Wpisy od Marcin Gienieczko
Kowboje Północy
Korespondencja z Finlandii i Szwecji Lapończycy mówią, że nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie Laponia – europejski koniec świata. Postanowiłem sprawdzić, czy w XXI w. poczuję tu zew przygody, o jakim czytałem kiedyś w książkach Londona. Ciągnę powoli sanki. Dookoła dzikie góry i las. Takiej zimy jeszcze nie widziałem. Ośnieżone choinki, siarczysty mróz, śnieg skrzypiący pod stopami. Wydaje się, że zza zakrętu wyjadą zaprzęgnięte w renifery sanie ze Świętym Mikołajem. Szlak prowadzi wzdłuż rzeki Lemmenjoki.
Na zimnym końcu świata
Północna Syberia, Kołyma. Przemierzyłem ponad 3,5 tys. kilometrów, z czego 600 pieszo Północna Syberia. Przede mną skuta lodem rzeka Kołyma. Niegdyś miejsce zesłań Polaków. Ciągnę stukilogramowe sanie z całym dobytkiem. Z trudem oddycham. Przede mną piesza przeprawa przez syberyjską lodówkę. Znalazłem się za pasmem Gór Czerskiego, w niewielkiej osadzie jakuckiej Sasyr. Nocuję w chacie myśliwskiej. Na zewnątrz temperatura minus 42 stopnie. Uszczelniona mchem chata jest idealnym miejscem, aby
W strefie śmierci
Powyżej 7 tysięcy metrów temperatura spada do minus 45 stopni Lodowate wichry, odmrożenia, samotna śmierć w górach. Wszystko to jest chlebem powszednim himalaistów – ludzi, którzy bez wahania rzucają wyzwanie groźnym ośmiotysięcznikom. Niektórzy giną. Inni przez całe życie wracają w Himalaje. Morderczy finisz. Na wysokości 8000 m do płuc dociera już bardzo mało tlenu. Niedotlenienie organizmu, wyczerpanie i kłopoty z koncentracją. A do wierzchołka daleko. Nic nie jest ważniejsze od uchwytu, który himalaista wybija w lodzie. Od karbów,
Ujarzmić Jukon
Korespondencja z Kanady Pijani Indianie nie mogą uwierzyć, że natknęli się na człowieka w takiej głuszy, bez środka transportu! Północna Kanada, terytorium Jukon. Na trzymetrowym pontonie walczę z dwumetrowymi falami jeziora Tagish. Przede mną ponad 3 tys. km w dół wielkiej rzeki Jukon. To dopiero drugi dzień żeglugi… Szkwał, który przyszedł od Jeziora Wietrznego, rozkołysał dzikie wody. Z minuty na minutę powstają coraz większe fale. Ustawiam się dziobem do dużej, załamującej się grzywy. Raptownie w lewą
Chiński masaż
Korespondencja z Pekinu Dotykanie ustami rozżarzonego żelaza i rąbanie drewna gołą ręką to dla mistrzów z klasztoru Shaolin nie heroizm, lecz filozofia życia. Po sześciu latach intensywnego treningu otrzymuje się tu pierwszy stopień kung-fu. Aby zakwalifikować się do treningu na tytuł shaolina, trzeba poddać się „próbie orzecha”. Mistrz cegłą rozbija go na głowie ucznia. Tu trenują najlepsi z najlepszych. Pod ścianą rozłożona jest biała broń – bułaty, lance i dzidy ling kao. Wzbudzam duże zainteresowanie wśród
Dwustu Indian z Mongolii
Bez reniferów Tsaatanowie nie byliby w stanie przeżyć. Kiedy tsaa wyginą ostatecznie, wyginą również Tsaatanowie Korespondencja z Ułan Bator Tsaatanowie wierzą w swoje pokrewieństwo z reniferami. Kiedy rodzi się Tsaatan, szaman przekazuje mu siłę, odporność i wytrzymałość niezbędną do przeżycia w dzikich górach na północy Mongolii. W północnej Mongolii żyje około 200 Tsaatanów. Mieszkają w płóciennych tipi jak Indianie. – Chcesz dotrzeć do Tsaatanów? Ludzi reniferów? Nikt dobrze nie wie, gdzie ich szukać – Ariemied
Wyścig w progach Arktyki
Ludzie i psy muszą pokonać żywioły oraz samych siebie, bo inaczej zginą razem albo każde z osobna Korespondencja z Norwegii Alta – niewielkie 17-tysięczne miasteczko w północnej Norwegii. Co roku gości najmężniejszych ludzi z całej Europy, którzy pokochali Północ. Towarzyszą im psy. Wszyscy stają do walki z nieprzewidywalnymi żywiołami, czasami ze sobą nawzajem. Wyścig odbywa się w dwóch kategoriach. Zawodnicy mają do pokonania 500 lub 1000 km przez lodowe piekło, gdzie śnieg zaciera wszelkie granice Finnmark.
Lekcja przetrwania
350 km pieszej przeprawy przez góry Mackenzie i rwące rzeki Kanady Niewielka awionetka ląduje na granicy Jukonu i Terytoriów Północno-Zachodnich. To północne rubieże Kanady. Przede mną 350 km pieszej przeprawy przez góry Mackenzie. Rozkładam sprzęt, spoglądam na olbrzymie przestrzenie. Dookoła pustka. Cisza, aż uszy bolą. – Chcesz ten wózek przeciągnąć przez doliny i rzeki gór Mackenzie? – uśmiecha się 45-letni Indianin. Jest oficerem Naturalnych Zasobów Środowiskowych. Pracuje dla rządu. Mieszka
10 godzin na „kucaka”
Korespondencja z Płw. Kolskiego Kajakiem po Morzu Białym i rzekach Półwyspu Kolskiego Półwysep Kolski. Północna Rosja. Niegdyś strefa zamknięta dla wszystkich. Dzisiaj otwarta dla nielicznych. Przede mną dzika przeprawa rzeką Ponoj – najszybszą i najdłuższą rzeką półwyspu. Aby powrócić do cywilizacji, muszę opłynąć południową część Półwyspu Kolskiego niewielkim kajakiem po Morzu Białym. Murmańsk, największe miasto na Półwyspie Kolskim. Padający deszcz ze śniegiem powoduje, że taksówka wioząca mnie z lotniska ślizga
Taniec z dziką rzeką
Za sobą mam przepłyniętą kanoe górną Athabaskę. Przede mną najbardziej widowiskowe bystrza Kanady – Grand Rapids Korespondencja znad Athabaski Do pokonania tych bystrzyn zapalił się mój kolega na stałe mieszkający w Forcie McMurray w prowincji Alberta – Maciej Majerski. Maciek ma 52 lata, a z wyglądu przypomina gladiatora. Krępa sylwetka, byczy kark. Do Kanady przyjechał za chlebem zimą 1982 r. Pokazuję Maćkowi dziką rzekę. Nagrania wideo z samolotu. Patrzy, zastanawia się. – Czy ty naprawdę









