Trup się ściele od morza do Tatr

Trup się ściele od morza do Tatr

Kryminalistki

Choć pisarki wzdragają się przed sztucznymi podziałami na literaturę męską i kobiecą, w przypadku kryminałów trzeba zwrócić uwagę na to, że ten do niedawna tak zmaskulinizowany gatunek zyskał znakomite piewczynie. Królowa była tylko jedna, ale nieodżałowana Joanna Chmielewska ma spore grono następczyń. U kobiet pisarek to wreszcie bohaterki biorą śledztwa w swoje ręce. Taką wyrazistą protagonistkę, detektywkę Julię Dobrowolską, powołała do życia Gaja Grzegorzewska, która w tym roku wydała głośny „Betonowy pałac”. Proza Grzegorzewskiej jest odważna, bezpruderyjna, a pomysły fabularne bliskie stylistyce filmowej Quentina Tarantino.
Autorzy kryminałów szukają też coraz ciekawszych pomysłów na profesję głównego bohatera. Zwykły policjant czy prywatny detektyw nie jest już novum. Katarzyna Bonda jako pierwsza sięgnęła po postać profilera policyjnego. Huberta Meyera stworzyła jako przeciwieństwo prawdziwego psychologa śledczego, Bogdana Lacha.

Podręczniki kreatywnego pisania radzą adeptom tej trudnej sztuki, by pisać o tym, co się zna. Dlatego tak ciekawe i profesjonalne są archeologiczne kryminały Marty Guzowskiej („Głowa Niobe”), która z zawodu jest archeologiem właśnie.

Miejska dżungla jak z przewodnika

Jednak największą podgrupę gatunku stanowią dzisiaj współczesne kryminały miejskie. U Mariusza Czubaja, naukowca, pisarza i… karateki z czarnym pasem, są one antropologicznym świadectwem naszych czasów. Tak jak Leopold Tyrmand pokazywał Warszawę lat 50. w „Złym”, tak Czubaj w „Martwym popołudniu” przedstawia nowe, hipsterskie oblicze stolicy. Warszawa zdaje się jednym z miast najchętniej opisywanych przez autorów kryminałów. Zagląda do niej również Wiktor Hagen („Dzień zwycięstwa”), pod którym to pseudonimem skrywa się dziennikarz Leszek K. Talko. Świetnie orientuje się w tej miejskiej dżungli także jeden z najwybitniejszych przedstawicieli młodego pisarskiego pokolenia Wojciech Chmielarz („Przejęcie”).

Niektórzy, tak jak Zygmunt Miłoszewski czy Katarzyna Bonda, w ucieczce przed monotonią każdą powieść umieszczają w innym mieście. Miłoszewski był już w Warszawie („Uwikłanie”). W „Ziarnie prawdy” zdążył zrazić do siebie sandomierskich urzędników. W styczniu zresztą na ekranach kin zobaczymy film na podstawie tej powieści, z Robertem Więckiewiczem w roli prokuratora Szackiego. W najnowszym „Gniewie” autor przenosi się do Olsztyna. Szczególnie u Miłoszewskiego kryminał obnaża absurdy współczesnej Polski: biurokrację, głupotę polityków, idiotyzmy życia codziennego. Wywołuje u czytelnika oczyszczający śmiech przez łzy.
A turyści bez żalu porzucają przewodniki na rzecz kryminałów, których akcja rozgrywa się w odwiedzanym miejscu. Do Polski wkroczyła moda na podróżowanie tropem kryminalnych bohaterów. Czytelnicy spacerują po miastach, by zobaczyć, gdzie ich ulubiony detektyw mieszkał, gdzie pracował i do której knajpy chadzał na wódkę. Autorzy kryminałów, z królową gatunku Agathą Christie na czele, zwykli mawiać, że nic tak nie ożywia akcji jak trupy. Prawdziwe okazuje się także powiedzenie, że nic tak nie ożywia turystyki jak trupy. We Wrocławiu wytyczono oficjalną trasę tropem Eberharda Mocka. W Lublinie sporadycznie organizowane są wycieczki tropem Zygi Maciejewskiego.

A skoro o Maciejewskim mowa, to właśnie jego „ojciec” Marcin Wroński wpadł na pomysł, by kryminały pisane na wesoło nazwać krymi-zgrywami. Powieści stawiające na dowcip i gagi, a niekoniecznie na odwzorowanie jeden do jednego opisywanych miejsc, szczegółów technicznej strony policyjnego fachu czy nawet prawdopodobieństwa zdarzeń, zdobywają coraz szersze rzesze fanów. Bo przecież już sama Joanna Chmielewska bawiła czytelników do łez. Teraz robią to Jacek Skowroński („Zabić, zniknąć, zapomnieć”) czy Robert Ostaszewski, krytyk literacki, który słynie z tego, że lubi pisać w parach z kobietami. Dotąd tym sposobem powstały „Kogo kocham, kogo lubię”, napisane z Martą Mizuro oraz „Sierpniowe kumaki”, których współautorką jest Violetta Sajkiewicz. Ten drugi tytuł stanowi iście wakacyjną rozrywkę. Jego akcja toczy się na Półwyspie Helskim, więc jeżeli ktoś wybiera się tam na wypoczynek, powinien zabrać kryminał zamiast przewodnika.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2014, 48/2014

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy