Araby z polskim rodowodem

Najpiękniejsze na świecie konie rodzą się w Michałowie

Fallada, Elandra, El Dorada i Egzonera wróciły z Paryża. Po trzydziestu paru godzinach w samochodzie patrzą jeszcze trochę niepewnie. Wszystkie cztery w eleganckich watowanych ubrankach. Konie wystawiane w wielkich międzynarodowych konkursach – jak salon w Paryżu – podlegają różnym zabiegom upiększającym, nawet są strzyżone. Potem dopóki sierść im nie odrośnie, muszą chodzić ubrane, żeby się nie przeziębić.
Tytuł Czempiona Świata Klaczy pojechał w tym roku do Kataru. Nasze reprezentantki musiały zadowolić się „tylko” udziałem w finale. Wśród dwóch grup finałowych – klaczy i klaczy młodszych – znalazły się aż cztery konie z Polski.
– To i dobrze, że tak się stało – mówi dyrektor Jerzy Białobok, szef stadniny w Michałowie. – Dwa lata temu zdobyliśmy trzy tytuły Czempiona Europy i trzy Czempiona Świata. Z ubiegłorocznego salonu w Paryżu tytuł Czempiona Świata przywiozła nasza Emanda, a wicemiss została Fallada. Gdybyśmy trzeci raz powtórzyli takie sukcesy, cały świat hodowców arabów patrzyłby na nas krzywo. Ogółem zdobyliśmy 12 tytułów Czempiona Europy i siedem tytułów Czempiona Świata.

Najlepsze gospodarstwo w Polsce

Budynek, w którym mieszczą się biura Stadniny Koni w Michałowie, przypomina polski dworek. Na korytarzu wiszą 93 dyplomy.
– To wszystkie? – spytałem dyr. Białoboka.
– Nie, ale czy widzi tu pan jeszcze wolne miejsce? – odpowiedział pytaniem.
W gabinecie dyrektora wiszą ważniejsze dyplomy. Za tytuły czempionów w najróżniejszych kategoriach i rozmaitych wystawach, salonach oraz konkursach. Na biurku i regałach stoją statuetki koni zazwyczaj dodawane do dyplomów. Tu też znajduje się marmurowy postument z mosiężną tabliczką, na której wygrawerowano, że Prezydent RP przyznaje stadninie w Michałowie nagrodę dla najlepszego gospodarstwa rolnego.
Obiekty stajni otwiera budynek z pinczowskiego piaskowca. Inne są już zwyczajne, otynkowane. Michałów własność skarbu państwa, należy do oddziału warszawskiego AWRSP.
Dwa budynki – wyróżniające się brakiem jednej ściany – to nowoczesne obory postawione zgodnie z najnowszymi trendami hodowlanymi. W samym Michałowie są krowy rasy Jersey charakteryzujące się tym, że dają prawie śmietaną. Zawartość tłuszczu w mleku krowy Jersey przekracza nawet 6%, co jest wynikiem nieosiągalnym dla krów innych ras. Dlatego mleko z Michałowa w całości idzie do mleczarni Włoszczowa. Krowy czarno-białe hodowane są w gospodarstwie Lubcza, oddalonym od Michałowa o kilkanaście kilometrów, stanowiącym własność stadniny. Majątek stadniny to również 660 ha ziemi, która jest częściowo uprawiana i daje żywność dla czworonożnych mieszkańców, a część areału podzieloną na kwartały stanowią pastwiska dla koni.

Tylko dwóch szefów

Początki stadninie michałowskiej dały konie ze stadniny Klemensów spod Zamościa. Tam klimat im nie sprzyjał. Dlatego w 1963 r. zapadła decyzja o sprowadzeniu 22 klaczy do nowo budowanej stadniny w Michałowie. To zadanie przypadło Ignacemu Jaworowskiemu.
Ignacy Jaworowski, koniarz z dziada pradziada, prowadził stadninę przez 44 lata. Dziś nadal mieszka na jej terenie. Swoim doświadczeniem służy aktualnemu dyrektorowi, Jerzemu Białobłokowi. Dyr. Białobłok przybył tu jako praktykant po kończeniu uczelni poznańskiej w roku 1977 i już pozostał. W 1997 r. przejął od swojego mistrza kierowanie stadniną.
W michałowskich stajniach przebywa 120 klaczy arabskich. Wszystkich koni tej rasy jest około 400. Hoduje się tu także wałachy, licytowane w każdą sobotę. Ceny są zróżnicowane. Za wałacha, który będzie wierzchowcem rekreacyjnym, możemy zapłacić nawet poniżej 5 tys. zł. Ale za czystej krwi konia arabskiego trzeba zapłacić więcej niż za supermercedesa. Taka stadnina to zatem nie tylko zaspokojenie narodowych ambicji, ale również, a może przede wszystkim znakomity interes.

Wydanie: 01/2003, 2003

Kategorie: Rolnictwo

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy