Aleksander Kwaśniewski. Miał wygrać i wygrał

Aleksander Kwaśniewski. Miał wygrać i wygrał

Zwycięzcy fetowali sukces do późna w nocy, ale nie byli nim zaskoczeni. W sztabie Aleksandra Kwaśniewskiego, w Domu Chłopa, sukces prezydenta witały setki jego sympatyków. Wiele setek, bo organizatorzy obliczali liczbę gości i dziennikarzy na niemal dwa tysiące.
Kwaśniewski miał wygrać i wygrał, ale nowoczesna technika radość zwycięstwa mocno osłabiła. Mniej więcej od godziny 19.00, kiedy rozpoczynał się wieczór wyborczy, po sali lotem błyskawicy roznosiły się najświeższe informacje – o 16.00 Kwaśniewski prowadził z 55%, o 18.00 z 56%… Tak więc, gdy w studiu wyborczym TVP rozpoczęto prezentowanie pierwszych powyborczych sondaży, słuchano ich ze spokojem, a nie z niepokojem.
Wynik Wileckiego przyjęto śmiechem. Wynik Wałęsy – z niedowierzaniem. Wrzawa wybuchła, gdy na trzecim miejscu zameldował się Marian Krzaklewski. “To koniec Mariana” – komentowano. Chwilę później wszystko było już jasne – Olechowski dostał 18%. To był koniec wyścigu – Kwaśniewski z 56% głosów wygrał w pierwszej turze.
Dziennikarze rzucili się do szefa kampanii, Ryszarda Kalisza, i lidera SLD, Leszka Millera. – To wyraz uznania dla pierwszych pięciu lat prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego – mówił Miller. – Polacy wybrali jego styl uprawiania polityki. Wynik wyborów jest klęską Mariana Krzaklewskiego i całej AWS. Myślę, że od jutra Marian Krzaklewski będzie miał poważne problemy we własnym obozie. “A jak wyniki wpłyną na scenę polityczną”, pytali dziennikarze. – Na pewno będzie dekompozycja AWS-u – mówił Miller. – Kampania negatywna, która była lansowana przez Wiesława Walendziaka, nie zaszkodziła Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, a jednocześnie odstręczyła wyborców od Krzaklewskiego. Ludzie nie lubią takiej agresji.
Gdy Miller kończył te słowa, na telebimach pojawiła się twarz Wiesława Walendziaka, bo TVP połączyła się ze sztabem szefa AWS. Walendziak mówił: “Wybory pokazały, że niekwestionowanym liderem prawicy jest Marian Krzaklewski”. W sztabie Kwaśniewskiego odpowiedziała mu salwa śmiechu. Walendziak mówił dalej: “Ta kampania była wstępem do kampanii parlamentarnej”. Znów salwa śmiechu.
Do stołów z napojami i jedzeniem ustawiły się kolejki zadowolonych ludzi. Zaczęto się rozglądać: kto jest? Był SLD, Unia Pracy, OPZZ, Emeryci i partia Jagielińskiego również. O 20.00 do sztabu wkroczył Mariusz Walter, szef TVN, był biznes, banki… No i setki młodych ludzi – z młodzieżówek, wolontariusze…
– Wyniki wyborów pokazały, po pierwsze, totalną katastrofę czterech reform – to opinia Aleksandra Małachowskiego w kilka chwil po ogłoszeniu pierwszych wyników. – A także niechęć do prawicy. Ale wyniki wyborów świadczą także o tym, że dobre sprawowanie władzy jest w Polsce premiowane. Co będzie dalej? Myślę, że będzie teraz polityczna egzekucja Krzaklewskiego.
Inaczej akcenty w swym komentarzu rozłożył natomiast Marek Belka:
– Zwycięstwo Kwaśniewskiego to dobra wiadomość dla polskiej gospodarki – mówił. – Bo skończą się mrzonki typu powszechne uwłaszczenie. A co do budżetu: jeżeli ktoś będzie chciał robić z nim jakieś zagrywki, oddalać moment jego złożenia, to może nam sprokurować przedterminowo bardzo poważne trudności gospodarcze.
– Po takim wyniku ten parlament, jeśli ma trochę honoru, powinien się rozwiązać – to z kolei opinia Andrzeja Celińskiego, wiceprzewodniczącego SLD. – Czy się rozwiąże – zobaczymy. Tak czy owak, my, SLD, mamy czas od 5 do 11 miesięcy i ten okres nie może być zmarnowany.
Jerzy Szmajdziński dodawał: – Zwycięstwo Aleksandra Kwaśniewskiego w pierwszej turze o dwa tygodnie skróciło wojnę polityczną. Wiesław Walendziak, Marian Krzaklewski, Kajus Augustyniak, Andrzej Szkaradek to były te cztery osoby, którym nie kibicowała większość AWS-u, ale to oni ponoszą polityczną odpowiedzialność za wyborczą klęskę swojej formacji. Wykazali się brakiem profesjonalizmu, agresją ponad miarę, osłabili polską demokrację. Raz jeszcze okazało się, że polskie społeczeństwo jest bardzo wyrobione politycznie i że dla niego liczy się ocena 1700 dni prezydentury, a nie kilka klatek filmowych.
Komentarze urwały się, gdy o 21.30 do sztabu przyjechał Aleksander Kwaśniewski z żoną. Prezydent dziękował wszystkim tym, którzy go poparli, kroił wielki tort, całował żonę i wygłosił, na gorąco, kilka słów, już jako prezydent II kadencji. “Nigdy jeszcze w Polsce prezydent nie urzędował drugą i zgodnie z konstytucją, ostatnią kadencję. Chciałbym tu powiedzieć, że te pięć lat wykorzystam jak najlepiej dla Rzeczypospolitej. Tak, aby ta druga, ostatnia kadencja prezydencka dawała nie tylko miejsce w historii dla człowieka. Ale dawała również jak najwięcej szans Polsce, jak najwięcej nadziei, jak najwięcej tego, co uda mi się z moimi politycznymi sojusznikami uczynić. To jest plan na kolejne pięć lat”.

 

Wydanie: 2000, 41/2000

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy