Amantadyna – historia półprawd

Amantadyna – historia półprawd

Amantadynę zachwalają znane osoby, internetowi influencerzy, niektórzy lekarze. Nikt nie powołuje się na dane medyczne

Na prawicy wietrzą amantadynowy spisek i pytają, co z wynikami krajowych badań. Antyszczepionkowcy wierzący w wirusa żądają prawdziwej terapii. Naukowcy zaś odpowiadają, że jak nie było, tak nie ma dowodów na skuteczność amantadyny w leczeniu COVID-19.

Dezinformacja

Od miesięcy opinii publicznej sugeruje się, że amantadyna może być skuteczna w leczeniu SARS-CoV-2 ze względu na jej działanie przeciwwirusowe. Dzieje się to m.in. za sprawą świadectw znanych osób, internetowych influencerów, a nawet niektórych lekarzy. Nikt nie powołuje się jednak na dane medyczne.

Skąd wzięło się przekonanie, że amantadyna, której używa się przeważnie w niwelowaniu objawów choroby Parkinsona, pomaga w leczeniu COVID-19? Wszystko zaczęło się od, to prawda, naukowego faktu – amantadynę stosowano przy wirusie grypy typu A (czyli tej, na którą co roku szykuje się szczepionki). Ale, jak podkreślają lekarze, wirusy mutują i stają się lekooporne, tak też było w tym wypadku. Skuteczność amantadyny w przypadku wirusa grypy jest więc półprawdą. A każda półprawda wielokrotnie powtórzona w social mediach staje się fake newsem.

W roku 2020 r. minister zdrowia Adam Niedzielski zlecił dofinansowanie badań pod kątem skuteczności terapii amantadyną w Agencji Badań Medycznych. Badania te miało realizować siedem ogólnopolskich ośrodków. Jedną z osób, które naciskały na sprawdzenie tej teorii, był wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. W grudniu ub.r. wiceminister twierdził, że sam leczył się amantadyną podczas zakażenia SARS-CoV-2.

Rok po swoim uzdrowieniu Warchoł wysłał do ministra Niedzielskiego list, w którym zarzuca mu celową obstrukcję w badaniach nad skutecznością amantadyny. Wiceminister sprawiedliwości dodaje, że zastój może być wynikiem nacisków koncernów farmaceutycznych, wszak amantadyna jest lekiem generycznym i w przeciwieństwie do szczepionek nie przynosi zysków Big Pharmie. Polityk powołuje się także na artykuł z czasopisma „Communications Biology”, który jednak, mimo pierwotnego tytułu stwierdzającego skuteczność amantadyny, nie miał odpowiedniego ciężaru dowodowego. Niedzielski odpowiedział więc Warchołowi ostro, że ten opacznie zrozumiał wyniki badań, a krajowe analizy trwają, choć obecnie zajmują się tym już tylko dwie placówki.

To już wiedzieliśmy

Wróćmy do dezinformacji – okazuje się, że artykuł, na który powołał się Warchoł, miał ciekawe losy. Już po publikacji autorzy wprowadzili kilka korekt. Po pierwsze, zmienili sam tytuł – z „Amantadyna ma potencjał w leczeniu COVID-19, ponieważ hamuje znane i nowe kanały jonowe kodowane przez SARS-CoV-2” na „Amantadyna hamuje znane i nowe kanały jonowe kodowane przez SARS-CoV-2 in vitro”. Po drugie, ze streszczenia usunięto następujący fragment: „Proponujemy zatem amantadynę jako nowy, tani, łatwo dostępny i skuteczny sposób leczenia COVID-19”. Na dodatek wiele osób, w tym wiceminister Warchoł, powieliło inny błąd, zamieniając tytuł pisma „Communications Biology” na „Nature”. Faktem jest, że obydwa tytuły należą do tego samego wydawcy, jednak „CB” nie ma tak restrykcyjnych zasad, jeśli chodzi o publikowanie artykułów, jak prestiżowe „Nature”. A jak wskazuje portal RP.pl, poprawiono jeszcze jeden fragment artykułu – „zalecenie leczenia amantadyną” zamieniło się w „sugestię dalszych badań tego leku”.

Jeśli chodzi o samo badanie, które ukazało się w „Communications Biology”, specjaliści podkreślają, że nie poszerzyło ono wiedzy na temat terapii amantadyną. Z kolei wirusolog, prof. Krzysztof Pyrć, zwraca uwagę w rozmowie z Medonet.pl, że „autorzy publikacji sprzed kilku dni pokazali raz jeszcze to, co już wiemy: że amantadyna wiąże i hamuje aktywność kanału jonowego. Nie wykazano, że amantadyna hamuje zakażenie. Tym bardziej nie pokazano, że amantadyna leczy”. Nasze źródło w Szpitalu Specjalistycznym im. dr. Władysława Biegańskiego w Grudziądzu, który był jedną z placówek, gdzie miały być prowadzone badania nad amantadyną, twierdzi, że bardzo szybko zaniechano podawania substancji. Nie powodowała ona bowiem lżejszego przebiegu choroby, nie odnotowano również, aby leczyła COVID-19.

Naukowe fakty zupełnie nie przeszkadzają w szerzeniu dezinformacji. Plagą jest samodzielne leczenie się amantadyną według internetowych zaleceń. Kiedy wpiszemy hasło „amantadyna” w polską wersję wyszukiwarki Google, pierwsze trzy wyniki to reklamy szybkich e-recept na lek. Owszem, trzeba wypełnić formularz i opisać objawy, ale w internecie znajdziemy i do tego odpowiednią instrukcję. To rzuca inne światło na wywołującą oburzenie decyzję Ministerstwa Zdrowia z 8 grudnia 2021 r., aby ograniczyć dostępność amantadyny poza wskazaniami medycznymi. „W poprzedniej fali trafiła do nas pacjentka, która żarła amantadynę na potęgę – od razu trafiła pod respirator. Można powiedzieć, że amantadyna jest nawet zagrożeniem, bo ludziom wydaje się, że to lek – mówi anestezjolożka zarządzająca oddziałem covidowym w jednym z pomorskich szpitali i dodaje: – Antyszczepy, zamiast się leczyć, kupują amantadynę i wcale nie dziwię się ograniczeniom nałożonym przez ministerstwo, bo leku zaczyna brakować dla chorych na parkinsona”.

Doktor z Podkarpacia

Autorska terapia Włodzimierza Bodnara, pulmonologa z przychodni Optima w Przemyślu, jest jedną z najpopularniejszych „metod leczenia”, którą wymieniają się internauci. Doktor twierdził już na początku pandemii, że w ciągu 48 godzin może wyleczyć COVID-19 amantadyną. Schemat leczenia dostępny jest na stronie przychodni Optima, gdzie czytamy: „PROSZĘ PAMIĘTAĆ, że jestem autorem tego schematu. To jest mój projekt, stworzyłem go, przeanalizowałem i sam opracowałem”. W kwietniu br. Michał Janczura z TOK FM opisywał kulisy tej terapii. Okazuje się, że z 1518 osób, którym Bodnar wypisał amantadynę między marcem 2020 r. a kwietniem 2021 r., tylko 806 miało test na COVID-19, a u 608 wynik był dodatni. 17 osób, które doktor leczył amantadyną, zmarło.

Szał na amantadynę i dr. Bodnara jednak trwa  – kiedy sprawdzamy opinie o klinice Optima, pochwały mieszają się ze skargami na to, że nie można się dodzwonić do rejestracji, bo linia bez przerwy jest zajęta.

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Jacek Szydłowski/Forum

Wydanie: 2021, 52/2021

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy