Zagraniczne fundusze inwestycyjne wykupują mieszkania w Polsce, powodując, że bańka na rynku mieszkaniowym cały czas rośnie, a kupione lokale trafiają na wynajem. Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce ukrócić ten proceder – trwają prace nad specjalną ustawą zapobiegającą masowemu wykupowi nieruchomości.
Mieszkania z roku na rok drożeją. W zeszłym roku ceny nieruchomości wzrosły średnio o 11%, a jednak popyt w związku z tym wcale nie spada. Nie oznacza to jednak, że ludziom żyje się lepiej i stać ich teraz na mieszkania. Rynek mieszkaniowy napędzają mniejsi i więksi inwestorzy.
Zachodnie fundusze inwestycyjne potrafią kupić w Polsce jednorazowo i 1000 lokali. Niedawno głośno było o inwestycji skandynawskiego funduszu, który kupił za 100 mln euro 1000 polskich mieszkań. Po co? To proste – część lokali wynajmuje się długoterminowo, inne są sprzedawane z zyskiem. W tę grę bawią się nie tylko duzi, ale też mali przedsiębiorcy, a nawet prywatne osoby, które chcą uratować oszczędności przed inflacją.
Interwencję zadeklarował Piotr Uściński, wiceminister w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Polityk uważa, że jeśli mieszkanie zostało zakupione tylko i wyłącznie w celu spekulacji i podniesienia w ten sposób jego wartości, to należy coś z tym faktem zrobić. Wiceminister w MRiT zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni resort zaproponuje jakieś rozwiązania.
Uściński wymieniał w rozmowie z RMF FM kilka potencjalnych rozwiązań. Rozważane jest m.in. opodatkowanie pustych, niewynajętych mieszkań, wprowadzenie podatku katastralnego (jego wysokość jest uzależniona od wartości nieruchomości), a nawet podano pomysł pobierania podatku od „zysku ze spekulacji”.
Rząd „buduje” mieszkania od 2016 r. TVN 24 podawał, że według wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anny Korneckiej pod koniec 2020 r. istniały 26 182 mieszkania wybudowane w ramach rządowego programu Mieszkanie plus. Premier Mateusz Morawiecki zapowiadał w 2018 r., że w ramach rządowego programu powstanie w 2019 r. 100 tys. mieszkań.
Specjaliści od rynku nieruchomości twierdzą, że program nie tylko jest fiaskiem, ale odpowiada, za napędzenie krytycznej sytuacji mieszkaniowej. Przemysław Dziąg, radca prawny Polskiego Związku Firm Deweloperskich wskazał w rozmowie z „Business Insider”, że program M+ oprócz nierealnego podejścia do rynku zablokował wiele atrakcyjnych nieruchomości, które wcześniej skarb państwa mógł sprzedać komercyjnie. To według specjalisty, było jednym z powodów gwałtownego wzrostu cen mieszkań.
fot. Isaac Quesada/Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy