Strach przed Oleksym

Strach przed Oleksym

Przez pół roku radni Nowego Sącza dyskutowali, czy Józefowi Oleksemu należy się honorowe obywatelstwo jego rodzinnego miasta

Lech Wałęsa złamał nogę i nie zdążył przeprosić Józefa Oleksego za posądzenie o „agenturalność rosyjską”. Radni Nowego Sącza też nie zdążyli nadać Oleksemu honorowego obywatelstwa tego miasta. Od maja zeszłego roku do dnia śmierci polityka dyskutowali, czy należy mu się ten tytuł i czy z wnioskiem powinni wystąpić radni PO, czy PiS, bo w radzie miasta są tylko te dwa kluby. Tak długo dyskutowali, że kandydat na honorowego obywatela zmarł. Jest więc już po sprawie.

Kto złoży wniosek?

A zaczęło się od pisma skierowanego 15 maja 2014 r. do rady miasta przez Jana Rośka, prezesa Stowarzyszenia Nowosądecka Wspólnota, z wnioskiem „o nadanie dr. Józefowi Oleksemu Honorowego Obywatelstwa Miasta Nowego Sącza”. Prezes Rosiek napisał, że Oleksy jako lider klubu ziemi sądeckiej wielokrotnie inicjował spotkania z przedstawicielami rządu oraz parlamentu, które kończyły się podejmowaniem ważnych decyzji dla Nowego Sącza i całej Sądecczyzny. Dlatego „Przyznanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta Nowego Sącza będzie wyrazem uznania zasług naszego krajana Józefa Oleksego, jak i niepowtarzalną okazją do wpisania w historię miasta osoby nietuzinkowej, która już teraz ma niekwestionowane miejsce w podręcznikach historii współczesnej Polski; to także splendor dla Nowego Sącza i dowód na współpracę sądeczan ponad podziałami politycznymi”.

Kolejny apel o nadanie Józefowi Oleksemu tego tytułu, z wieloma podpisami, nadesłali członkowie Stowarzyszenia Sądeczanie Razem, którzy inicjatywę Nowosądeckiej Wspólnoty przyjęli „z radością i satysfakcją”. Napisali, że dzięki Oleksemu w latach 90. szpital w Nowym Sączu otrzymał tomograf, to on bronił tutejszej placówki urzędu celnego przed likwidacją, pomagał miastu w wielu innych sprawach. Swój apel zakończyli tak: „Przyznanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta Nowego Sącza będzie wyrazem uznania dla zasług krajana Józefa Oleksego, jak i niepowtarzalną okazją do wpisania w historię osoby niezwykłej, która już teraz ma swoje miejsce w historii miasta i nie tylko. Będzie to także kolejne wyróżnienie dla miasta i dowód na współpracę ponad podziałami politycznymi”.

Nie pomagały żadne płomienne apele. Aby uchwałę o nadaniu honorowego obywatelstwa poddać pod głosowanie, ktoś musi przygotować jej projekt. A tego nikt nie chciał zrobić.

Z każdym tygodniem na biurku przewodniczącego rady miasta Jerzego Wituszyńskiego przybywało pism. Ich autorzy przypominali, że Oleksy wspierał nowosądeckie władze samorządowe – w dodatku bez względu na to, czy rządziła lewica, czy prawica. Wspomógł tutejsze władze, gdy przyznawana była dotacja z polsko-niemieckiej fundacji na budowę nowoczesnej oczyszczalni ścieków, pomagał w negocjacjach przy zawieraniu kontraktu terytorialnego, nie chciał, aby niegdysiejsze miasto wojewódzkie było spychane na margines. Listy z poparciem dla Oleksego nadchodziły też od osób indywidualnych, m.in. od biznesmenów: właściciela firmy Fakro Ryszarda Florka i Kazimierza Pazgana z Konspolu, oraz ludzi kultury: redaktora „Rocznika Sądeckiego” Jerzego Leśniaka, byłego wiceministra kultury Rafała Skąpskiego i byłego ministra oświaty Bolesława Farona.

Nie narzucam się

Przewodniczący rady miasta ani razu nie wypowiedział się w sprawie nadania honorowego obywatelstwa Józefowi Oleksemu. Twierdził, że zna wszystkie pisma w tej sprawie, ale powinien zachować neutralność. Inicjatywę uchwałodawczą mają prezydent miasta i kluby radnych. Nikt jednak z projektem uchwały nie wystąpił.

Również dwaj przewodniczący klubów radnych, Piotr Lachowicz z Platformy Obywatelskiej i Przemysław Gawłowski z PiS, stwierdzali w wypowiedziach dla prasy, że szanują Józefa Oleksego, uważają kandydaturę byłego premiera za godną uwagi, ale nie mogą się wypowiadać w imieniu wszystkich radnych. Dodawali, że nie przygotowali uchwały, bo boją się awantury i niepotrzebnych spięć, jakie może wywołać „niejasny życiorys” kandydata. Oleksy może być powodem konfliktu i złej atmosfery w radzie miejskiej.

Sam Józef Oleksy też nie chciał zakłócić spokoju nowosądeckim radnym. Gdy z początkiem września 2014 r. z wielkim trudem, podpierając się laską, przyjechał do Krynicy-Zdroju, aby wziąć udział w forum ekonomicznym, na pytanie dziennikarza portalu Sądeczanin odpowiedział: „Gdyby przyznano mi tytuł honorowego obywatela miasta, byłbym zaszczycony. Czuję ogromny sentyment do Nowego Sącza. To moje rodzinne miasto, z którym jestem emocjonalnie związany, tym bardziej że przewodzę Klubowi Przyjaciół Ziemi Sądeckiej”.

Ustosunkował się też do opinii tych radnych, którzy twierdzą, że nie zasłużył na tytuł i przyznanie mu tej godności może wywołać w mieście wojnę, bo jego przeszłość jest niewyjaśniona. Odpowiedział: „Moja przeszłość niewyjaśniona? Ależ wszystko już zostało wyjaśnione! A co do tych, którzy przeciwko pomysłowi nadania mi tytułu Honorowego Obywatela Miasta Nowego Sącza protestują… Trudno, nikomu się nie narzucam”.

Strony: 1 2

Wydanie: 04/2015, 2015

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy