Afera w domu aukcyjnym

Afera w domu aukcyjnym

Zapytaliśmy, jak to było, dr. Dariusza Kacprzaka, wicedyrektora ds. naukowych Muzeum Narodowego w Szczecinie, gdzie policja w 2012 r. zdeponowała „kolekcję z bunkra”.

– Otrzymaliśmy obrazy, rysunki, grafiki, kilka rzeźb, najczęściej w opłakanym stanie. Nie było tu oszałamiających dzieł sztuki, bo np. trzy obrazy jakoby samego Rafaela (pisał o tym na początku minionej dekady tygodnik „Wprost” – przyp. BT) okazały się XIX-wiecznymi kopiami. Na jakimś płótnie z wieloma barwnymi plamami widniał naniesiony zapewne ręką znalazcy podpis „Monet”. Obrazy z kolekcji najprawdopodobniej służyły do dekorowania mniej lub bardziej zamożnych domów niemieckiego mieszczaństwa Szczecina i okolic. Muzeum zajęło się troskliwie depozytem, dokonano wielu prac konserwatorskich i wystawiono rachunek właścicielom kolekcji (było to jeszcze za życia Antoniego Mazura – przyp. BT). Porozumieliśmy się też w kwestii zapłaty – muzeum otrzymało do swoich zbiorów kilka prac, m.in. grafiki Honoré Daumiera, francuskiego malarza, grafika, rysownika i rzeźbiarza z XIX w. Resztę, poza zakwestionowaną grafiką Józefa Czajkowskiego, która wróciła po latach do Katowic, zwróciliśmy właścicielom po zakończeniu postępowania. Dla mnie sprawa „skarbów z bunkra” jest zamknięta.
Miliony podnoszą ciśnienie

Dla rodziny Mazurów miała jednak dalszy ciąg. Po pierwsze, jedna z córek niezadowolona z postępowania organów ścigania, które próbowały zidentyfikować rzeźby kościelne i inne prace jako własność skarbu państwa albo osób prywatnych, zamieściła w internecie i rozesłała do szczecińskich antykwariuszy wyznanie, że „działania policji i zdeponowanie zbioru w muzeum uderza w dobre imię ich ojca i jest działaniem przeciwko Kulturze Narodowej. Przez całe życie był kolekcjonerem sztuki, a na koniec stał się paserem”.

Sprawa kolekcji Antoniego Mazura nie skończyła się więc w październiku 2012 r., kiedy rodzina odebrała obrazy z Muzeum Narodowego. Jak mówią wtajemniczeni, podejrzewano, że starszy pan musiał mieć poza bunkrem jeszcze inne skrytki. Szczeciński rzeźbiarz Stanisław Biżek przyjaźniący się z kolekcjonerem wspomina, że „gdy Mazur rozwodził się z pierwszą żoną, do jego pokoju musieli wchodzić przez okno. Miał ponad setkę nikiforów. Chwalił się, że to największy zbiór w Polsce. Kupił prace od samego Nikifora w latach 60. Miał czuja”.

Nikiforów jednak do dziś nie odnaleziono, podobnie jak zabytkowej złotej biżuterii, o której, jak o złotym pociągu, pisała prasa. Antoni Mazur zmarł kilka tygodni temu. Rozeszły się pogłoski, że córka z pierwszego małżeństwa mająca jakoby klucz do innej skrytki zaczęła jeszcze przed rozprawą spadkową coś wywozić. Odżyło słowo kradzież i stąd działania pań w obronie majątku.

Dr Dariusz Kacprzak z Muzeum Narodowego w Szczecinie, który dobrze pamięta prace zdeponowane w 2012 r., daje sobie głowę uciąć, że żadna nie przypominała tego, co się znajduje w katalogu przygotowanym na aukcję w Desie Unicum. Dr Mieczysław Morka, historyk sztuki i autor książek o fałszerstwach, twierdzi, że takie konfliktowe sprawy powinny być załatwiane na drodze cywilnej. Z rozmowy z handlarzem pomagającym obu paniom dowiedział się, że nie wiedzą one, czego szukają. Dzień przed aukcją były w Desie Unicum i chciały oglądać wszystkie oferowane obrazy „od tyłu”. Zostały postraszone, że będą musiały zapłacić milion złotych kary za uniemożliwienie aukcji. Jednak to ich nie zniechęciło, wróciły z policją.

Desa Unicum komunikuje, że jeżeli organy ścigania zostały celowo wprowadzone w błąd przez rzucanie podejrzeń, że na aukcji oferuje się obrazy skradzione, spółka podejmie kroki prawne w obronie dobrego imienia jej i kontrahentów. Będzie żądać naprawienia szkody w związku z niedojściem aukcji do skutku.

Sprawa już od kilku lat absorbuje media, a takie tytuły tekstów, jakie ukazywały się m.in. w szczecińskim wydaniu „Gazety Wyborczej” („Obrazy warte miliony euro w bunkrze na Gumieńcach”), nie należały do rzadkości. Niestety, podobnie jak legenda o złotym pociągu rewelacje o wielkich skarbach z prywatnych zbiorów nie znalazły na razie potwierdzenia.

Strony: 1 2

Wydanie: 2016, 41/2016

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Andrzej Kłopotowski
    Andrzej Kłopotowski 8 maja, 2019, 06:55

    Czytajcie blog falszywegrafikisalvadoradali.blogspot.com

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy