Bigda idzie!

Z gadziej perspektywy

Najazd Samoobrony na wielce wykwintny gmach Sejmu RP wielce subtelni obserwatorzy naszego życia politycznego potraktowali jak przybycie pana Attyli, wodza paskudnych Hunów. Zwanego też „Biczem Bożym”.
Chamy wlazły na Wiejską! Larum zadęli szykowni publicyści i jęli roztaczać katastroficzną wizję pokalania sanktuarium naszej demokracji przez Gumofilce. Nagle, Bożesz ty mój, nasz postkomunistyczny, postsowiecki SLD stał się wśród ludzi kierujących się herbertowską „kwestią smaku” gwarancją ładu, stabilności, dobrego kroju garniturów i przecudnej urody krawatów. Nie to, co te biało-czerwone słupki graniczne, dyndające u szyi posłów-elektorów z chamskiej Samoobrony.
Dobrze mieć Leppera. Na tle tego nowego Tymińskiego – jak niezwykle wyrafinowanie intelektualnie dostrzegają dyżurni komentarzy naszej sceny politycznej – my, jeszcze niedawno buraki z SLD, błyskamy niczym europejskie diamenty. Jest oczywiście Platforma Obywatelska, ale nie ukrywajmy. I społeczeństwo i, coraz częściej, media traktują zlep „Trzech tenorów” jako paczkę dandysów. Ludzi, którzy marzą o jednym. Aby nie przemęczać się za bardzo, a zwłaszcza, aby się nie narobić. Fura, komóra, skóra raczej nie, bo trzeba się odziać w markowy garnitur. No i nie brać odpowiedzialności za państwo.
A pan przewodniczący Lepper, wiodący swoich po gmachu Sejmu RP niczym kwoczka pisklaczki, wyrasta na Mateusza Bigdę. Tego rodem z Kadena-Bandrowskiego, ale osławionego telewizyjnym spektaklem zrobionym znakomicie przez Andrzeja Wajdę.
Pan Lepper, posiadacz pszenno-buraczanej twarzyczki, nie uchyla się od odpowiedzialności za państwo polskie. W przeciwieństwie do np. pana Donalda Tuska, posiadacza najpiękniejszych łydek w naszym parlamencie. I zgrabnie owymi łydkami, niczym na piłkarskim boisku, kiwającymi się od deklaracji. Czy poprze ewentualny rząd mniejszościowy, czy nie? W jakich dziedzinach życia naszego politycznego?
„Trzech tenorów” Platformy Obywatelskiej tyle ostatnio w kampanii wyborczej wyśpiewało. O odpartyjnieniu państwa, znacjonalizowaniu go, o pragmatyzmie, o wejściu do mitologicznej już Unii Europejskiej. Basowali młodym, zdolnym, bogatym i liberalnym obyczajowo, iż tylko oni, czyli PO, mogą odchamiać, zeuropeizować nasz kraj na wschodniej rubieży położony. I cóż po wyborczym rozdaniu obserwujemy?
Gdybyśmy chcieli liberalizować ustawę antyaborcyjną, to niestety głosów SLD-UP nam nie wystarczy. Gdzie można resztę uzyskać? Ano raczej nigdzie. Bo Liga Polskich Rodzin ma swoje antyaborcyjne poglądy. PiS podobnie. PSL nie podskoczy proboszczom, zwłaszcza po takim przetrąceniu wyborczym. Platforma Obywatelska też jest zadowolona z tego, że kobiety polskie nie mają sensownego państwowego programu antykoncepcji. Że dzieci w szkole nie uczą się, jak zapobiegać niechcianej ciąży i w efekcie niechciane ciąże złocą bezpruderyjnych ginekologów; ci skrobią zadowoleni z restrykcyjnej ustawy. Ale żaden z liberalnych, platformerskich tenorów nie wychyli się, nie odważy rzec, iż wciskamy kobiety w piekło nielegalnych poronień.
Za to pan Lepper potrafi być na swoim. Co prawda, nie chce zmieniać ustawy antyaborcyjnej, ale już za legalizacją związków homoseksualnych jest. Czyli akceptuje ustawodawstwo obowiązujące w Unii Europejskiej. Gdyby posłów Samoobrony udało się pozyskać dla innych proeuropejskich projektów, to może się okazać coś dzisiaj niewyobrażalnego. Pan prezes Lepper będzie bardziej proeuropejski niż pan Olechowski. Który boi się zadrzeć z proboszczem Bijakiem ze swojej parafii na Wilanowie.

 

Wydanie: 2001, 41/2001

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy