Aspiryna dla mózgu

Aspiryna dla mózgu

Już za pięć lat nasze życie może zmienić tabletka przeciw zapominaniu

W wyniku wieloletnich badań naukowcy rozszyfrowali molekularne mechanizmy pamięci. W firmach farmaceutycznych trwa pasjonujący wyścig – kto pierwszy opracuje viagrę czy też aspirynę dla mózgu.
Takie lekarstwo przeciwko zapominaniu przyniesie niewyobrażalne zyski. Ziemia staje się planetą seniorów. Dzięki lepszej opiece medycznej i zdrowej diecie ludzie żyją coraz dłużej, ale sprawnym fizycznie ciałem często nie jest w stanie kierować słabnący z wiekiem umysł. Już u 25-latków występują pierwsze oznaki pogarszania się pamięci. 55-letni mózg dosłownie zaczyna się kurczyć – o 1% rocznie. 60% 70-latków cierpi na lekkie zaburzenia pamięci. „Niedługo potrzebne staną się całe flotylle samochodów typu van, które będą krążyć przez cały dzień i zbierać uprawiających jogging staruszków, biegających wprawdzie świetnie, ale nieumiejących już zapamiętać swojego adresu”, powiedział Vince Simmon z firmy Cortex Pharmaceuticals w wywiadzie dla magazynu „Fortune”.
Być może jednak dzięki postępom nauki nie spełnią się takie scenariusze. 73-letni Eric Kandel, neurolog i noblista z Nowego Jorku, twierdzi, że chorym na alzheimera myszom badacze mogą pomóc już teraz, natomiast lekarstwo poprawiające pamięć ludzi,

„mała czerwona tabletka”,

znajdzie się w aptekach być może nawet za pięć lat. Podobnego zdania jest największy konkurent Kandela, 47-letni Timothy Tully pracujący w Cold Spring Harbor Laboratory, założyciel prywatnej firmy Helicon Therapeutics w Farmingdale w stanie Nowy Jork.
„Ludzie zawsze myśleli, że uczenie się i zapamiętywanie są nadzwyczajnymi, niemal spirytualnymi procesami. Obecnie zaczynamy pojmować, że mają one zwykły, biologiczny charakter, podobnie jak funkcje nerki. W niedalekiej przyszłości pojawią się lekarstwa przeciwko utracie pamięci”, przewiduje Tully.
A przecież dopiero w 1953 r. badacze dowiedzieli się, gdzie w mózgu mieści się centrum sterowania pamięcią długoterminową. Poddano wówczas operacji 27-letniego pacjenta, znanego w literaturze medycznej jako HM. Po wypadku rowerowym w dzieciństwie cierpiał on na coraz niebezpieczniejsze ataki epilepsji. Lekarze zdecydowali się na krok ostateczny i usunęli choremu położoną pod korą mózgową strukturę zwaną hipokampem, stanowiącą część układu limbicznego. Ataki epilepsji rzeczywiście ustały, chory jednak utracił zdolność przenoszenia wydarzeń z pamięci krótko- do długoterminowej. Pamiętał zdarzenia z dzieciństwa, nie mógł jednak przypomnieć sobie, że przed kilkoma minutami zjadł śniadanie. Odnajdywał siebie na szkolnych fotografiach, ale nie potrafił rozpoznać swej twarzy w lustrze. Wtedy stało się jasne, że to hipokamp jest ośrodkiem opracowującym bodźce zmysłowe i rozstrzygającym, które zostaną wysłane z powrotem do kory mózgowej i tam zmagazynowane jako pamięć długoterminowa.
Istotę tego fenomenu postanowił wyjaśnić Eric Kandel, urodzony w Wiedniu w rodzinie żydowskiej, która w ostatnim momencie zdążyła uciec do Ameryki przed hitlerowskim barbarzyństwem. Kandel zastanawiał się, dlaczego nazistowskie prześladowania po kilkudziesięciu latach wciąż tkwią mu w pamięci, dlaczego nie potrafi zapomnieć, że najlepszy kolega szkolny powiedział mu wówczas: „Ojciec zabronił mi z tobą rozmawiać, bo jesteś Żydem”.
Jako amerykański naukowiec Kandel

postanowił zbadać zjawisko zapamiętywania

na przykładzie ślimaka morskiego z gatunku Aplysia, mającego tak wielkie komórki nerwowe (neurony), że można je dostrzec gołym okiem. Koledzy ostrzegali dociekliwego neurologa, aby nie tracił czasu na ślimaki, gdyż zniszczy sobie karierę – cóż bowiem może mieć wspólnego układ nerwowy prymitywnego mięczaka z cudownie skomplikowanym i tajemniczym ludzkim mózgiem? Kandel jednak nie dał za wygraną i w 1990 r. doszedł do wniosku, że w procesie zapamiętywania ślimaka kluczową rolę odgrywa zagadkowa proteina CREB. Zablokowanie tej molekuły w komórkach nerwowych uniemożliwia mięczakowi tworzenie nowej pamięci długoterminowej, nie wywiera natomiast żadnego wpływu na krótkoterminową.
Badania te rozwinął Timothy Tully. Za pomocą zmian genetycznych wyhodował muszkę owocową z fotograficzną pamięcią. Zwykłe owady potrzebowały aż dziesięciu prób, aby ominąć komorę zapachową, w której porażał je łagodny wstrząs elektryczny. Supermuszki Tully’ego, w których molekuła CREB była stale „włączona”, potrzebowały tylko jednej próby. Potem okazało się, że ta niezwykła proteina pełni podobną rolę także w układzie nerwowym myszy. Naukowcy doszli do zaskakującego wniosku – centralne układy nerwowe ślimaka, myszy i człowieka mają podobną budowę, różni je tylko kompleksowość połączeń między neuronami.
„Muszka owocowa jest jak przenośne radio, człowiek to komputer Macintosh, jednak oba urządzenia pracują na tranzystorach”, wyjaśnia profesor Tully. Druga istotna konkluzja – wspomnienia długoterminowe magazynowane są jako część procesu chemicznego, a nie w formie aktywności elektrycznej. Pamięć zbudowana jest z molekuł. Dzięki tym wnioskom czołowe firmy farmaceutyczne: Merck, Johnson&Johnson, GlaxoSmithKline, Hoffmann-La Roche, ale także małe laboratoria mogły rozpocząć prace nad wynalezieniem tabletki poprawiającej pamięć. Hoffmann-La Roche przeprowadzi już w tym roku w jednym z europejskich szpitali testy kliniczne swego preparatu MEM 1414. Najsilniej działające lekarstwa mają pomóc chorym na alzheimera, osobom z zespołem Downa czy z uszkodzonym mózgiem. Tak naprawdę dyrektorzy koncernów liczą jednak, że osiągną największe profity dzięki specyfikom lekkim, które staną się nie tyle viagrą, ile swego rodzaju aspiryną dla mózgu, przyjmowaną profilaktycznie nawet przez ludzi w średnim wieku.

„Nikt nie powie tego głośno, ale głównym konsumentem tych leków ma stać się ktoś w rodzaju 44-letniego pracownika działu sprzedaży, który zapomina nazwiska swych klientów”, mówi James McGaugh, neurolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. Badania potrwają jeszcze jakiś czas, bowiem znajdujące się w fazie eksperymentalnej specyfiki są wprawdzie skuteczne, ale na razie mają poważne skutki uboczne. Ponadto istnieją obawy przed powstaniem leku zbyt silnego, który rzeczywiście obdarzy pacjentów fotograficzną pamięcią. Jest to raczej przekleństwo niż błogosławieństwo. Nieliczne osoby z taką pamięcią skarżą się na niesłychany chaos w całkowicie zatłoczonym wspomnieniami umyśle i często nie są zdolne do prowadzenia normalnego życia. Molekuła CERB pełni prawdopodobnie rolę filtra chroniącego magazyn mózgu przed zapełnieniem informacyjnymi śmieciami zbieranymi przez zmysły każdego dnia. Prędzej czy później trudności zostaną jednak pokonane i w aptekach pojawi się tabletka poprawiająca pamięć, którą już czterdziestolatkowie zażywać będą rutynowo, jak witaminy. Zapewne zmieni ona ludzkie życie. Ustawodawcy mogą np. zastanowić się, czy wiek emerytalny dla sprawnych fizycznie i umysłowo seniorów nie powinien zostać podwyższony, zaś uprawiający poranny jogging dziarscy staruszkowie sami powrócą do domu.


Sztuczne wymazywanie przeszłości

W laboratoriach trwają również prace nad lekarstwem, które umożliwi zapominanie dramatycznych, bolesnych wydarzeń. Dzięki niemu np. ofiary zamachów z 11 września mogłyby zapomnieć szok ucieczki z płonącego World Trade Center. Specyfik taki uniemożliwiłby tworzenie się pamięci długoterminowej i musiałby zostać podany w ciągu kilka godzin po wypadku – zlikwidowałby wtedy wspomnienia z ostatniej doby. Psychologowie zastanawiają się jednak, czy celowe jest takie sztuczne wymazywanie zła. Przypuszczalnie mózg zachowuje niedobre wspomnienia, aby umożliwić uniknięcie podobnego nieszczęścia w przyszłości. Pewne rzeczy, jak nazistowskie zbrodnie wojenne czy zamachy terrorystyczne, dla dobra ludzkości nie powinny przecież zostać zapomniane.

Wydanie: 2003, 25/2003

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy