szczęki godne rekina ludojada, wyposażone w 270 ostrych zębów. Tak uzbrojone stworzenie może przegryźć skórę największego grubianina, po czym zadziałać na jego organizm jako lek.
Hodowlane manie III Rzeczpospolitej pojawiają się średnio co siedem lat. Nowa wieść głosi, że na czymś żywym można zarobić, po czym ludzie opróżniają piwnice, garaże, altany i przydomowe komórki oraz montują dodatkowe półki w blokowych łazienkach. Następnie instalują w tych miejscach coś żywego, co ma szybko przynieść majątek. Wkrótce okazuje się… że na to coś nie ma kupca.
Tak było z grzybkiem, a potem ze ślimakami o pięknej nazwie Helix aspersa maxima. A teraz? Wystarczy wpisać w internetowej wyszukiwarce słowo pijawka lekarska i okazuje się, że chętnych do ich hodowania jest więcej niż pijawek. Lekarskie bowiem wymieniane są w polskiej Czerwonej Księdze jako gatunek… zagrożony wyginięciem.

Stado mieć

Kilka wypowiedzi z internetowej grupy dyskusyjnej: „Może mi ktoś podać stronę, na której mogę znaleźć, jak się rozmnaża pijawki?”, „Interesuje mnie faza rozrodu. Gdzie szukać danych? (Rysunku inkubatora itp.)”, „Zabieg z pijawkami kosztuje 100 zł, zainteresowanych proszę o kontakt mailowy”, „Potrzebuję zakupić 30 pijawek. PILNE!!!”, „Jestem biologiem genetykiem. Chcę założyć hodowlę pijawki lekarskiej w Krakowie. Proszę o dane dotyczące możliwości zakupu literatury dotyczącej hodowli”.
Zainteresowanie stało się tak ogromne, że pora oddać głos fachowcowi, i to nie byle jakiemu: „Grunt, który się obierze, powinien być niski i mokry, w miejscu gdzie by się końskie pijawki pokazywały, w bliskości stawu, który by wodą zasilał rowy. Tych się kopie trzy lub sześć, podług upodobania. Rowy powinny mieć łokci sześć długości, tyleż szerokości, odległe jeden od drugiego także na sześć łokci. Ziemię, którą wybrano, sypie się na brzeg, co jakby wał w około stanowi; od stawu dają się małe tamki, aby pijawki nie uciekały. Mniej nad kilka tysięcy nie trzebaby ich sprowadzać, nie warto by zachodu…”, radziła w 1857 r. Karolina z Potockich Nakwaska, autorka dzieła „Dwór Polski”. Jedynym współcześnie miejscem w naszym kraju, gdzie hodowla pijawki lekarskiej odbywa się na skalę przemysłową, jest Śląsk. – Pomysł przyszedł mi do głowy kilka lat temu, podczas oglądania popularnonaukowego programu telewizyjnego, w którym chirurg stawiał pijawki na ucho, które dopiero co przyszyto pacjentowi. Ich zadaniem było usuwanie zakrzepłej krwi, żeby w naczynkach zaczęła płynąć ta dobra – wspomina Zygmunt Dynowski, biolog, prezes Przedsiębiorstwa Wdrożeń i Zastosowań Biotechnologii i Inżynierii Genetycznej BIO-GEN w Opolu. – Przypomniałem sobie, że moja babcia trzymała w domu słój z pijawkami, którymi leczyła domowym sposobem najrozmaitsze choróbska. My tutaj, w firmie, uczyliśmy się hodowli przez cztery lata, ale warto było. Zainteresowanie przerasta oczekiwania. Dziś jednak problemem jest nie liczba pijawek, które trzeba dostarczyć, ale brak ludzi, którzy potrafią je stawiać.

Seks krwiopijców

Telefonujemy na numer komórki podany w Internecie.
– Dlaczego chcesz hodować pijawki?
– A bo to kasiora jest! – Leon nie owija w bawełnę. – Słyszałem o jednym gościu z Puław, który po roku hodowania merca sobie kupił. Ludzie za zdrowie dadzą każdy szmal, a słyszałem, że za pijawkę można dostać ponad 100 zł!
Niestety, nie można. W przedsiębiorstwie BIO-GEN jedna sztuka kosztuje 15 zł plus VAT. Tym, którzy planują założenie hodowli, sprawa wydaje się prosta – nabywamy 10 osobników, one się mnożą, ich potomstwo się mnoży i wnukowie się mnożą… To znowu tylko teoria. Pijawka jest wprawdzie obojnakiem, lecz zapłodnienie musi nastąpić w sposób krzyżowy. Fama głosi, że za tzw. matkę trzeba zapłacić 500 dol., ale prawda jest bardziej prozaiczna.
– Pierścienica w warunkach naturalnych rozmnaża się bez większych problemów – tłumaczy Zygmunt Dynowski. – W hodowli jednak bardzo niechętnie, tak więc najważniejsza umiejętność polega na tym, żeby umieć wywołać u niej wolę bożą. W Europie jest obecnie zaledwie pięć profesjonalnych hodowli i każda ma swoją metodę, okrytą najgłębszą tajemnicą. Mojej też nikomu nie zdradzam.
Kuwety stojące w sterylnych pomieszczeniach zawierają kilkanaście tysięcy osobników, a ma ich być kilkakrotnie więcej. Robota jest czysta, pomieszczenie wygląda niczym laboratorium i w istocie tak funkcjonuje. Procesu rozmnażania pierścienic oraz ich karmienia dogląda osobiście właściciel firmy. Hodowla to na razie dodatek do głównej działalności, polegającej na produkcji biopreparatów służących m.in. do usuwania skażeń mikrobiologicznych, likwidacji przykrych zapachów, neutralizacji nieczystości w przenośnych toaletach itp.
Pijawka odznacza się znakomitymi zdolnościami przetrwania – jeśli dać jej się napić krwi, wytrzymuje bez jedzenia półtora roku. Poważny kłopot stanowi zanieczyszczanie wody przez pierścienice, wydalające z krwi żelazo. Jego usuwanie stanowi ponoć kłopot, z którym amator nie jest w stanie sobie poradzić.
W hodowli przemysłowej krwi trzeba mnóstwo i w BIO-GEN-ie podaje się ją przychówkowi w postaci… kiełbasek. Ponieważ pijawki są hodowane specjalnie do gryzienia ludzi, krew kupowana zawsze w tych samych dwóch rzeźniach poddawana jest stałemu nadzorowi służb sanitarnych. Podobnie jak sami krwiopijcy.

Metryka robala

Lista zezwoleń niezbędnych do prowadzenia legalnej hodowli jest niezwykle rozbudowana. Warunki hodowli są ściśle określone przez dyrektywę Unii Europejskiej, która nakazuje poddanie przedsięwzięcia permanentnemu nadzorowi powiatowego lekarza weterynarii. On również zezwala na zakup paszy, czyli w specjalny sposób pobieranej krwi zwierzęcej. Weterynarz każdorazowo sprawdza też, czy krew przed podaniem pijawkom została we właściwy sposób spreparowana.
Unijna dyrektywa skrupulatnie określa zasady handlu krwiopijcami. Wprowadzając je do obrotu, trzeba posiadać dokumenty zaświadczające pochodzenie nie tylko rodziców, lecz także… dziadków. – Prowadzimy dla pijawek księgi rodowodowe identyczne jak dla bydła czy trzody chlewnej – komentuje prezes Dynowski. – Ale dzięki spełnieniu wszystkich formalnych wymogów mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że mamy jedyną legalną hodowlę w Polsce. Niebawem uruchomimy sprzedaż hurtową, bo na razie rozsyłamy po 10-15 sztuk po całej Polsce, realizując indywidualne zamówienia, co jest kłopotliwe. Stawianie pijawek powinno się odbywać pod nadzorem specjalisty i chodzi nie tylko o właściwą technikę, lecz także o możliwość wystąpienia uczuleń.
– Nie słyszałem, by któryś kolega lekarz stawiał jeszcze pijawki – mówi Olgierd Kossowski, doktor medycyny z Bielska-Białej, nestor polskich akupunkturzystów. – Pamiętam jednak z czasów młodości, że były w użyciu jako środek wspomagający w leczeniu wylewów i zawałów. Tak naprawdę ich czas już chyba minął, zostały bowiem zastąpione przez farmaceutyki.

1000 dolarów za mistrzostwo

Wasyl Sych jest neurologiem i psychiatrą od dłuższego czasu pracującym w Częstochowie. Na życzenie pacjentów stawia również pijawki. – Nie jest to umiejętność stricte lekarska – wyjaśnia. – Praktykuję hirudoterapię od 30 lat, a uczyłem się jej metodą prób i błędów, zaczynając od członków najbliższej rodziny. Dziś już nie robię niczego przypadkiem, wykorzystuję bowiem punkty akupunkturowe na ciele człowieka.
Eleonora Panczenko to lwowianka mówiąca piękną śpiewną polszczyzną, hirudoterapeutka z ogromnym doświadczeniem. Przeprowadzając się do Szklarki Myślniewskiej na Dolnym Śląsku, zabrała ze sobą własne pijawki. Nie sprzedaje ich, tylko stosuje, co kosztuje 8 zł za sztukę, plus koszt turnusu w ośrodku leczniczo-wypoczynkowym Polonia, w którym króluje medycyna naturalna.
– Stawianie pijawek to ulubiony zabieg większości mężczyzn, którzy do nas przyjeżdżają – twierdzi pani Eleonora.
– Mniej się brzydzą niż panie? – pytamy.
– Nie o to chodzi! Panowie nie lubią długo się leczyć, a pozytywny skutek terapeutyczny pijawek jest błyskawiczny.
Szefowa Polonii nie robi ze swojej wiedzy tajemnicy, głównie dlatego, że zdarzało jej się spotkać nad Odrą „terapeutów” przystawiających chorym pijawki… końskie! Kończy akurat drukować napisaną po polsku broszurę stanowiącą kompendium wiedzy na temat hirudoterapii.
Monografia dotycząca pijawki lekarskiej oraz jej zastosowania powstaje także staraniem BIO-GEN-u. Księga liczy 900 stron i będzie gotowa pod koniec roku. Według Zygmunta Dynowskiego, specjalistów od stawiania krwiopijców policzyć można na palcach. – Za kilka tygodni odbędzie się u nas pierwszy, tygodniowy kurs kształcący hirudoterapeutów. Wśród chętnych dominują lekarze oraz pielęgniarki – tłumaczy prezes. – Szkolenie nie jest tanie, kosztuje 1 tys. dol., co jest związane z koniecznością sprowadzenia wykładowców z Anglii, Rosji i Ukrainy.
Wracając zaś do hodowli amatorskiej, to nie udało nam się znaleźć nikogo, komu by wyszła. Przytoczmy więc jeszcze jedną radę pani Nakwaskiej: „Jeżeli się chce dostać pijawek, trzeba im rzucać w dół kawałek sukna czerwonego, do którego przyszyty sznurek. Pijawki na krew łakome przypijają się do tego kawałka i tak je łatwo dostać można”.

*
Hirudoterapia, czyli leczenie za pomocą pijawek, stosowana była już w starożytnym Egipcie, o czym świadczą malowidła w grobowcach faraonów. Na przełomie XVIII i XIX w. pierścienice stały się hitem eksportowym Rosji, dostarczając przychodów równie wysokich jak sprzedaż drewna na Zachód. Współcześnie robaki o cudownym działaniu triumfalnie wróciły do Francji, Niemiec i Anglii. Sto pierwszych hodowlanych okazów trafiło przed laty na Opolszczyznę właśnie z Wielkiej Brytanii.
Wielkie ssanie
Pijawka lekarska jest w stanie spożyć kilkakrotnie więcej krwi, niż sama waży, po czym odpada od skóry pacjenta. Ze względu na możliwość zakażeń pijawki nie wolno stawiać innym pacjentom. Zabieg trwa od pół godziny do 90 minut. Na rankę nakłada się opatrunek z jałowych gazowych kompresów, krwawienie może bowiem trwać przez całą dobę, co jest nie tylko naturalne, ale i korzystne. Dbające o urodę panie powinny pamiętać, że po ukąszeniu pozostaje maleńka blizna, widoczna zwłaszcza na tle letniej opalenizny.
Fabryka leków
Pijawka lekarska nie jest panaceum na wszystkie choroby, ale pozwala leczyć lub wspomaga terapię chorób serca, nadciśnienia, schorzeń płuc i oskrzeli oraz przewodu pokarmowego, obniża też cholesterol, łagodzi alergie, choroby skóry, żylaki, trudno gojące się rany i oparzenia, hemoroidy, choroby nerek i prostaty. Podobno można nimi skutecznie leczyć również impotencję.
Amerykanie uznali niedawno, że pijawki skuteczniej przeciwdziałają zawałom serca niż aspiryna. W zeszłym roku Niemcy nagłaśniali skuteczność pierścienic we wspomaganiu przeszczepów najrozmaitszych organów, a także rekonwalescencji utraconego i przyszytego na nowo atrybutu męskości.
Terapia nie powoduje skutków ubocznych, natomiast nie wolno jej stosować u osób dotkniętych anemią lub hemofilią, niskociśnieniowców i kobiet w ciąży.
Najbardziej znaną substancją wydzielaną z gruczołu znajdującego się w gardzieli pierścienicy jest zapobiegająca krzepliwości krwi hirudyna. Naukowcy z USA stworzyli hirudynę syntetyczną, badania pozwoliły zaś na wyodrębnienie mnóstwa substancji produkowanych przez organizm pijawek, z których 60 określa się jako lecznicze. Najodważniejsi badacze ogłosili nawet, iż doszukali się związków organicznych hamujących rozwój guzów nowotworowych. Organizm pierścienicy zawiera endorfiny, zwane hormonami szczęścia, mogące leczyć depresje. Dobroczynny wpływ niektórych z tych substancji na komórki nerwowe daje ponoć nadzieję na skuteczniejszą terapię porażenia mózgowego, choroby Parkinsona itp.

 

Wydanie: 08/2005, 2005

Kategorie: Reportaż
Tagi: Adam Molenda

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy