Będzie mniej studentów – rozmowa z prof. Barbarą Kudrycką

Będzie mniej studentów – rozmowa z prof. Barbarą Kudrycką

Rekrutacja za granicą i konsolidacja ratunkiem dla zagrożonych uczelni – Polska ma dziś mnóstwo uczelni wyższych. Czy powinniśmy się liczyć z ich zamykaniem? – Uczelni niepublicznych w Polsce jest ponad 320, a jeśli dodamy 134 publiczne, to łącznie mamy więcej szkół wyższych niż Chiny. W najbliższych latach czekają nas zmiany w systemie szkolnictwa wyższego, przede wszystkim z powodu pokolenia niżu demograficznego, które właśnie wchodzi w dorosłość. Według szacunków GUS, już za rok liczba osób w wieku 19-24 lata zmniejszy się z 3,6 do około 3,3 mln. W 2015 r. młodzieży w tej grupie wiekowej będzie zaledwie około 2,8 mln, co oznacza, że jeśli utrzyma się obecny współczynnik skolaryzacji, wynoszący około 51%, studia rozpocznie wówczas taka liczba osób, jaka dziś pobiera naukę tylko na uczelniach publicznych. Do tych szacunków dochodzą jeszcze kwestie wyjazdów – coraz więcej osób decyduje się na studia za granicą. Na razie to wciąż niewielki procent, ale prawdopodobnie chętnych będzie coraz więcej. Zagraniczne studia to konkurencja przede wszystkim dla płatnych kierunków prowadzonych w języku angielskim. Często studenci wychodzą z założenia, że jeśli płacą, to wolą wyjechać na znaną uczelnię zagraniczną, zwłaszcza od czasu naszej obecności w Unii, kiedy to możliwości studiowania za granicą znacznie się zwiększyły, a stopień indywidualnego finansowania tych studiów się zmniejszył. – Nasze uczelnie nie są konkurencyjne wobec zagranicznych? – Do tej pory konkurowały przede wszystkim między sobą. Jednak wiele polskich uczelni ma wystarczający potencjał naukowy i w zakresie infrastruktury dydaktycznej, aby z powodzeniem tę międzynarodową konkurencję wygrywać. Ostatnio inwestujemy setki milionów złotych z funduszy europejskich w nowoczesne laboratoria i aparaturę badawczą. Nastał więc czas, aby nasze uczelnie zdynamizowały rywalizację z zagranicznymi, tym bardziej że uczelnie europejskie wchodzą na polski rynek, prowadząc bardzo aktywną rekrutację. Jeśli spojrzymy choćby na targi edukacyjne, prowadzone w Warszawie i innych dużych miastach, zawsze znajdziemy tam ich przedstawicieli. – Polskie szkoły wyższe też prowadzą rekrutację za granicą. – Tak, to teraz jedno z ich ważniejszych zadań. Mamy już obecnie przykłady uczelni z bardzo wysokim udziałem studentów zagranicznych, zwłaszcza w Warszawie. Rekrutacja za granicą powinna być przeprowadzana na różne sposoby – ministerstwo stara się w tym pomagać poprzez specjalne programy i strumienie finansowania czy też organizowane przez nas szkolenia dla rzeczników i PR-owców uczelni, którzy mają pomóc w promowaniu szkół polskich poza granicami kraju. – Gdzie szukają studentów? – W ostatnich latach mamy coraz więcej studentów z Chin, sporo osób przyjeżdża z Ukrainy i Białorusi, ale zdarzają się też studenci z Indii, Mongolii czy Wietnamu, z krajów arabskich, a także coraz więcej ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Ze względu na wysoki poziom kształcenia zauważamy na uczelniach medycznych wyraźny wzrost liczby studentów ze Skandynawii, zwłaszcza z Norwegii. Absolwenci są świetnie przygotowani do wykonywania zawodu lekarza, a koszt studiów jest stosunkowo niski. Staramy się również przyciągać studentów zagranicznych pochodzenia polskiego. Przygotowaliśmy w ostatnim czasie nowelizację rozporządzenia dotyczącego podejmowania studiów w Polsce, doprecyzowując m.in. sprawę 30-procentowej zniżki dla osób polskiego pochodzenia. Czas na rozwój – Czy ogromna liczba szkół nie doprowadziła w Polsce do dezawuacji wyższego wykształcenia? – Polska jest dumna z tego, że mamy tak wysoki wskaźnik skolaryzacji, a to dokonało się w dużej mierze poprzez rozwój niepublicznego szkolnictwa wyższego. Jestem przekonana, że każde studia wnoszą pewną wartość dodaną, dlatego zezwolenia na uruchomienie wielu uczelni niepublicznych leżały w interesie państwa. Teraz te szkoły, które tracą studentów lub przewidują, że mogą mieć duże problemy z rekrutacją, powinny się poddać procesom konsolidacyjnym, żeby uniknąć likwidacji. Słowem, po etapie ilościowego rozwoju sektora szkolnictwa wyższego, czas na rozwój jakości, potencjału badawczego i atrakcyjności studiów w Polsce. – Wciąż łatwo otworzyć nową uczelnię? – Dziś polityka państwa przewiduje raczej zmianę struktury istniejących uczelni. Wiele z nich otwiera nowe kierunki, zgodne z zapotrzebowaniami rynku, ale wniosków o otwarcie nowych uczelni wyższych wpływa niewiele. Rynek uregulował już kwestię liczby uczelni i w tej chwili nie ma po prostu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2009, 2009

Kategorie: Wywiady
Tagi: Agata Grabau