Beatyfikacja Jana Pawła II nie przeszkodziła w obchodach Święta Pracy. Pół miliona osób bawiło się na koncercie zorganizowanym przez związki zawodowe Włochy to naprawdę dziwny kraj – choć mamy 365 dni w roku, to papież Niemiec musi beatyfikować papieża Polaka akurat 1 maja, w Święto Pracy – powiedział rzymski aktor i reżyser Ascanio Celestini podczas koncertu zorganizowanego przez związki zawodowe na placu przed bazyliką laterańską. Istotnie, Włochy to dziwny kraj, a Rzym to dziwne miasto. Jednego dnia może się tu odbyć beatyfikacja, Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, a nawet mecz AS Roma. Trzech prezydentów razem Trzeba przyznać, że ceremonia beatyfikacyjna na placu Świętego Piotra była piękna. „Lud Karola Wojtyły” stawił się licznie. Milion czy półtora miliona – nie ma większej różnicy. Plac Świętego Piotra, Via della Conciliazione i okolice zamku Świętego Anioła były wypełnione po brzegi na długo przed rozpoczęciem mszy beatyfikacyjnej odprawianej przez Benedykta XVI. Z Polski do Rzymu przyjechało 80 tys. pielgrzymów. Dużo to czy mało? Trudno powiedzieć. Włosi liczyli na milion Polaków, ale w połowie kwietnia w rzymskim biurze pielgrzymkowym zarejestrowano zaledwie 22 tys. pielgrzymów. Rodaków było jednak widać – wszędzie powiewały biało-czerwone flagi, a Rzym przyjął ich tak, jak tylko to miasto potrafi podejmować mile widzianych gości. I za to należą się podziękowania. Na beatyfikację przybyło 90 oficjalnych delegacji zagranicznych, którym przewodziło pięć głów koronowanych i 16 prezydentów. Delegacje najwyższego szczebla przysłała Unia Europejska. Obecni byli przewodniczący Rady Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Stany Zjednoczone i Rosję reprezentowali ambasadorzy. Nieprzychylne komentarze wywołała obecność dyktatora z Zimbabwe, Roberta Mugabe, którego posadzono w ostatnim rzędzie, a lekki uśmiech wzbudził brylujący na przedzie premier Silvio Berlusconi. W najliczniejszej, 16-osobowej polskiej delegacji było trzech prezydentów. Prezydent Bronisław Komorowski zajął miejsce w pierwszym rzędzie u boku prezydenta Włoch Giorgia Napolitana. Niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący, beatyfikacja papieża Polaka była bardzo ważną uroczystością dla Polski. Prezydenci Komorowski, Kwaśniewski i Wałęsa razem to był pokrzepiający widok, zwłaszcza w trudnym okresie podziałów. Świętość a prawda historyczna Beatyfikacji Jana Pawła II nie zatrzymały ani gorzkie słowa krytyki wobec jego pontyfikatu oraz wobec pośpiechu, z jakim do niej dążono, wyrażone przez światowe media, ani uwagi środowisk katolickich, ani nawet protesty ofiar księży pedofilów, stowarzyszonych w SNAP (Survivors of Those Abused by Priests). Barbara Blaine, przewodnicząca SNAP, powiedziała: „Podczas pontyfikatu Jana Pawła II (1978-2005) miała miejsce największa liczba przestępstw seksualnych popełnionych przez duchownych. Tuszowanie skandali jest udokumentowane i potwierdzone”. Członkowie SNAP z okazji beatyfikacji rozdawali przed kościołami w 70 miastach siedmiu krajów (USA, Belgia, Kanada, Ekwador, Francja, Holandia i Australia) ulotki informujące o skandalach pedofilskich. W jednej z dzielnic Rzymu na trzy dni przed beatyfikacją zniszczono gigantyczny plakat z podobizną papieża, dopisując na nim: „Przyjaciel dyktatorów i obrońca pedofilów, Watykan wynocha z naszych majtek”. Ten godny potępienia gest świadczy o klimacie, w jakim odbyła się beatyfikacja. Naturalną koleją rzeczy jest kanonizacja błogosławionego. Watykański sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone powiedział we włoskiej telewizji, że Jan Paweł II może zostać świętym za kilka lat, bo potrzeba kolejnego cudu. Tymczasem ofiary księży pedofilów głośno domagają się wstrzymania procesu kanonizacyjnego do czasu całkowitego wyjaśnienia skandalu nadużyć seksualnych w Kościele katolickim i odpowiedzialności za jego tuszowanie. Zgodnie z dekretem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, święto nowego błogosławionego (22 października) obchodzone będzie w diecezji rzymskiej oraz diecezjach w Polsce. Watykan nie przychylił się do prośby o wprowadzenie kultu uniwersalnego. Będzie jednak dawana dyspensa. Jak widać, świętość i prawda historyczna nie idą w parze, zwłaszcza że „lud Karola Wojtyły” nie bardzo interesuje się skandalami pedofilii czy teologią wyzwolenia. Środowiskom katolickim domagającym się przestrzegania procedur i krytykującym przyśpieszenie beatyfikacji polskiego papieża przylepiono etykietkę „tradycjonalistów”. nświęty bez stałej pracy Czy wystarczy walka z komunizmem, by zasłużyć na aureolę? Jak się okazuje, tak – zwłaszcza gdy cel uświęca środki. Wybór
Tagi:
Agnieszka Zakrzewicz









