Do Pana Piotra Żuka
Polemika z poglądami wyrażonymi w felietonie odnośnie prosumentow w „Przeglądzie” 2-8.03.2015.
Wielce Szanowny Panie.
Co do niektórych poglądów, to możemy polemizować, natomiast pozwolę sobie wykazać, gdzie tkwi Pan w całkowitym błędzie.
Otóż, możemy sobie wyobrazić sytuację, w której zlikwidujemy wszystkie elektrownie węglowe, a jednak dalej będziemy wdychać potworny smród z palenisk węglowych łącznie z, jak się Pan wyraził pyłem PM10.
Zechce Pan spojrzeć na załączone zdjęcie: dym z pojedynczego indywidualnego paleniska w tzw. niskiej emisji potrafi się snuć po ziemi kilkaset metrów, zatruwając skutecznie (szczególnie w porze inwersji temperatur ) całą dzielnicę.
Bo to nie duże, wysokosprawne, zawodowe elektrownie i elektrociepłownie nas trują. One posiadają urządzenia o wysokiej sprawności, filtry, odsiarczanie i odazotowanie, są pod stałą kontrolą urzędową, jak i silną presją społeczną, dość powiedzieć, że „nalatywanie” na duże elektrownie to ulubiony temat dziennikarzy, łącznie z dramatycznym prezentowaniem zdjęć unosu pary wodnej z chłodni, jako przykładu trucia.
Dla odmiany niska emisja jest wynikiem spalania w paleniskach o sprawności bez mała o połowę gorszej, nie podlega żadnym normom, nie wymagamy od prywatnych właścicieli jakichkolwiek filtrów, nie mówiąc już o bardziej wyrafinowanych metodach ochrony środowiska.
No i jest to emisja „blisko ludu”, tj. w każdym ludzkim siedlisku i na wysokości „prosto w okna sąsiada”.
Jedynym problemem elektrowni jest emisja CO2, ale w przypadku emisji indywidualnej akurat na to przymykamy oko. Tzn. węgiel można spalać indywidualnie do woli, emitować CO2 w ilości większej, niż elektrownia zawodowa ( patrz na w/w stosunek sprawności ) i nie ma na to prawa.
Pierwszą próbę zmian podjął Kraków, choć problem dotyczy każdego osiedla w Polsce. I przegrał z kretesem, bo zliberalizowanej Polsce indywidualna wolność całkowicie przegrywa z potrzebami społecznymi.
Niska emisja jest też źródłem ogromnej niesprawiedliwości: otóż miliony wyrobników mieszkających w spółdzielczych blokowiskach płacą za centralne ogrzewanie. Płacą, bo muszą, narzekając co najwyżej na prezesa spółdzielni. Jednak płacą przy tym także za ochronę środowiska w elektrociepłowni.
Właściciele prywatnych posesji mogą palić byle czym, a każda próba rozwiązania problemu kończy się wrzaskiem pt. „To za drogo, nas na to nie stać i to narusza naszą wolność obywatelską”. Na litość boską, a w blokowiskach to bogacze mieszkają ?
Strony: 1 2
Ano bo niestety tematami technicznymi a takim jest energetyka zajmuja sie w polsce politycy a nie specjalisci z technicznym wyksztalceniem
co do niskiej emisji z kotlow/piecow weglowych nieskiej sprawnosci wystarczy wprowadzic odpowiednio duzy podatek ktory „zacheci” do modernizacji lokalnych zrodel ciepla 😉
Powaznie mowiac niestety u nas prawo pisze sie pod duze grupy interesow czyt. koncerny i lobbystow a nie pod spoleczenstwo i dlatego wychodza takie koslawe ustawy a sama idea prosumentów jest godna uwagi
mieszkancy budynkow wielorodzinnych tez czesto maja mozliwosc instalacji fotowoltaiki ktora uzupelnie zapotrzebowanie na energie elektryczna
Michał