Listy

Listy

*Polska – Rosja:
Życzenia i fakty
Z prawdziwą przyjemnością czytuję felietony prof. Bronisława Łagowskiego, który zawsze w sposób racjonalny i obiektywny pisze o rzeczywistości. I tym razem autor trafił w dziesiątkę w felietonie w numerze 26 „Przeglądu” pt. „Życzenia i fakty”, kreśląc miałkość i krótkowzroczność poglądów rządu polskiego na aktualną sytuację społeczno-polityczną w Rosji.
Za nami koniec ery Jelcyna. Obecne sukcesy rządu Putina wskazują, że nasze władze nie potrafią z tego wyciągnąć żadnych wniosków. Werbalne deklaracje nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistych kontaktach politycznych i gospodarczych z krajem, który posiada nieprzebrane rezerwy i nadal stanowi o stabilizacji w naszym regionie Europy. Skutki tego są negatywne dla polskiej gospodarki, gdyż ograniczany jest chłonny rynek rosyjski, a eksport maleje i korzystają z tego chętnie kraje zachodnie. To jest jeden z powodów wzrastającego bezrobocia i nikt rozsądny temu zaprzeczyć nie może.
Prominentom określającym naszą politykę wobec Rosji wydaje się, że parasol NATO zapewni nam trwałe bezpieczeństwo i możemy lekceważyć każdego partnera, który nie podporządkuje się imperialnym trendom Ameryki. W pierwszym rzędzie należy pomóc sobie samemu, a nie oczekiwać pomocy z zewnątrz.
Należy wyciągać wnioski z dyplomacji francuskiej, która w umiejętny, lecz zdecydowany sposób kształtuje swoje stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, nie tracąc własnej tożsamości. Trzeba podkreślić, że zakłamane reportaże telewizyjne red. Waldemara Milewicza z Jugosławii i Czeczenii tendencyjnie wypaczały obraz, a do tego red. Laskowski z Moskwy nie potrafił obiektywnie ocenić sytuacji w Rosji.
Minęły lata, gdy uzależnieni byliśmy od Związku Radzieckiego, lecz teraz wpadliśmy w serwilizm wobec Stanów Zjednoczonych.
Wymogiem chwili staje się poprawa wszechstronnych stosunków z Rosją, która zawsze była, jest i będzie ważnym partnerem dla naszego kraju. Należy odrzucić wszelkie ksenofobie, które zatruwają jedynie atmosferę zbliżenia i stabilizacji. Janusz Jurewicz, Toruń

*Dlaczego Unia Wolności uciekła z rządu?
Wydaje się, że nie było to zwyczajne wycofanie się z rządu, lecz ucieczka w pośpiechu. Powodem opuszczenia rządu, jak można domniemywać, nie były tak naprawdę ani konflikty z AWS, ani wprowadzenie komisarza i naruszenie zasady samorządności w Warszawie, ani tym bardziej niekorzystne dla AWS wyniki sondaży opinii publicznej, ani wreszcie niechęć oddania stanowiska premiera w ręce M. Krzaklewskiego, choć wszystkie po trosze na ucieczkę wpłynęły.
Przyczyna ucieczki była głębsza. Była nią, jak się wydaje, druzgocąca ocena polskiej transformacji i prywatyzacji, zawarta w książce “Wielki przekręt. Klęska polskich reform”, która ukazała się kilka tygodni temu. Autorem książki jest profesor ekonomista Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle, zajmujący się transformacjami ustrojowymi w Europie Środkowej, Kazimierz Poznański.
W książce “Wielki przekręt”, ocenianej jako odkrywcza i szokująca, pisze o przehandlowaniu przez reformatorów zarówno finansów państwa w wyniku oddania w obce ręce 70% banków, jak i 35-40% trwałego majątku narodowego (akumulacji kapitałowej) w postaci półdarmowej wyprzedaży.
Okazuje się, że pozostawiony przez socjalistyczne rządy majątek wynosił, według obliczeń profesora, licząc banki i przemysł, 240-360 miliardów dolarów realnej wartości. W wyniku prywatyzacji dokonanej przez rządy posierpniowe państwo polskie traci rocznie (w zależności od współczynnika kapitałochłonności) od 54 do 78 lub od 72 do 104 miliardów dolarów. Natomiast wpływy z prywatyzacji wyniosły dotychczas zaledwie od 18 do 23 miliardów dolarów. Z wyliczeń prof. Poznańskiego wynikają horrendalne straty na tym “interesie” dla Polski.
Książkę przeczytali już nie tylko ekonomiści, ale i politycy wszystkich opcji. “Wielki przekręt” podziałał na umysły Polaków jak bomba, spowodował zmiany w ocenie polskiej transformacji i prywatyzacji. Elity naukowe i polityczne, a za pośrednictwem dziennikarzy także zwykli ludzie, uświadomili sobie, ile majątku straciliśmy na tego typu prywatyzacji i że ten typ należy jak najprędzej powstrzymać, aby nie wyzbyć się za bezcen wszystkiego, co jeszcze do sprywatyzowania rządowi zostało. W dalszej prywatyzacji należy żądać cen według prawdziwej wartości od zagranicznych tak zwanych inwestorów, którzy często nie inwestują w modernizację wykupionych zakładów, lecz ograniczają produkcję i zwalniają pracowników. Na dotychczasowej prywatyzacji Polska straciła już powyżej ćwierć biliona dolarów.
Dlaczego rządy ugrupowań solidarnościowych wyzbywają się za bezcen ogólnonarodowego dorobku? Z wywodów prof. Poznańskiego wynika, że z powodu nienawiści do państwa komunistycznego. Nienawiść do tamtego państwa przeniosła na, można powiedzieć, Bogu ducha winną, bo bezpartyjną, gospodarkę, pragnąc wyzbyć się jej, bo była “ich” komunistyczną gospodarką, nadającą się jedynie na złom, sprzedaż za złotówkę lub zaoranie, choć przez 45 lat PRL-u wypracowały ją dwa pokolenia Polaków. A więc, skoro pozostał złom, to znaczyło, że wart był grosze. W niskiej wycenie tego majątku zainteresowani byli zagraniczni kupcy, którzy podpuszczali jeszcze naszych prywatyzatorów do jak najniższej wyceny.
Dlatego przekręt WIELKI, gdyż dotyczy ogromnych sum – kilkuset miliardów dolarów – o które jesteśmy ubożsi. Za tak kolosalne zaniżenie wartości naszego narodowego posagu musi ktoś odpowiedzieć. Kto? Unia Wolności wie i dlatego rejteruje z rządu. UW musi wiedzieć więcej i odmawia dalszego udziału w tego typu prywatyzacji i ponoszenia za to odpowiedzialności. Ale do teorii wypierania państwa z gospodarki, a zajmowania się produkcją, do teorii kurczenia się państwa, musi się przyznać. U podstawy klęski polskich reform, pisze autor, legła “koncepcja transformacji jako procesu likwidacji państwa w celu zrobienia miejsca dla rynków”. Wynika z tego, że to nie państwo przekształca gospodarkę kraju, lecz rynek przekształca państwo, które w ten sposób ubożeje. Z odpowiedzialności za tę błędną teorię o jak najmniejszej roli państwa Unia Wolności się nie wymiga.
Dlaczego “PRZEKRĘT”? Dlatego, że zakumulowany przez dziesięciolecia PRL-u publiczny kapitał w gospodarce uznano za mienie porzucone lub bezpańskie, choć było mieniem publicznym, gdyż każdy z nas miał w nim udział w postaci odprowadzonych podatków i włożonej pracy. Podczas handlowania tym publicznym kapitałem przez urzędników i mianowanych bankowych zarządów chodziło o szybką sprzedaż. Kiedy sprzedawcy zależy, aby szybko sprzedać, to nabywca wie, że może kupić za bezcen, a kiedy przekupi urzędników, zakupi jeszcze taniej. Pęd do korupcji, pisze K. Poznański, brał się nie tylko z tego, że państwo odżegnało się od gospodarki, ale że “handlarze złomem”, pozbywając się go, dostawali wysokie łapówki. Przy tej okazji rozkwitła korupcja na wielką skalę. Obiektywny ekonomista, prof. K. Poznański, obserwując polską prywatyzację ze Stanów Zjednoczonych i opierając się na bezstronnych opiniach nie tylko amerykańskich ekonomistów, dostrzegł zza oceanu, ku czemu zmierza polska gospodarka i państwo polskie i alarmuje o dużych stratach, jakie ponosi kraj i jego mieszkańcy.
W tej sytuacji politycy Unii Wolności, przewidując trzy ruchy naprzód, wycofali się z rządu.
Ale swoją część winy za złą prywatyzację będą musieli ponieść, choć byli pionierami transformacji i nie było doświadczeń, na których można byłoby się oprzeć. Elektorat już wkrótce wystawi im rachunek w wyborach.
Helena Kozłowska-Dębicka, Warszawa

*Do przemyślenia
przez SLD
Członków SLD i wszystkich sympatyków lewicy cieszą wysokie notowania w rankingach przedwyborczych. Mniej radosny jest fakt, że spore społeczne poparcie nie bierze się ze znajomości programu SLD i jego akceptacji.
Jego zasadniczą przyczyną jest rażąca nieudolność rządu, arogancja, pazerność i bezprzykładne zawłaszczanie państwa przez AWS. Wydaje się, iż zdaje sobie z tego sprawę szefostwo SLD z Leszkiem Millerem na czele, starając się dotrzeć z założeniami programu do szerokich kręgów społecznych. Znacznie gorzej jest ze świadomością wojewódzkich i powiatowych liderów partii.
Ujawniony przykład nepotyzmu lewicowych władz województwa kujawsko-pomorskiego nie jest odosobniony.
Prasa lokalna i słuchacze Radia Koszalińskiego dawali niedawno upust swemu oburzeniu, gdy Zarząd Zachodniopomorskiej Kasy Chorych otrzymał wysokie nagrody od 16 tysięcy do 3 tysięcy złotych. Nagrody te przyznała lewicowa Rada Nadzorcza Kasy ludziom, którzy zarabiają miesięcznie od 7-10 tysięcy złotych.
Jak to nazwać? W zestawieniu z ogólną mizerią służby zdrowia, trudnościami w dotarciu do specjalisty, obawami przy konieczności wezwania karetki, by za nią nie płacić, czy też częstymi przypadkami rezygnacji z zakupu leków przez chorych z braku pieniędzy.
Na pewno jest to karygodna rozrzutność, lecz także bezgraniczna głupota, która ludziom zasieje wątpliwość, czy aby formacja, która sposobi się do przejęcia władzy, jest lepsza i bardziej etyczna od dotychczasowej. Myślę, że przemilczanie tych faktów byłoby równie szkodliwe, jak ich istnienie. Tak robi AWS, do niedawna w spółce z UW.
Siłą lewicy musi być ujawnianie i piętnowanie amoralnych postaw swoich działaczy. Sławomir Orbik, Koszalin
*rak – Nie Chowajmy
głowy w piasek
Na wstępie zwracam się do Pierwszej Damy RP, Jolanty Kwaśniewskiej, z wyrazami głębokiej wdzięczności za uratowanie życia niejednej kobiecie. To właśnie P. Jolanta od kilku lat rozpoczęła swoją działalność w kierunku walki z rakiem piersi. To właśnie dzięki Pani Kwaśniewskiej w całym kraju przeprowadza się badania mammograficzne. Takie badania, jak również badania USG, a następnie dokonanie biopsji uratowało w Polsce od śmierci 800-1000 kobiet rocznie.
Odkładając badania i kontrolę piersi na później, chowamy głowę w piasek, tłumacząc sobie, że na razie nic się nie dzieje, tymczasem godziny, dni i tygodnie mogą zadecydować o życiu.
Kobieta to przede wszystkim jej samopoczucie i zdrowie. Czy usunięcie guzka, węzłów chłonnych, a nawet ostateczność – amputacja piersi – nie powinna być (o paradoksie!) przedmiotem zadowolenia dla niejednej kobiety, skoro staje ona przed możliwością dłuższego życia? Jakże szczęśliwe są kobiety, które po operacji dowiadują się, że wynik onkologiczny, tzn. bardzo dobry, nie zagraża ich życiu?
Uroda to niekoniecznie coś związanego z symetrią. Każda decyzja musi się mieścić w granicach rozsądku i podjęcie jej zależy od każdej z nas. Kiedy kobieta staje się “amazonką”, która dzięki dokonaniom medycznym zachowuje swoje kształty, zachowuje najważniejsze: zdrowie, pewność siebie i życie bez stresu.
W imieniu kobiet zrzeszonych w Stowarzyszeniu “Rodzina Wojskowa” pragnę gorąco podziękować Pani Jolancie Kwaśniewskiej za objęcie patronatu nad walką z rakiem piersi i badaniami mammograficznymi na szeroką skalę, za wyzwolenie bodźca u kobiet polskich w tej okrutnej walce i zawsze ciepłe słowa otuchy. Zofia Kopacz, Kraków

*Pokrzywdzony ”stary portfel”
Od 1995 roku jestem rencistką – przepracowałam 31 lat i w przyszłym roku przejdę na emeryturę.
Mój mąż po przepracowaniu 30 lat w górnictwie przeszedł w 1994 roku na emeryturę. Dowiedzieliśmy się, że będący kilka lat temu przy władzy rząd Suchockiej obniżył naszą “bazę” do 91% i do tej pory tego nie wyrównano.
Następne roczniki otrzymywały coraz to lepszą bazę, a my stanowimy “stary portfel”. Wyliczyliśmy z mężem, że kwota netto, którą zabiera nam rząd co miesiąc to 200 zł. A za te lata do tyłu to 12.300 zł, nie licząc odsetek.
Czy to możliwe, aby coś takiego mogło się przydarzyć w III RP – z tymi najstarszymi to się nie trzeba już liczyć? Proszę o poruszenie tego tematu, problem dotyczy 2 milionów ludzi.
Nazwisko i adres do wiadomości Redakcji

*Wyścig kolarski w Kuźni Raciborskiej
KZ NSZZ “Solidarność” przy Komendzie Rejonowej Państwowej Straży Pożarowej w Raciborzu od ośmiu lat jest organizatorem Memoriału im. mł. kpt. A. Kaczyny i dh. A. Malinowskiego – strażaków poległych w 1992 r. w trakcie pożaru lasów, w okolicach Kuźni Raciborskiej. Organizując ten Memoriał, pragniemy oddać cześć poległym, wyrazić szacunek ich rodzinom oraz tym, którzy dla dobra własnej Ojczyzny są gotowi oddać to, co najcenniejsze – swoje życie.
Od 1993 r. organizujemy wyścig kolarski. O jego randze świadczy fakt, że jedynie nasz wyścig jako klasyczny otrzymał tak wysoką punktację na terenie Europy Środkowej.
W bieżącym roku pragniemy przyjąć około 30 ekip, w tym 20 grup zagranicznych. Organizowany przez nas Memoriał jest ogromnym, dwudniowym festynem, pełnym wielu imprez sportowych, zabaw, konkursów, występów artystycznych, dostarczających tysiącom mieszkańców Raciborza i okolic wielu godzin przedniej zabawy i rozrywki. Pragniemy odpowiednio rozpromować nasz wyścig kolarski, co pomoże nam w przyszłym roku pozyskać tak potrzebnych nam sponsorów.
Przewodniczący NSZZ “Solidarność”
przy KR PSP w Raciborzu
Stanisław Borowik

*Absurdy w opłatach za ciepŁo – c.D.
W nawiązaniu do listu p. R. Szymoniaka z 24 numeru “Przeglądu” pt. “Absurdy w opłatach za ciepło” prosiłabym Szanowną Redakcję o rozwiązanie i naszej zagadki z tej dziedziny.
Ostatnio mieszkańcy Gdyni otrzymali zawiadomienie o obowiązującym od 1 VI br., poza kosztami ogrzewania, stałej (a więc zimą i latem) opłacie za c. o. Jesteśmy zbulwersowani, bo należności miesięczne – wg nas za nic – dochodzą do zł 80. Tylko z naszych 4 bloków przy ul. Partyzantów 39 wychodzi rocznie około 80 tys. zł, a wziąwszy pod uwagę około 400 tys. mieszkańców naszego miasta, wychodzą horrendalne sumy.
Płacimy miesięcznie spore należności na fundusz remontowy, zaś w razie jakiejś większej awarii koszt jej usunięcia rzetelnie i uczciwie udokumetowany, jesteśmy zawsze gotowi pokryć, tak samo jak koszty ewentualnej konserwacji, której prócz wyżej wymienionej wymiany rur, dotąd jeszcze nie było.
Więc o co tu chodzi? Jesteśmy oburzeni takim bezwstydnym sposobem wyciągania nam z kieszeni sumy, która dla niejednego emeryta jest bardzo dotkliwa, a w ogóle jest chyba trudno wytłumaczalna nawet dla administracji naszych domów.
Helena Żurawska, Gdynia

*Błędy w “Atlasie
Dziejów Świata”

Jako wielki miłośnik historii, za niebagatelną kwotę 110 zł, kupiłem w 1998 r. przepiękną książkę – “Atlas Dziejów Świata”, opracowaną w angielskim wydawnictwie Johna Haywooda, a adaptowaną dla polskiego czytelnika przez Polskie Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych Warszawa-Wrocław. Rozpierała mnie radość i duma z tak cennego nabytku, ale, niestety, do czasu. W miarę wchodzenia w okres historii najnowszej mina coraz bardziej mi rzedła. Dla przykładu weźmy opracowanie na stronie 6.07 – mapa “Europa w okresie międzywojennym (lata 1918-1939) ”. W legendzie “Dyktatury 1 IX 1939”, oczywiście, jest dyktatura faszystowska i razem z komunistyczną to kawał świata. A Polska? Cały jej obszar, według przedwrześniowych granic państwa, przedstawiono w kolorze zielonym, a zielony, według legendy, to “dyktatury pozostałe”. A więc według tej książki, w latach 1918-39 Polską rządzili dyktatorzy! Na tej samej mapie jest zaznaczona Linia Curzona, a obszar na wschód od niej, razem z ziemiami sowieckiej Białorusi, oznaczono jako “Regiony czasowo niepodległe”, a to znaczy, że północno-wschodnie kresy z Wilnem i Brześciem wykazano jako część zachodnią “Niepodległej Białorusi w latach 1919-20”. No i, oczywiście, powtórka południowa – Podole. Wołyń wraz ze Lwowem aż po Przemyśl to zachodnia część “Niepodległej Ukrainy w latach 1917-20”.
I następne karty 6.08 i 6.09, Norwegia, Belgia, Holandia i cała Francja, a na południu: Albania, Serbia, Grecja i, oczywiście, Chorwacja – to wszystko były kraje okupowane, przez “Państwa Osi”. I okazuje się, że Polska wraz z Litwą, Łotwą i Estonią była również okupowana, ale tylko tereny na wschód od linii Curzona. Zachodnia natomiast część Polski znalazła się w gronie “Państw Osi i ich sojuszników”, a to znaczy, że byliśmy sprzymierzeńcami Hitlera!
Oglądałem to i czytałem z oburzeniem. Tym bardziej że i w części opisowej znalazłem pewne nieścisłości. Nie wiem, do kogo mam kierować ten protest, gdyż redakcja polskiego wydania jest anonimowa. Wiem natomiast, że szanowni redaktorzy powinni spalić się ze wstydu.
Zygmunt Motuk, Tarnobrzeg

Sprostowanie
W 27 numerze “Przeglądu” w felietonie red. Piotra Gadzinowskiego omyłkowo podaliśmy nazwę obwodu stanisławowskiego oraz nazwisko ministra skarbu w Rządzie Narodowym – Toczyskiego. Za te błędy Autora i Czytelników przepraszamy.
Redakcja

Wydanie: 2000, 29/2000

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy