Anioł z komina

Nie pamiętam już dokładnie, o której to było godzinie, ale za oknem już dawno królował mrok. Siedziałem przy stole z gazetą i kieliszkiem przyzwoitego argentyńskiego wina w ręku, w pokoju było ciepło i cicho i już myślałem o drzemce, kiedy nagle poczułem lekki wiatr. Skąd on się tutaj wziął? Zacząłem się rozglądać i widzę, że przy kominku stoi oszołomiony, umorusany sadzą Anioł, a wyglądał przy tym dosyć komicznie, bo szatę miał jeszcze zadartą do góry i można było zauważyć, że jest naprawdę bezpłciowy.
– Skąd się tu wziąłeś? – zapytałem.
A on, zamiast odpowiedzieć, podniósł oczy do góry i zaczął trzepotać skrzydłami, pokrywając czarnym pyłem świąteczne obrusy.
– Przepraszam – usłyszałem nagle – ale dawno nie latałem, a poza tym dostałem podmuch z boku, trochę zboczyłem z kursu i dlatego przypakowałem w komin.
– Całe szczęście, że tydzień temu był kominiarz – odpowiedziałem trochę bez sensu.
– To i dzięki Bogu – usłyszałem w zamian.
– Czyżbyś wpadł do mnie, żeby głosić radosną nowinę?
– Jak najbardziej… Święta Matka urodziła syna. Wiesz o tym?
– Wiem.
– A skąd?
– Od mamy. Opowiadała mi o tym już w ’47.
– A który mamy teraz?
– Jeszcze 2004.
– A to ciekawe – i wyraźnie zaczął się zastanawiać.
– Skoro tu jesteś – przerwałem mu – to powiedz, co z nami będzie w nowym roku?
– Z nami, to znaczy z kim?
– No… ze społeczeństwem… z krajem… z narodem.
– Będziecie mieli fantastycznie… to właśnie miałem wam oznajmić… PKB na przykład wzrośnie o 14% w stosunku do roku ubiegłego, bezrobocie spadnie poniżej 2%, a emerytury będą dla wszystkich, którzy ukończyli 55 lat, i to bez względu na płeć.
– Żartujesz?! A co z aferami?
– Żadnej.
– Na pewno?
– Jak Boga kocham.
– A co z politykami?
– Pierwsza światowa liga. Zdyscyplinowani, rozsądni, stawiający dobro kraju ponad własne interesy i co najważniejsze a b s t y n e n c i.
– Przepraszam – wpadłem w słowo – ale coś ci się chyba pokićkało! O jakim ty kraju mówisz?
– A gdzie ja jestem?
– W Polsce.
– A gdzie leży Polska?
– Jak to gdzie? Na Ziemi.
– O cholera – zaklął, jak na Anioła nie przystało – no to nieźle zboczyłem z kursu, myślałam, że trafiłem nie w ten dom, a to galaktyki mi się pomyliły.

Wydanie: 2004, 52-53/2004

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy