Akt sprawiedliwości społecznej

Akt sprawiedliwości społecznej

Platforma nie może być gorsza od PiS. To oczywiste. Platforma nie może być więc mniej antykomunistyczna od PiS. A PiS jest antykomunistyczny, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Jak kiedyś oznajmiła Joanna Szczepkowska, komunizm skończył się w Polsce 4 czerwca 1989 r. Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej nie uznała tego ustalenia i termin końca komunizmu w Polsce ustaliła na 31 grudnia 1989 r. Niech będzie. Od tego czasu w Polsce komunizmu nie ma. To, z jednej strony, dobrze, z drugiej – źle.
Źle przede wszystkim dla tych, którzy chcieliby z komunizmem walczyć, ale nie mają już z kim, bo przed 1989 r. albo brakło im odwagi, albo odwagę, owszem, mieli, ale byli jeszcze w szkole i jak w opowiadaniu Mrożka cały swój wojenny animusz wyładować musieli, pisząc stosowne hasła w toaletach albo na pulpitach szkolnych ławek.
Co teraz mogą zrobić? Z braku żywych komunistów mogą stoczyć bój ze zmarłymi, ekshumując ich z grobów położonych w prominenckich kwartałach cmentarzy, mogą też dopaść ostatnich żyjących emerytów, sługusów komunistycznej władzy.
Mogą też skrytykować swych starszych kolegów, którzy komunizm jednak obalili, że zrobili to źle, niedokładnie, nie do końca. Tę krytykę mogą jeszcze uzupełnić podejrzeniem i stosowną insynuacją, że zrobili to tak źle, bo zapewne sami byli w komunizm byli uwikłani.
Rzeczywiście wszystko to już robią. Starych działaczy komunistycznych chcą ekshumować i wyrzucić z cmentarza powązkowskiego, Okrągły Stół uważają za akt narodowej zdrady, przy którym esbecy dogadali się ze swymi agentami.
Dopadli ostatnich żyjących esbeków i chcą im obniżyć emerytury, wytoczyli też proces gen. Jaruzelskiemu i innym generałom z WRON.
Aby w tym procesie sąd wiedział, co ma ostatecznie ustalić, ustawa odbierająca emerytury byłym esbekom przy okazji określi winę WRON i zasiadających w niej generałów. Gdyby sąd doszedł do innego niż ustawa wniosku, popadnie w konflikt z ustawą, a wyrok będzie nielegalny. Tylko nie bardzo wiadomo w takim razie, po co ten proces. Skoro wszystko wiadomo, a jak nawet nie wiadomo, to i tak określi to ustawa.
Uzasadnienie mają proste. Wszystkie organy bezpieczeństwa PRL działały przeciw narodowi polskiemu. Wszystkie. Funkcjonariusz obsługujący szyfry polskich placówek dyplomatycznych oraz ten, który obsługiwał łączność rządową, działali ewidentnie przeciw narodowi polskiemu. Oficer wywiadu który chciał ustalić, jakie to miejsca uderzeń jądrowych na terytorium Polski wyznaczyło sobie NATO, działał przeciw narodowi polskiemu, bo jak wiadomo, rakiety NATO miały w razie konfliktu ostrzelać Polskę puszkami coca-coli, a bombowce zrzucać czekoladki.
Oficer wywiadu gospodarczego, który wykradał technologię produkcji proszku IXI, ewidentnie działał przeciw narodowi polskiemu, szkodził bowiem tradycji prania kijanką w potoku lub w balii. W tradycję narodową nam godził.
Za to niekwestionowanym bohaterem narodowym był szpieg amerykański, który w Polsce takie cele uderzeń jądrowych pomagał ustalać. Jakkolwiek by patrzeć, był to przecież nasz człowiek w NATO. Choć my byliśmy jeszcze w Układzie Warszawskim, co z tego, że nie z własnej woli.
Przeciw narodowi polskiemu działał oficer czy podoficer WOP, który sprawdzał paszporty na lotnisku czy na przejściu granicznym.
Przeciw narodowi polskiemu działał każdy funkcjonariusz wydziału śledczego SB, ale nie wiadomo, dlaczego przeciw narodowi polskiemu nie działał już nadzorujący jego śledztwa prokurator, któremu jakoś nikt emerytury nie zamierza obniżać.
Jak już, to trzeba iść na całego. Trzeba przyjąć, że przez cały okres PRL naród powinien być w lesie w charakterze partyzantów, a Kościół w katakumbach. Kto nie siedział w lesie lub w katakumbach, kolaborował z komunistycznym państwem! Hańba mu! Pozbawić niesłusznie nabytych przywilejów. Co tam obniżać emeryturę, zabrać ją całą! Lista hańby jest długa.
Kolaborowali urzędnicy administracji państwowej, nauczyciele, lekarze, sędziowie, profesorowie. Kolaborowali studenci pobierający naukę na komunistycznych uniwersytetach, profesorowie, którzy doktoraty na tychże uniwersytetach porobili, a nominacje profesorskie otrzymywali z rąk komunistycznej Rady Państwa. Kolaborowali nauczyciele uczący dzieci wedle ustalonych przez komunistycznego ministra programów nauczania w komunistycznych, bo państwowych szkołach.
Kolaborowali nawet biskupi uzgadniający nominacje proboszczów z Urzędem Wyznań, kolejarze obsługujący komunistyczną kolej, która woziła pasażerów, w tym bliżej nieokreśloną liczbę komunistów, ale także transporty wojska niesłusznie należącego do Układu Warszawskiego, w dodatku wszystko według rozkładów jazdy ustalonych przez kolejową, komunistyczną nomenklaturę. Kolaborowali niemal wszyscy, którzy w PRL żyli i pracowali. Taryfę ulgową można zastosować ewentualnie wobec tych, którzy się nie przepracowywali. Przyjęcie tego słusznego założenia bardzo ułatwi rządowi uporanie się z problemem emerytur, nie tylko pomostowych. Za lata kolaboracji emerytura się po prostu nie należy. I tyle!
Nie jestem pewien, czy należy się opieka zdrowotna. Gdyby iść konsekwentnie na całość, to w zasadzie i ten trudny problem byłby rozwiązany od ręki.
Oszczędność w budżecie ogromna!
Myśli ktoś, że te wszystkie legislacyjne szaleństwa zakwestionuje Trybunał Konstytucyjny?
Niech spróbuje. Zaraz się przypomni, że sędziowie Trybunału kształcili się na komunistycznych uniwersytetach, u kolaborujących z władzą komunistyczną profesorów, czytali niesłuszne podręczniki, a w ogóle ich kulturę prawną kształtował PRL.
Właściwie sędziów Trybunału trzeba by wysłać na dobrze wyliczone emerytury, obniżone za lata niesłusznej pracy w okresie PRL.
Zresztą po co komu Trybunał Konstytucyjny, kiedy w Sejmie zasiadają tacy wybitni prawnicy jak Karpiniuk czy Mularczyk? Po nich ustawy poprawiać, a co dopiero kwestionować, po prostu się nie godzi. Jakiż Trybunał ośmieliłby się zakwestionować ich prawnicze POPiSy?
Chyba całkiem szalony albo opanowany przez komunistów. Tę ostatnią możliwość trzeba sprawdzić.

Wydanie: 2008, 44/2008

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy