Amerykanie, szkoda fa(o)tygi…

Amerykanie, szkoda fa(o)tygi…

Wałęsa, Kwaśniewski i Kaczyński zawracali w Waszyngtonie głowę bez sensu, bo na zniesieniu wiz tak naprawdę nam nie zależy

Anna Fotyga, nowa minister spraw zagranicznych, zakończyła swoją pierwszą wizytę w Waszyngtonie. Wszystko wskazuje na to, że zrobiła silne wrażenie. Pod takim pozostaje niewątpliwie nowojorski „Nowy Dziennik”, donosząc na czołówce pierwszej strony, że dla polskiego MSZ zniesienie amerykańskich wiz dla Polaków jest… mało ważne, a zaraz potem, że szefowa dyplomacji nie przykłada to tej sprawy… większej wagi. Czyli jakby odwrotnie niż trzech kolejnych prezydentów RP: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński.
Zaczęło się od tego, że Anna Fotyga krótko po przylocie do Waszyngtonu została zapytana przez dziennikarzy o senacką poprawkę w sprawie zniesienia wiz dla Polaków, co dość powszechnie uznawane jest za sukces zarówno Polski i Polonii, jak też naszych sojuszników w Senacie Stanów Zjednoczonych, przede wszystkim Billa Frista, szefa republikańskiej większości tej izby (który notabene z tej okazji udzielił nam specjalnego wywiadu), oraz Barbary Mikulski z Maryland i Ricka Santoruma z Pensylwanii.
Pytana o szanse ustawy w Izbie Reprezentantów pani minister odparła, że to byłby „znacznie poważniejszy wymiar symboliczny, jako gest wobec dobrego sojusznika i partnera, niż praktyczny”. I w ogóle kwestia zniesienia wiz nie jest – wbrew pozorom – tak żywa społecznie, jak z przesadą pokazują to media. Potem skoncentrowała się (przypomnijmy, rzecz dzieje się w stolicy USA) na… pochwałach Unii Europejskiej: „Polacy mogą już jeździć do wielu państw UE, tam legalnie pracować i wracać do domu na weekend”. Konkluzja wizowa była taka: „Nie jest to aż tak poważna sprawa polityczna dla nas”.
Potem min. Fotyga wymieniła te „poważne sprawy”, m.in. kwestię lokalizacji europejskiej części amerykańskiej „tarczy rakietowej” (na czym zależy Polsce, ale też Czechom) oraz zagadnienia regionalne (przede wszystkim związane z Ukrainą).
„Z całą pewnością nie będzie to [zniesienie wiz – przyp. red.] główny przedmiot moich rozmów”, zapewniła Anna Fotyga.
Musiała zapewne jako miłą niespodziankę przyjąć fakt, że podczas spotkania z Condoleezzą Rice amerykańska sekretarz stanu sprawę zniesienia wiz dla Polaków uznała za jedną z najważniejszych dla stosunków amerykańsko-polskich i zapewniła, że zrobi wszystko, aby znalazła ona pomyślny finał.
Najlepiej, żeby jeszcze Amerykanie nas poprosili o życzliwe przyjęcie tej Grzeczności, gdy już zostanie uchwalona i podpisana przez prezydenta George’a Busha. Na razie mocny statement polskiej minister jest żywo komentowany na Kapitolu. Jedynie naiwni mogą przypuszczać, że przeciwnicy znoszenia wiz dla Polaków nie użyją go w charakterze poręcznej, otrzymanej gratis – amunicji polemicznej i politycznej. Gorzej, jeżeli życzliwi Polsce legislatorzy uznają, że po prostu z tymi wizami to szkoda fa(o)tygi…

Wydanie: 2006, 26/2006

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy