Aleksander Kwaśniewski – czyli kto?

Aleksander Kwaśniewski – czyli kto?

Sześćdziesiątka to nie tylko okazja do świętowania, to dobry moment, by ocenić polityka i efekty jego pracy Z perspektywy lat, gdy opada kurz medialnych bitew, łatwiej dojrzeć linię porządkującą jego działania i cele, do których dążył, łatwiej ocenić, które sprawy były dla niego najważniejsze, a które drugorzędne. O które walczył na poważnie, a które traktował lżej. I jak to wszystko robił. W ostatnim czasie miałem okazję rozmawiać o Aleksandrze Kwaśniewskim z kilkudziesięcioma osobami: współpracownikami, przyjaciółmi, konkurentami, ludźmi z różnych stron barykady. Każdy prezentował swój punkt widzenia, patrzył inaczej, co innego zapamiętał. Ale dzięki temu możemy, patrząc na Kwaśniewskiego, lepiej ocenić czas jego funkcjonowania w polskiej polityce. Oddzielić sprawy ważne od błahych. Bo kim był Aleksander Kwaśniewski? Wyczucie historycznego momentu Przede wszystkim był dzieckiem swojej epoki – epoki Edwarda Gierka, otwartej na świat, szukającej legitymizacji nie w zaklęciach klasyków marksizmu-leninizmu, ale w deklarowanym pragmatyzmie, w wizji unowocześnienia kraju. Młodzi ludzie wychowywani w takiej atmosferze nie mieli złudzeń – znali świat, wiedzieli więc, że Zachód jest lepiej urządzony, ale znali go na tyle, by wiedzieć, że istnieją uwarunkowania geopolityczne, których nie da się zmienić. Młody Kwaśniewski czuł tę sytuację wyjątkowo wyraźnie – Białogard, jego rodzinne miasto, był drugim po Legnicy miejscem stacjonowania w Polsce wojsk radzieckich. To m.in. stąd czołgi z czerwoną gwiazdą wyruszyły w roku 1968 do Czechosłowacji. Jak więc wprowadzać zmiany, by radzieckie wojska nie wyszły z koszar? To był ten wielki dylemat polskich reformatorów i ostatniego pokolenia Polski Ludowej, rozpięcie między nadziejami i marzeniami a poczuciem realizmu. Gdy zatem całkiem niedawno Kwaśniewski, przyciskany przez dziennikarzy, powiedział, że postaciami historycznymi, które darzy największą sympatią, są Piłsudski i Gomułka, był to – wbrew pierwszemu wrażeniu – sensowny i logiczny wybór. Podkreślający i skuteczność działania, i żelazny realizm. A przede wszystkim wyczucie historycznego momentu. Takiego, który w Polsce nastąpił pod koniec lat 80. Nic więc dziwnego, że pokolenie Kwaśniewskiego przywitało Okrągły Stół z największymi nadziejami i oczekiwaniami. Chrzest bojowy To zresztą był jego wielki chrzest bojowy – właśnie przy Okrągłym Stole z „nadziei PZPR” przeobraził się w jednego z liderów lewicy. „Jak zaczyna się wojna, to dowódcy frontowi zaczynają mieć większe znaczenie niż formalnie kierujący nimi politycy – opisywał to Jerzy Urban. – Więc on był na froncie, on negocjował przy tych stolikach itd., w kuluarach, i jego samodzielność sama przez się była coraz szersza”. „Poznałem Kwaśniewskiego dopiero przy Okrągłym Stole – wspomina z kolei Adam Michnik. – Myślałem, że to jakiś okropny facet, karierowicz. Nagle, przy Okrągłym Stole, nie tylko przemówił ludzkim głosem, ale i przemówił głosem człowieka bardzo inteligentnego. Zobaczyłem, jakiej miary to głowa, jaki polityczny talent!”. Po Okrągłym Stole mieliśmy wielkie przyspieszenie historii, przez kilka miesięcy zdarzyło się więcej niż w innych czasach przez dekady. A Kwaśniewski zaczął budować na gruzach PZPR nową partię, Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej, i koalicję Sojuszu Lewicy Demokratycznej. „Potrafił z SLD zrobić partię, która swobodnie mieści się w konstytucyjnym ładzie parlamentarnej, europejskiej demokracji”, mówi Michnik, podsumowując czasy „szlifowania betonu” czy też przeprowadzenia lewicy przez Morze Czerwone. A Józef Oleksy dodaje: „Miał wyczucie, bo przecież przełamywanie naszego stanowiska w sprawie NATO czy w sprawie kursu proeuropejskiego – to on. Był typem lidera, który wnosi świadomość”. W światowej grze Kwaśniewski przeciągał lewicę i Polskę na Zachód, a jednocześnie sam na tym Zachodzie czuł się swobodnie, bardzo szybko budując sobie pozycję w gronie tuzów światowej polityki. Że nie było w tym przypadku, mogliśmy się przekonać podczas konferencji zorganizowanej z okazji 60-lecia Kwaśniewskiego – uczestniczyli w niej m.in. Romano Prodi, Leonid Kuczma, Alfred Gusenbauer, Pat Cox, Milan Kučan, a via internet urodzinowe życzenia składali Tony Blair, George Bush, Bill Clinton, Javier Solana i Szimon Peres. Polski prezydent był partnerem w światowej grze, Polska znaczyła więcej, niż upoważniał ją potencjał ekonomiczny, grała w wyższej lidze. „Miałem świadomość – wspomina Włodzimierz Cimoszewicz – w czasach, kiedy byłem szefem MSZ, że w związku z atakiem 11 września, w związku

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 48/2014

Kategorie: Sylwetki