Co wynika z wielotygodniowej walki o przywództwo w Akcji Wyborczej Solidarność? Bardzo niewiele. Zwłaszcza gdyby jej skutki mierzyć liczbą występów telewizyjnych lidera SKL, Jana Marii Rokity, próbującego za pośrednictwem mediów obalić Mariana Krzaklewskiego. Wielce to naiwny pomysł. Zaskakująco naiwny jak na renomę wytrawnego gracza, którą cieszy się szef SKL.
Wyraźnie widać, że dzisiejsi opozycjoniści Krzaklewskiego nie docenili talentów matematycznych i zmysłu konstruktorskiego szefa “Solidarności”. A ten tak ustawił reguły wyborcze w AWS, że na dobrą sprawę jest nieusuwalny. Mało tego. Cała ta makiawelistyczna konstrukcja obciąża nie tyle jej twórcę, co tych, którzy za tymi regułami głosowali. Krzaklewski znając obyczaje, jakim hołduje wielu polityków prawicowych, mógł się spodziewać i podgryzania, i prób wyeliminowania go z gry.
Intencje Krzaklewskiego były więc od początku oczywiste.
Ale dlaczego dzisiejsi moraliści podpisali się trzy lata temu pod dyktatorskimi regułami zarządzania AWS?
Nikt o tym nie mówi. Tak, jakby Krzaklewski zrobił to bez ich udziału i wiedzy.
Wówczas nie odnotowano protestów i liderzy partii prawicowych, które weszły w skład AWS, nie chodzili na skargę do telewizji i gazet. Piszę o tym dlatego, że krótkowzroczności i zanikom pamięci u polityków nie towarzyszą takie same procesy u wyborców. Liczenie na amnezję u wyborców może być taką samą naiwnością, jak oddanie się pod dyktaturę Krzakrewskiemu.
Ciekawe przy tym jest to, jak politycy SKL, ZChN i PPChD będą tłumaczyć swoje zachowania w ostatnich latach. Chociażby to, że korzystając z szyldu AWS, obejmowali prominentne stanowiska w rządzie, spółkach skarbu państwa, radach nadzorczych itd. Z analizy polityki kadrowej rządu Buzka jasno wynika, że partie, które powołały komisję odnowy AWS, mają bardzo duże pakiety władzy, a wielu ich ludzi pełni ważne funkcje. Liczba tych posad jest niewspółmiernie duża do realnych wpływów politycznych.
O co tak naprawdę toczy się wojna w AWS? Czy chodzi wyłącznie o Krzaklewskiego? A może o większe wpływy i większy kawałek polskiego tortu? O to pewnie też. Ale przede wszystkim gra toczy się o coś znacznie większego.
O przyszłość. O to, kto będzie sprawował władzę w Polsce przez kolejne lata. Zamiast raportu z bilansu swoich rządów obecna ekipa w całości zgłasza chęć dalszego rządzenia. Nie ma chętnych, którzy by otwarcie powiedzieli: “Tak, to były nasze pomysły i nasze decyzje, za które w pełni ponosimy odpowiedzialność. Zamiast takiej postawy mamy przerzucanie odpowiedzialności na kolegów z ław rządowych, na opozycję, a nawet na społeczeństwo. Ciągle społeczeństwo nie potrafi nadążyć za władzą.
Na samokrytykę Krzaklewskiego nikt poważnie już nie liczy. Ale czy ktoś zauważył malutki choćby cień samokrytyki w wypowiedziach tych polityków AWS, którzy założyli komisję odnowy?
Nie. Oni są bez zarzutu. Mają posady, władzę i apanaże, ale za nic nie odpowiadają.
A obywatele? Obserwując ten pokaz egzaminu i bicia się w cudze piersi, swoje myślą.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy