Anoreksja to choroba na całe życie

Anoreksja to choroba na całe życie

Większość osób z anoreksją nigdy nie otrzymuje diagnozy. I właśnie to jest w niej najbardziej niebezpieczne

Mikołaj Choroszyński – psychodietetyk

Czy anoreksja ma płeć?
– Tak, jak najbardziej. Zgodnie z raportem przygotowanym przez czasopismo Lancet aż 96 proc. osób chorujących na anoreksję to kobiety, natomiast wśród pozostałych 4 proc. dużą część stanowią osoby nieheteroseksualne. Wielu specjalistów dopatruje się przyczyny w biologii i za decydujący czynnik choroby przyjmuje różnice w funkcjonowaniu układu serotoninergicznego odpowiadającego za poziom serotoniny w organizmie.

O anoreksji myślimy często jako o chorobie dzisiejszych czasów, charakterystycznej przede wszystkim dla krajów wysoko rozwiniętych. Tymczasem specjaliści znajdują objawy zachowań anorektycznych w źródłach historycznych datowanych na kilkaset lat wstecz. Czy to znaczy, że anoreksja – wówczas jeszcze nienazwana – towarzyszyła nam od zawsze?
– Tego rodzaju informacje pojawiają się już w najstarszych zapisach dotyczących ascetów czy osób duchownych, które głodziły się na śmierć, jak np. Katarzyna ze Sieny. Na anoreksję miała też cierpieć cesarzowa Elżbieta Bawarska. Kiedy myślimy o anoreksji, automatycznie kojarzymy ją z walką o szczupłą sylwetkę, ale motywacje mogą być różne. W przypadku osób starszych głodzenie się może być wiązane z depresją i brakiem chęci do życia.

Przyczyn anoreksji zwykliśmy szukać w kulturowej presji forsującej modelową, szczupłą sylwetkę, z biegiem lat wręcz coraz szczuplejszą. Tymczasem ostanie badania wskazują, że czynnik behawioralny nie musi być kluczowy, a anoreksja może być przekazywana genetycznie.
– 
Ten temat powrócił – pierwsze publikacje, które podnoszą genetyczny wymiar anoreksji, pochodzą z 1988 roku, gdzie oceniano, że aż 80 proc. pacjentów anorektycznych ma predyspozycje utrwalone genetycznie. Aktualnie szacuje się, że od 40 do 50 proc. chorych odziedziczyło chorobę po rodzicach. Czynnik behawioralny nie pozostaje jednak obojętny, a stanowi dodatkową siłę popychającą ku chorobie.

Czy genetyczna istota tej choroby pozwala umieścić ją na spektrum o różnej sile ekspresji, której mogą towarzyszyć też inne zaburzenia lub choroby?
– 
To bardzo ruchoma materia. Z pewnością u jednej osoby spowoduje to hospitalizację już w młodym wieku, natomiast u drugiej zaskutkuje np. ortoreksją, czyli zaburzeniem odżywiania na punkcie jakości i ilości spożywanych posiłków. Zaburzenia ortorektyczne dzieli już niewielki krok do anoreksji. U chorujących rozpoznajemy też zaburzenia lękowe i generalny charakter neurotyczny. U osób, które cierpią również na etapy bulimiczne czy etapy otyłości wyodrębnia się także zaburzenia kompulsywne.

Genetycznie przekazywana anoreksja nie wyklucza jednak behawioralnego czynnika choroby, zgodnie z klasyczną osią nature-nurture (pol. natura-wychowanie), w którym źródłem anoreksji może być dzieciństwo czy wcześniej wspominana presja mass mediów.
– To ciągle dyskutowane, rolę biologii i wychowania oddziela bardzo cienka linia. Sam dotychczas kierowałem się teorią behawioralną, szukając u pacjentów zdarzeń z dzieciństwa, takich jak brak akceptacji, potrzeba zwrócenia na siebie uwagi czy potrzeba wyjątkowości. Możemy je połączyć, pamiętając również o epigenetyce, czyli wpływie środowiska na nasz genom, który przecież będziemy przekazywać dalej. Dziecko urodzone w rodzinie z chorobą anorektyczną otrzyma potrójną dawkę bodźców i biologicznych, i behawioralnych – presja społeczna, niezdrowe nawyki obserwowane w domu i dodatkowo koktajl genetyczny.

Przyjmując genetyczną etiologię choroby, co stanowi trigger do jej ujawnienia?
Trigger jest zarówno emocjonalny, jak i hormonalny. Problem najczęściej pojawia się u dziewczynek podczas dojrzewania, kiedy ich ciało zaczyna się zmieniać i nabierają więcej tkanki tłuszczowej, której docelowo będą mieć nawet 10 proc. więcej niż chłopcy. To zmiany, które dzieją się bardzo szybko. Wtedy dochodzą do wniosku, że nie chcą tak wyglądać i szukają sposobu, aby to zmienić, zatrzymać.

Anoreksja nie dotyczy jednak tylko dziewczynek, ale również dorosłych kobiet. Dlaczego choroba wraca?
– Anoreksja to choroba na całe życie, nie można się z niej wyleczyć. Anorektyczki już zawsze jedząc posiłek, mają z tyłu głowy, że nie powinny go jeść, tyle że uczą się nad tym pracować. Trudna sytuacja życiowa, stresujący okres w pracy, problemy w związku – to wszystko może sprawić, że za pomocą anoreksji spróbują odzyskać kontrolę.

Czy mając świadomość genetycznego obciążenia rodzice mają narzędzia do ewentualnego wyciszenia choroby lub podjęcia odpowiednio wczesnej interwencji?
– Tak, choroba rozwija się przede wszystkim wtedy, kiedy rodzice nie są wystarczająco uważni. Już samo bieżące rozpoznawanie potrzeb dziecka, uwaga i duża doza empatii przynoszą efekty. Rodzice łatwo mogą dostrzec typowe dla anoreksji objawy, czyli spadek masy ciała, łatwą podatność na zachorowania, pogorszenie wyglądu włosów, skóry i paznokci. Dla osób anorektycznych charakterystyczne jest też wycofanie z kontaktów społecznych, w przeciwieństwie np. do osób cierpiących na bulimię, które są uznawane za dusze towarzystwa.

Co wobec tego powinni zrobić po zauważeniu wymienionych sygnałów?
– Jak najszybciej skierować się specjalisty. Zdecydowanie nie powinno się podejmować prób rozwiązania tego problemu na własną rękę. To pozwoli psychoterapeucie, psychologowi czy psychiatrze podjąć odpowiednie dla danego przypadku kroki. Większość osób z anoreksją nigdy nie otrzymuje diagnozy, a tym samym – nie podejmuje prób leczenia. I właśnie to jest w anoreksji najbardziej niebezpieczne.

Wydanie:

Kategorie: Aktualne, Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy