Bez drugiej połowy

Bez drugiej połowy

5 milionów Polaków to ludzie samotni. Większość chce ten stan zmienić, ale nie wie jak. Czy ktoś może im pomóc?

Zjawisko singli jest produktem, któremu zafundowano ostatnio nowe opakowanie. Media pokazują, że bycie singlem to moda i styl życia, tworzy się sektor usług dla pojedynczych. A może zamiast tego warto pomyśleć, jak pomóc singlom znaleźć drugą połówkę?
Kilka dni temu spotkali się we Wrocławiu na ogólnopolskim zjeździe. Przez dwa dni wspólnie tańczyli, rozmawiali o sposobie na życie, o relacjach z partnerami, uczyli się bliskości, grali w kręgle, nauczyli się samby. Niestety, uczestników nie było zbyt wielu, brakowało zwłaszcza panów.
Anna Małaczek, pracownik administracyjny. – Spodziewałam się dobrej zabawy i spotkania nowych ludzi. Poznałam kilka osób, z którymi z pewnością będę utrzymywała kontakt. Choć było mało panów, momentami wszyscy bawili się razem. Poza tym dobre były warsztaty, które pomogły nam w uświadomieniu sobie pewnych spraw. Nie jestem zdeklarowanym singlem i uważam, że ten cały szum wokół nich to tylko tarcza ochronna przed kłopotliwymi pytaniami, dlaczego jesteśmy bez partnera. Kto z nas decyduje się świadomie iść przez życie w pojedynkę? Owszem, po nieudanym związku trzeba mieć czas na wyciszenie. Ja cały czas szukam bliskiej osoby. Na biuro matrymonialne jestem za młoda, ale szukam przez internet, wychodzę ze znajomymi na imprezy, koncerty, do kina. Warto zapisać się na naukę tańca lub do klubu nurków czy na wspinaczkę – tam, gdzie chętniej chodzą panowie. Ale trzeba znaleźć takie miejsce, gdzie sami będziemy się czuli dobrze, a nie nastawiać się na to, że koniecznie kogoś musimy poznać. Znam osoby, które poznały się przez internet i są ze sobą krócej czy dłużej. Ja miałam kilka spotkań, które nie wypadły dobrze. Panowie mieli określone propozycje lub chcieli razem uprawiać sport. Nie można jednak skreślić takich form poznawania się – mówi Ania.
Młodzi single często są tak pochłonięci karierą i pracą, że nie potrafią utrzymać swoich związków. A wtedy przychodzi czas na refleksję. – Osiągnąłem w pracy sukces i stabilizację, ale kiedy wracałem do domu, czułem straszną pustkę. Depresja, terapia grupowa i na koniec wizyta w biurze matrymonialnym – przyznaje Sebastian, 34 lata. – Kiedyś uświadomiłam sobie, że żaden facet nie wytrzyma, kiedy jego partnerka pracuje od świtu do północy i jest zadowolona – dodaje 32-letnia Ewelina, właścicielka saloniku kosmetycznego.
Joanna jest kobietą atrakcyjną pod każdym względem. 26 lat, wykształcenie wyższe, właścicielka prywatnej firmy. – Mieszkam i pracuję w małej miejscowości, gdzie średnia wieku to 40-50 lat. Pracuję po 12 godzin. Nie mam tu szans na ciekawą znajomość. Może w Krakowie, gdzie studiuję zaocznie. Czasu jest mało, a jak idę do pubu czy na dyskotekę, spotykam mężczyzn, którzy chcą się zabawić, a mnie nie interesuje jedna noc. Korzystałam z oferty biura, miałam kilka spotkań, ale to ludzie okaleczeni psychicznie, wypłakiwali mi się w rękaw. Poza tym ta odległość… W internecie też szukałam, lecz dostawałam propozycje na jeden numerek.

Samotne z wyboru?

Kobiety życie w pojedynkę często tłumaczą mniejszą liczbą panów. Tłumaczenie, że nie ma wolnych mężczyzn i że są rozchwytywani na pniu, nie jest jednak prawdziwe. Problem w tym, że wolni mężczyźni nie są w stanie spełnić oczekiwań zadbanych, niezależnych finansowo, pewnych siebie kobiet, które stawiają wymagania i sobie, i partnerom. Oczekują przyjaźni i partnerstwa.
– Kiedy poznaję kogoś, wszystko jest dobrze, dopóki ten ktoś nie usłyszy, że dobrze mi się powodzi i mam superauto – mówi Joanna. – Są też tacy, którzy chętnie by się ze mną związali, aby pozostać na moim utrzymaniu. Szukam partnera pod każdym względem, a ci majętni, robiący karierę albo są zapracowani, albo traktują kobiety rozrywkowo, bawiąc się w dyskotekach.
Andrzej, przystojny 40-latek w trakcie rozwodu, na wysokim stanowisku, szuka trwałego związku, ale najpierw musi zamknąć sprawy małżeńskie. – Zjazdy i inne imprezy to chwyt marketingowy. Single to próba nazwania jakiegoś zjawiska mocno zapracowanych, młodych, zdolnych, uczestniczących w wyścigu szczurów, niechcących dojrzeć osób. To zagłuszanie tego, co czują.
– Dlaczego młody, zdolny mężczyzna czy piękna kobieta robiąca karierę nie mogą znaleźć partnera lub utrzymać związku? – zastanawia się psycholog Alicja Gawłowska. – To często kwestie mentalnościowe, coś musiało się dziać w rodzinie, coś się zdarzyło we wczesnym dzieciństwie. Obserwuję dzieci, które są izolowane od życia, rodzice poświęcają im za mało czasu, nie przekazując pewnych wartości. Oczywiście nie wszyscy młodzi bez drugiej połowy właśnie dlatego są sami. Po prostu nie mogą znaleźć partnera – dodaje Gawłowska.

Mijanka oczekiwań

Kobiety poszukują partnera z wysoką pozycją społeczną, wykształconego, bez zobowiązań, odpowiedzialnego. Mężczyznom zależy na partnerce atrakcyjnej, ale też czułej, ciepłej i gospodarnej. Oczekiwania przy wyborze partnera jednak mijają się z rzeczywistością, powodując frustracje i nieporozumienia.
– Najważniejszym czynnikiem, według którego wybieramy partnera, jest niewielka odległość miejsca zamieszkania. Tak wykazały badania – mówi Wojciech Kruczyński, psychoterapeuta, autor książki „Wirus samotności”.
– Myślę, że trend singlowy jeszcze trochę skoczy w górę, a potem zacznie powoli opadać. Nie ma już tak silnej presji na stare panny jak kiedyś. Nie czują się zmuszane do niechcianych związków. Musimy być aktywni, nie możemy czekać, aż ktoś nam znajdzie drugą osobę. Powinniśmy też trochę zmienić nasze podejście do wielu spraw i nauczyć się bliskości – podkreśla Wojciech Kruczyński.

 

Wydanie: 2006, 40/2006

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy