Psychopata w tomografie

Psychopata w tomografie

Bezwzględni mordercy mają inne mózgi – twierdzi amerykański naukowiec

Niektórzy ludzie zabijają, gwałcą i torturują bez wyrzutów sumienia. Nie są zdolni do empatii, skruchy, współczucia i pozytywnych emocji. Manipulują innymi bez skrupułów. Popełniają połowę najcięższych zbrodni. W męskich więzieniach stanowią jedną czwartą skazańców. To psychopaci, których sterylne, lodowate, skłonne do zła umysły od dawna są dla naukowców zagadką.
Być może najwięcej o tych społecznych drapieżcach wie 40-letni Kent Kiehl, amerykański profesor neurologii z University of New Mexico i dyrektor instytutu Mind Research Network Albuquerque. Kiehl poszukuje źródeł okrucieństwa w człowieku za pomocą supernowoczesnego tomografu rezonansu magnetycznego, który umieścił w 15-metrowym pojeździe. Gubernator Nowego Meksyku udzielił mu zezwolenia na badanie mózgów skazańców ze wszystkich 12 stanowych zakładów karnych.
Więźniowie chętnie zgłaszają się na ochotnika – za udział w badaniach dostają dolara za godzinę (tyle, ile za prace, które muszą wykonywać za kratami), ponadto otrzymują na pamiątkę zdjęcia swego pracującego mózgu, którymi dumnie ozdabiają ściany celi. Oprócz tego badania wykrywają choroby. Okazało się, że 5% umieszczonych w tomografie kryminalistów ma w mózgu guzy nowotworowe. Do tej pory Kent Kiehl przebadał 1200 skazańców, 300 z nich określił jako psychopatów. Zamierza poddać badaniom 10 tys. społecznych drapieżców i stworzyć największą na świecie bazę danych, zawierającą także informacje na temat dzieciństwa, młodości i całego życia tych przestępców oraz popełnionych przez nich zbrodni.
Kent Kiehl dorastał w dobrej dzielnicy w Tacoma, portowym mieście w stanie Waszyngton, miał kochających, opiekuńczych rodziców. W pobliżu mieszkał wcześniej młody Ted Bundy, jeden z najbardziej bestialskich morderców w dziejach USA. Wydawało się, że Bundy zostanie przykładnym obywatelem i zajdzie wysoko. On także wychował się w porządnej rodzinie, ukończył studia psychologiczne. Uzyskał listy polecające od republikańskiego gubernatora stanu Waszyngton oraz profesora uniwersytetu, który określił Bundy’ego jako „nadzwyczaj inteligentnego, mającego wysoką motywację oraz sumiennego młodego człowieka”. Miał narzeczoną, którą zamierzał poprosić o rękę. A jednak z niewytłumaczalnych powodów wkroczył

na drogę koszmaru.

W latach 70. XX w. urządził prawdziwe polowanie na kobiety. Swe ofiary gwałcił, dusił i rozcinał na kawałki. Niekiedy siedział długo przy zwłokach i onanizował się. Schwytany w 1976 r. zbiegł z więzienia. Ponownie aresztowany został dwa lata później. Sąd wydał wyrok śmierci. Kiedy Kiehl miał osiem lat, do domu wpadł jego podniecony ojciec, wydawca miejscowej gazety. „Wiecie, zapewne kobiety mordował ten facet, który mieszkał na naszej ulicy!”. Odtąd w rodzinie dużo mówiło się o Bundym i jego budzących lęk czynach.
Kent Kiehl nie zapomniał o tym potwornym zbrodniarzu, kiedy rozpoczął studia. Zapytany przez prof. Debrę Long, czym zamierza się zajmować, odpowiedział: „Chcę zrozumieć, dlaczego ludzie robią złe rzeczy, w jaki sposób człowiek może stać się taki jak Ted Bundy. Pragnę także badać mózg”. Wtedy otrzymał cenną poradę: „A więc powinieneś połączyć te dwie rzeczy i badać psychopatów”. Psychologów od dawna fascynowały umysły osób niezdolnych do współczucia, do zrozumienia innego człowieka. Amerykański psychiatra Hervey Cleckley wydał w 1941 r. książkę „Mask of Sanity”(„Maska zdrowia”), która stała się fundamentem wiedzy na ten temat. Stwierdził, że „piękno i brzydota, z wyjątkiem bardzo powierzchownego ich sensu, dobro, zło, miłość, groza i humor nie mają dla psychopaty żadnego znaczenia, nie są siłą, która go porusza”. Osobnik o zimnym umyśle może wydawać się cudownym człowiekiem, w rzeczywistości jednak „w każdej dłoni niesie katastrofę”. Psychopaci zazwyczaj są wymowni, sympatyczni, przyjacielscy, znakomicie się maskują, udają ciepłe uczucia. W rzeczywistości są manipulatorami, bez najmniejszych skrupułów czy wątpliwości wykorzystującymi ludzi do swych celów. Dlatego wielu zostaje skutecznymi politykami, traktującymi obywateli jak marionetki, dowódcami armii o żelaznym sercu czy finansistami, którzy okradają bliźnich bez wyrzutów sumienia i osiągają dla swych banków znakomite wyniki. Nie znają strachu, toteż na wojnie często dokonują bohaterskich czynów, jednak podczas pokoju ich działanie

jest niszczycielskie.

Ci ludzie o sterylnych umysłach popełniają także najcięższe zbrodnie.
Kanadyjski psycholog Robert Hare, który poświęcił badaniom nad psychopatią ponad ćwierć wieku, napisał: „Psychopaci to społeczni drapieżcy, którzy oczarowują, manipulują i bezwzględnie torują sobie drogę przez życie, pozostawiając za sobą złamane serca, zdruzgotane nadzieje i puste portfele”. Hare opracował powszechnie stosowaną skalę oceny psychopatii, obejmującą od 0 do 40 punktów. Przeciętny człowiek osiąga w niej cztery punkty. Granica, za którą zaczyna się psychopatia, to 30 punktów.
Kent Kiehl współpracował z dr. Robertem Harem. Jednym z pierwszych psychopatów, z którymi Kiehl rozmawiał w więzieniu, był skazaniec George, który po kłótni udusił matkę kablem telefonicznym. „Potem rzuciłem ciało do piwnicy, ale nie byłem pewien, że już jest martwa. Złapałem więc nóż kuchenny, ciało wydawało dziwne odgłosy, myślałem, że to uchodzą gazy, lecz wolałem dokończyć wszystko na sto procent. Złapałem więc wielki zbiornik z propanem i rozwaliłem jej łeb”, opowiadał z uśmiechem zabójca. Po dokonaniu zbrodni George wyszedł z domu i imprezował przez trzy dni.
Kiehl doszedł do wniosku, że ludzie zdolni do takich odrażających czynów muszą mieć odmienne mózgi. Ze względów bezpieczeństwa bardzo kłopotliwe było jednak przewożenie wielu skazańców do szpitali na badania tomograficzne. Sytuacja się zmieniła, gdy Kiehl uzyskał subwencję Mind Research Network. Za kwotę 2,3 mln dol. zamówił specjalną ruchomą aparaturę do tomografii rezonansu magnetycznego w niemieckiej firmie Siemens. Urządzenie to zostało zamontowane w pojeździe. Wielki, niebieski cylinder magnetyczny sięga aż do sufitu. Na ścianach znajdują się ekrany komputerowe.
Poddawani badaniom więźniowie nakładają hełm z sensorami i wpełzają do rury tomografu (tylko najbardziej „napakowani” się do niej nie mieszczą). Skazańcom pokazywane są obrazy mające wywołać oburzenie np. wizerunek kobiety, której mężczyzna grozi nożem, czy też hasło „Uprawiam seks z moją matką”. Są też obrazy ambiwalentne moralnie, w rodzaju „aborcja”, czy też obojętne, np. „słuchać innych”. Badany ma w ręku rodzaj pilota, który naciska, aby określić siłę odczuwanego wzburzenia. Skaner siatkówki, skierowany na prawe oko, sprawdza, na którą część obrazu patrzy społeczny drapieżca. Całość analizuje specjalny program komputerowy.
Wszystkie badania przyniosły jednoznaczny rezultat. Psychopaci mają odmienne mózgi. System limbiczny, a więc część mózgu odpowiedzialna za opracowywanie uczuć, jest zredukowany, niekiedy w znacznym stopniu.

Szara substancja

centralnego systemu nerwowego jest mocno rozrzedzona. Podczas gdy w mózgach normalnych osób, wstrząśniętych szokującymi obrazami, dochodzi do burzliwych reakcji, w umysłach psychopatycznych dzieje się niewiele. „Psychopatyczny zbrodniarz, który morduje swoją ofiarę, nie odczuwa większych emocji niż my, gdy przygotowujemy do pieczenia gęś na Boże Narodzenie”, twierdzi prof. Kiehl. Przebadał on także mózgi więźniarek i zidentyfikował w nich podobne modele działania, z tą różnicą, że wśród kobiet psychopatia występuje rzadziej – tę ułomność umysłu stwierdził tylko u 10% pensjonariuszek zakładów karnych.
Badacz z Albuquerque twierdzi, że psychopatia jest swego rodzaju chorobą. Dzieci powinny obowiązkowo przechodzić testy Hare’a na psychopatię, tak jak obowiązkowe są szczepienia przeciwko śwince. Umożliwi to szybkie postawienie diagnozy i rozpoczęcie leczenia. Kiehl zwraca uwagę, że w przypadku młodocianych przestępców z lodowatym umysłem terapia przynosiła niekiedy pozytywne rezultaty.
Psychopatia prawdopodobnie jest wrodzona, w znacznej części

uwarunkowana genetycznie.

Charakterystyczne anomalie w mózgu zostały wykryte już u pięciolatków.
Tragedie rodzinne, cierpienia doznane w dzieciństwie mogą tę cechę zintensyfikować, jednak pozbawieni uczuć zbrodniarze pochodzą także z wzorowych, kochających rodzin, i nic na to nie można poradzić. Rodzice nie powinni więc wyrzucać sobie błędów wychowawczych.
Zdaniem naukowca, należy przeznaczyć znacznie większe fundusze na poszukiwanie lekarstwa, które może pomóc społecznym drapieżnikom. Jeśli uda się wyleczyć chociażby 5% psychopatów, będzie to sukces godny Nagrody Nobla, oznaczający także zmniejszenie przestępczości, a zwłaszcza liczby najcięższych zbrodni. Prof. Kiehl uważa ponadto, że stwierdzona psychopatia powinna być także uwzględniana jako okoliczność łagodząca w sądzie. Na to jednak sędziowie, przysięgli i społeczeństwo nie są gotowi. Ted Bundy został stracony w 1989 r.
Dr Robert Hare nie zgadza się z kolegą. Podkreśla, że społeczni drapieżcy nie są zdolni do uczuć, doskonale jednak wiedzą, że postępują źle. Są jak daltonista, który stoi przed czerwonym światłem. Nie potrafi odróżnić kolorów, jednak wie, że świeci się najwyższe światło. Dlatego nie ma podstaw, by sądy traktowały takich zbrodniarzy bardziej pobłażliwie. Dr Hare, autor wydanej także w Polsce książki „Psychopaci są wśród nas”, uważa, że terapia dorosłych psychopatycznych przestępców nie przyniesie sukcesu.
Neurolog Kent Kiehl kontynuuje jednak badania. Zamierza zbadać mózg skazanego w ubiegłym roku na dożywocie „potwora z Amstetten”, Josefa Fritzla, który więził i gwałcił córkę przez 24 lata. Naukowiec czeka na zgodę Fritzla oraz austriackich władz.

Wydanie: 18/2010, 2010

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. anka
    anka 7 sierpnia, 2016, 16:56

    Pierwsza sprawa to taka, że ludzie skazani na dożywocie albo karę śmierci powinni być pozbawiani od razu praw obywatelskich i tego typu badania, które nie zagrażają ich życiu, czy zdrowiu powinny się obywać bez pytania o zgodę. Czytając ten artykuł dochodzę do wniosku, że większość twórców koncernów, bądź ich menadżerów to psychopaci, dla których liczy się władza, pieniądze, poniżanie pracowników, manipulacja i zredukowanie koleżaństwa do zera.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy