Straciłem żonę, bo nie było karetki

Straciłem żonę, bo nie było karetki

Prof. Paweł Bożyk: Wezwane do mojej żony pogotowie przyjechało po 63 minutach. W środku dnia w Warszawie

Znowu pogotowie ratunkowe nie uratowało życia chorej. Choć w wezwaniu była mowa, iż umiera, pogotowie przyjechało po 63 minutach i było już za późno, pomimo że chorej udzielono wszelkiej możliwej pomocy domowej (oddychanie usta-usta, masaż serca). Dzięki tej pomocy żyła jeszcze przez kilkanaście minut, ale pogotowia nie doczekała. Żeby dramaturgia była pełniejsza, wszystko działo się w mieszkaniu na Mokotowie, w środku dnia, w odległości około 3 km od stacji pogotowia przy ul. Puławskiej i niewiele większej od stacji pogotowia przy ul. Hożej.
Dyspozytor nie wysłał karetki, bo w pogotowiu nie było lekarza. Przekazał więc to wezwanie jako drugie – dodatkowe – karetce, która wysłana została wcześniej do szpitala psychiatrycznego przy ul. Sobieskiego. Tam zatrzymano ją przez prawie godzinę, dalszy ciąg znamy.
Zdaniem dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” przy ul. Poznańskiej 22, pana Artura Kameckiego, przyczyną tragicznego wydarzenia jest brak lekarzy, ratowników i sprzętu. Zawinił też dyspozytor, który pomimo braku lekarza powinien był wysłać karetkę natychmiast w składzie podstawowym, z ratownikiem i pielęgniarką. Niestety dyspozytor takiej decyzji nie podjął.
Życie straciła moja żona Hania, osoba bardzo mi droga, pełna energii, dość jeszcze młoda, pod każdym względem warta ratowania. Fakt, że w wyniku incydentu dyspozytor podał się do dymisji, nie jest dla mnie jakąkolwiek satysfakcją moralną.
Moim celem nie jest zresztą chęć zemsty ani na dyspozytorze, ani na załodze pogotowia, ani na dyrektorze stacji. Chodzi mi jedynie o zwiększenie liczby lekarzy, karetek, ratowników oraz poprawę organizacji ich pracy, by w przyszłości w podobnych przypadkach nie zabrakło możliwości udzielenia pomocy i by już nikt nigdy z tego powodu nie był narażony na utratę życia.
Z treści pisma dyrektora Meditrans wynika, że nie ma widoków na poprawę. Pani Ewa Kopacz, minister zdrowia, nawet nie odpowiedziała na moje pismo w tej sprawie.

PS Zrozpaczony całkowicie bezsensowną śmiercią żony zamierzam założyć fundację im. Hanny Bożyk „Pogotowie ratunkowe – dlaczego nie zdążyło?”.

Wydanie: 2010, 22/2010

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy