Wyrok za dwa artykuły

Wyrok za dwa artykuły

Skarga rolnika do gazety stała się podstawą do skazania go za zniesławienie komornika

Naruszono moje prawo do wolności słowa i wyrażania opinii. Prawo to zostało mi zagwarantowane w konstytucji RP oraz w Europejskiej Deklaracji Praw Człowieka. Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji spowoduje, że nikt nie odważy się głośno mówić o nieprawidłowościach w działalności funkcjonariuszy publicznych, w tym komorników – przekonywał w mowie końcowej przed Sądem Okręgowym w Olsztynie Stanisław Szamborowski.
Sprawę tego rolnika opisaliśmy przed ponad rokiem („P” nr 13/08). Jego zadłużone 20-hektarowe gospodarstwo położone na obrzeżach Mrągowa w Tymnikach-Młynowie sprzedano na licytacji w 2005 r. za cenę ok. 151 tys. zł, choć był kupiec oferujący za nie ponad 3 mln. Kupiec – Przemysław Wawrzyniak z Poznania – na licytację się spóźnił, gdyż po drodze zatrzymał go wypadek. Nabywcą nieruchomości został sąsiad, syn ówczesnego wicewójta Mrągowa, który ziemię Szamborowskiego wcześniej dzierżawił.
Kiedy rolnik nagłośnił sprawę w mediach i w pismach do organów sprawiedliwości, został za to postawiony w stan oskarżenia z art. 212 par. 1 i 2 kodeksu karnego o pomówienie funkcjonariusza publicznego.
Sąd okręgowy wyrok podtrzymał, skazując w marcu tego roku Szamborowskiego na pięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Orzekł również podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wydrukowanie go w „Gazecie Olsztyńskiej”.
6 kwietnia stosowna publikacja ukazała się, koszty z nią związane oraz koszty sądowe ma ponieść Stanisław Szamborowski, któremu na poczet długów zabiera się część niewielkiej rolniczej emerytury, grozi mu też utrata domu, w którym mieszka.
71-letni Stanisław Szamborowski rozmawiać o sprawie nie może. Lecz sprzedaż jego ziemi pod powiatowym, rozwijającym się turystycznie miastem (kilometr od granic Mrągowa) w cenie 70 gr za metr jest faktem niezbitym. Za tę cenę zlicytowano nie tylko 20 ha ziemi, ale i budynek ubojni o powierzchni 300 m kw., na którego wykończenie zabrakło rolnikowi środków.

Skarga i dwa artykuły

Głównym zarzutem oskarżenia były skargi, które rolnik wystosował do organów wymiaru sprawiedliwości w okresie od czerwca 2005 r. do sierpnia 2006 r., a zwłaszcza skarga do Prokuratora Generalnego RP. W piśmie tym Szamborowski stwierdził, że licytacja prowadzona była niezgodnie z prawem, gdyż obecny był jeden licytujący, a komornik zaniżył wycenę nieruchomości poniżej granicy przyzwoitości i prawa, sprzedając ją za cenę wywołania.
„Mam prawo przypuszczać – napisał rolnik – że jest to ukartowane działanie kilku osób celem osiągnięcia korzyści majątkowej ze znaczną szkodą dla mnie. Moim zdaniem nosi to znamiona przestępstwa”.
Te stwierdzenia zdaniem sądu mogły narazić Andrzeja Popowicza na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania stanowiska komornika sądowego. Ostatecznie jednak sąd okręgowy zarzut ten skierował do ponownego rozpatrzenia przez sąd rejonowy, gdyż nie wiadomo, czy skarga nie została przedawniona. Rolnik pismo wystosował 15 lipca 2005 r., akt oskarżenia zaś w niniejszej sprawie oskarżyciel prywatny (komornik) wniósł 7 września 2006 r. (karalność przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego ustaje z upływem roku od czasu, gdy pokrzywdzony dowiedział się o osobie sprawcy – art. 101 par. 2 kpk).
Kolejnym zarzutem oskarżenia były stwierdzenia rolnika „w innej jeszcze formie do redakcji środków masowego przekazu”. Jak później uściślono, chodziło tu o dwie publikacje prasowe, w których zacytowano wypowiedzi Szamborowskiego o następującej treści: „Budynek na ubojnię stał, ale zabrakło pieniędzy na dalsze zakupy. Zacząłem popadać w długi” („Gazeta Olsztyńska”, 22 maja 2006 r.), „Jak mnie zlicytują, chyba pójdę do lasu, bo co innego mi pozostanie” („Gazeta Olsztyńska”, 25 maja 2006 r.). Autorem obu artykułów był Jarosław Żukowski.
„Oskarżony, rozmawiając z J. Żukowskim, doskonale zdawał sobie sprawę, że rozmawia z dziennikarzem i że efektem tej rozmowy będzie publikacja prasowa. (…) Do spotkania tego był przygotowany, miał dokumenty sprawy, które też okazywał dziennikarzowi, miał zatem pełną świadomość, że jego słowa zostaną podane do wiadomości publicznej i manipulując podawanymi dziennikarzowi faktami, dopuścił się zniesławienia A. Popowicza za pośrednictwem gazety. Wniosku powyższego w niczym nie zmienia fakt, iż informacje podane przez S. Szamborowskiego J. Żukowski posiadał także z innych źródeł i że treści tego artykułu oskarżony nie autoryzował. Gdyż, jak przyznał na rozprawie, w pełni zgadzał się z treścią tych publikacji”, napisano w uzasadnieniu wyroku z 12 marca 2009 r.

Frontalny atak

Rozprawa przed sądem okręgowym na wniosek oskarżyciela była niejawna. Na salę nie wpuszczono dziennikarzy. Oskarżonemu Stanisławowi Szamborowskiemu towarzyszyli Teresa Astramowicz z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Edward Gollent z Federacji Stowarzyszeń na rzecz Obrony Obywatela.
Według sądu mamy tu do czynienia z wykreowanym także przez media uproszczonym modelem: pokrzywdzony człowiek kontra bezduszna urzędnicza machina.
„Zachowanie oskarżonego – napisano w uzasadnieniu – przybrało formę nieomal frontalnego, i to spektakularnego ataku medialnego. W jego trakcie oskarżony kreował się na skrzywdzoną ofiarę bezdusznej machiny egzekucyjnej, a raczej ofiarę lokalnego układu, w którym komornik odegrał znaczącą rolę, odwracając uwagę od faktu, iż sam winien jest wierzycielom znaczne pieniądze. (…) Trudno przyjąć, by działał w warunkach kontratypu dozwolonej krytyki”.
Zdaniem sądu, komornik nie miał żadnych podstaw do kwestionowania wyceny nieruchomości przedstawionej przez biegłych. Prokuratura Rejonowa w Suwałkach nie dopatrzyła się w jego działaniu żadnych nieprawidłowości.
Ofertę Wawrzyniaka sąd uznał za pozbawioną ekonomicznej logiki, a wycenę nieruchomości na ponad 3 mln za wariant alternatywny, tj. gdyby przeznaczono ją na parcele inwestycyjne lub pod zabudowę.
Sądu nie przekonała opinia prof. Adama Jaroszyńskiego, kierownika Katedry Prawnych Problemów Administracji i Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, w której autor stwierdza, że operat szacunkowy stanowiący podstawę licytacji został „sporządzony z rażącym naruszeniem prawa”. Powód – nie może być traktowana jako dowód w postępowaniu opinia biegłego sporządzona na polecenie strony.

Czy będzie kasacja

2 lipca 2009 r. Sąd Rejonowy w Szczytnie uznał jednak przedawnienie skargi do Prokuratora Generalnego RP i postępowanie w tej sprawie umorzył.
– Zatem de facto pan Szamborowski został skazany w drugiej instancji jedynie za dwa artykuły prasowe, których nawet nie autoryzował – podkreślają prawnicy ze Stowarzyszenia Pomocy Prawnej „Stop Wyzyskowi” wspieranego przez kancelarię Lecha Obary.
– Chyba po raz pierwszy po 1989 r. i przemianach demokratycznych obywatel za zrelacjonowanie swojej sprawy dziennikarzowi został ukarany wyrokiem sądowym orzekającym karę pozbawienia wolności – komentuje sprawę Szamborowskiego Joanna Wańkowska-Sobiesiak, prezes olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Lidia Staroń, posłanka PO i członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, też jest zaskoczona. Zwróciła się już do rzecznika praw obywatelskich z wnioskiem o wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego.
– Dokładnie zapoznałam się ze sprawą pana Szamborowskiego i nasunęło mi się wiele pytań – mówi. – Np. z zeznań dziennikarza wcale nie wynika, że to Szamborowski go inspirował czy namawiał. Żukowski sam do niego przyjechał. Dlaczego więc nie oskarżono gazety czy polityków, którzy wypowiadali się w tekstach o wiele ostrzej niż rolnik? Dlaczego uderzono w najsłabsze ogniwo, w zadłużonego, starego człowieka, którego nie stać nawet na adwokata? Czy obywatel w demokratycznym kraju nie może się pożalić, wystosować pisma? Nie używa przecież w nim zdań twierdzących ani obraźliwych. Wreszcie jeśli sami biegli mają wątpliwości co do wyceny majątku, to dlaczego pan Szamborowski za takie wątpliwości jest karany?
W końcu, dlaczego wyrok dotyczy publikacji prasowych, które nie zostały objęte aktem oskarżenia?
Prawnicy ze Stowarzyszenia „Stop Wyzyskowi” wystosowali skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
– Zawiera ona tylko zarzuty formalne. Zwracamy w niej uwagę m.in. na to, że sądy wyszły poza zakres oskarżenia. W akcie oskarżenia nie wskazano, kiedy miało dojść do popełnienia przestępstwa za pomocą środków masowego przekazu ani też do jakich redakcji i mediów zgłaszał się Stanisław Szamborowski. Natomiast wyrok skazujący zawiera wyraźne określenie, że czynu dopuszczono się w maju 2006 r. poprzez publikacje w „Gazecie Olsztyńskiej”. Najbardziej jednak liczymy na wsparcie rzecznika praw obywatelskich, gdyż tylko on może wnieść merytoryczną skargę kasacyjną od każdego prawomocnego orzeczenia sądu – podkreślają.
– Postępowanie wykazało, że uchybień w egzekucji, a już na pewno przestępstwa nie było – podkreśla Waldemar Pałka, rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie. – Rozumiem poczucie krzywdy oskarżonego, ale nie można bezkarnie pluć ludziom w twarz. Stawiane zarzuty nie dotknęły osobiście komornika, ale faktycznie mogły rzutować na wykonywaną przez niego pracę.
W wyszukiwarkę wpisuję hasło oferty.net – Okolica Młynowo. Pod numerem zs1241017306 wystawiono na sprzedaż działkę rolną o pow. 3419 m kw. za 150 tys. zł, czyli 44 zł za m kw. „Działka leży przy drodze wyjazdowej w kierunku Giżycka. Teren przeznaczony jest do zabudowy mieszkalnej i usługowej. Na tyłach posesji znajduje się las”, czytam w opisie. Zlicytowane gospodarstwo Stanisława Szamborowskiego położone jest niecałe pół kilometra od tej działki.

PS Stanisław Szamborowski, aby uregulować długi, podzielił działkę, na której stoi jego dom, na trzy mniejsze. W czerwcu na dwie działki uzyskał decyzję o warunkach zabudowy.
Prokuratura Rejonowa w Suwałkach podzieliła wątpliwości pełnomocników rolnika i skierowała operat szacunkowy będący podstawą licytacji do ponownego zbadania przez niezależnych biegłych z gdańskiego stowarzyszenia rzeczoznawców majątkowych. Ocena prawidłowości operatu jest w toku.

Wydanie: 2009, 36/2009

Kategorie: Kraj
Tagi: Helena Leman

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy