Bolero z kalorią

W pojedynkę jest bez znaczenia, w tysiącach terroryzuje świat

Czy kto widział kalorię? Pytanie bez sensu. Jest niewidoczna, a w pojedynkę bez znaczenia. W tysiącach terroryzuje świat. Pod jej presją naukowcy nieprzerwanie prowadzą badania. Walkę z nią zapowiedziały rządy USA i Anglii. Wydaje się jednak, że jest nie do pokonania. Zwycięstwo święci w każdy weekend, w czasie świąt, spotkań towarzyskich i biznesowych. Kaloria. Połączona ze smakiem i zapachem szynek, mięsiw, sosów, ciast i lodów każdorazowo ogłasza triumf nad człowiekiem.
– A przecież kaloria to nic innego jak jednostka energii – mówi dr Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. Instytut ma jednak dla łasuchów złe wiadomości. Właśnie opracowane zostały nowe, obniżone normy żywienia dotyczące energii i poszczególnych składników. Dziś kobiecie o umiarkowanej aktywności fizycznej wystarczy 1800 kcal, a jeszcze 10 czy 15 lat temu mogła śmiało zjadać ponad 2000 kalorii dziennie. Prof. Janusz Wasiak z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi uważa, że można zjeść nawet 8000 kalorii dziennie. – Ale trzeba być sportowcem, który osiem godzin dziennie systematycznie ćwiczy – zaznacza. – Sztuka życia zawiera w sobie sztukę jedzenia.

Wiosenny bieg do apteki

Nikt jej nie widział, a wszyscy prawie wszystko o niej wiedzą. W internecie nie sposób policzyć portali, które zajmują się kalorią, odchudzaniem i leczeniem otyłości. A ona dyskretnie schowała się w drugim kieliszku wieczornego wina, w kawałku tortu po obiedzie, pysznym majonezie na jajkach czy śmietankowej pierzynce na śledziu. Przykryta swetrami, owinięta szalami, zdaje się zimą nie istnieć. Lubi jeszcze polegiwać przed telewizorem. Strach w oczach, że jednak związała się na dłużej z naszą sylwetką, zaczyna się wraz z wiosną, gdy odkrywane ciało pokazuje rubensowskie okrągłości. Wtedy w aptekach zaczyna się oblężenie. Co druga, trzecia osoba pyta o farmaceutyki, które pozwolą uzyskać cud-figurę. A jest w czym wybierać. Za szybami witryn pełno różnorodnych specyfików, które mają pomóc w spalaniu tłuszczu, zmniejszeniu ilości wody w organizmie, poprawie wyglądu. Można stosować owoce ananasa lub borówki, pić ziółka, przyjmować preparaty opracowane we francuskich laboratoriach.
– Kupują przede wszystkim kobiety, bo w Polsce mężczyźni wciąż jeszcze są przekonani, że wyglądają rewelacyjnie – mówi Ewa Pawlak, kierowniczka apteki przy ul. Dereniowej w Warszawie. – Mamy u nas urządzenia do pomiaru m.in. tkanki tłuszczowej, więc na miejscu można ocenić swój stan. I kobiety oceniają, powiedziałabym, obiektywnie. A ponieważ są już zdecydowane, cena specyfiku nie gra roli.
Ewa Pawlak nie ukrywa, że sama o tej porze roku przyjmuje tabletki wspomagające odchudzanie, a oparte na naturalnych składnikach. Robi to co roku, bo mimo dużej wiedzy, jak należy postępować, jakoś to nie wychodzi. Elżbieta Bronisz z apteki Aloes przy ul. Leśnej w Bogdańcu koło Gorzowa dopowiada, że pacjenci chcą cudu.
– Pytają o szybkie i skuteczne odchudzanie – mówi. – Gdy tłumaczę, że kuracja musi być dłuższa, połączona z dietą i najlepiej ćwiczeniami, nie są zadowoleni. W większości rezygnują.

Jedzeniowe grzechy

Są domy mody (zwłaszcza włoskie), które szyją tylko do rozmiaru 40, a część kolekcji kończy się nawet na numerze 38. Z kolei firmy niemieckie dbają o kobietę puszystą i szyją do rozmiaru 54. W Ameryce rozgorzała dyskusja, czy nie należy rozmiarów poszerzyć, by nie stresować klientów. Także w Polsce rośnie liczba butików oferujących duże rozmiary, od 44. w górę. Jakby uciechy podniebienia brały górę nad wszystkim.
– To wynik funkcjonowania społeczeństwa dobrobytu. Społeczeństwa prymitywne nie znały pojęcia otyłości – uważa prof. Janusz Wasiak. – Początek otyłości daje brak ruchu, gdy jesteśmy dziećmi. A gdy wskaźnik BMI przekroczy 40, to dieta i wysiłek fizyczny nie dają efektów. Koniecznością staje się operacyjne pomniejszenie żołądka.
W Polsce problem tzw. klinicznej otyłości dotyczy ok. 400 tys. osób dorosłych. Ale jak pokazują najnowsze badania – na nadwagę cierpi już co piąte dziecko.
Beata Frajtak, rzeczniczka Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, lubi spotkania z przyjaciółmi przy grillu, smakowicie zastawionym stole. Wszyscy więc dziwią się, że niezmiennie utrzymuje taką samą figurę. Rozmiar 38.
– Siedząc przy stole, nigdy nie liczę kalorii – wyjawia. – Zresztą jest to dla mnie czarna magia. Nie kupuję produktów light, owszem, staram się jeść zdrowo. Gdy nadchodzi wiosna i lato, jem przede wszystkim warzywa i owoce. Piję soki. Ograniczam słodycze, które już mi tak nie smakują. Jak każda kobieta trochę tyję zimą, ale powrót do „normalnej” wagi to także wynik spacerów po lesie i jazdy rowerem oraz pracy w ogródku.
Jej koleżanka szaleje za to z dietami. Próbowała już wszystkiego. Raz nosi ubrania o rozmiarze 40, a za chwilę 46. Teraz pije chińskie ziółka. Czuje się fatalnie, a waga ani myśli drgnąć. Nie ma jednak silnej woli, by jeść mało, za to często czy zrezygnować z ulubionych smakołyków.
Zdaniem lekarzy, należy do tej części z nas, która powinna zmienić nawyki żywieniowe.
– Są to przede wszystkim: szybkie jedzenie, picie podczas posiłków, jedzenie produktów mącznych i słodyczy, częste jedzenie (podjadanie) lub ciągłe żucie, niewłaściwe łączenie produktów, leżenie po jedzeniu, siedzący tryb życia, jedzenie podczas oglądania telewizji lub przed komputerem, w stanie podenerwowania, przed snem (nocą) oraz jedzenie produktów rafinowanych i w większości gotowanych – podkreśla dietetyk Aleksandra Banaszkiewicz-Filipiak, prowadząca w Gliwicach gabinet walki m.in. z nadwagą.

Menu z kaloriami

Rewolucyjną hipotezę na temat otyłości postawili członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Nauki. Ich zdaniem, otyłość może być skutkiem działania substancji chemicznych, a zwłaszcza bisfenoli A. Są one składnikiem opakowań z plastiku.
Czy podejrzenia te zostaną potwierdzone i zdejmą z nas odpowiedzialność za nasze własne ciało? Raczej nie. Wiedzą o tym aktorki, modelki, biznesmeni, celebrities.
– Gościmy wiele delegacji. Bywali u nas premierzy, prezydenci, królowe i księżniczki. Zawsze ktoś w tym gronie dba o linię, jest wegetarianinem lub stosuje dietę – wylicza Elżbieta Bisaga-Bogdan, menedżer z Grupy Wierzynek w Krakowie. – Wielu naszych klientów pyta też o kaloryczność potraw. Dlatego kawiarnia przy Starym Rynku serwuje dania, które określamy kategorią „Po zdrowie i urodę”. Opracowane zostały pod okiem dietetyków, a każde ma opis, jak działa na organizm. W menu będzie też podana kaloryczność każdego dania. Już dziś przy zielonej sałacie z suszonymi nasionami i owocami piszemy: witaminy z grupy B, witamina E, magnez, żelazo, cynk, wapń, potas, niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe… oto sekret zdrowia i urody.
Lekarze III Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej Collegium Medicum UJ w Krakowie testują nowatorską metodę walki z otyłością. Amerykanie szukają cudownych tabletek. Polacy walczą z własnym ciałem w różny sposób.
Mieczysław Hryniewicz, aktor z serialu „Na Wspólnej”, w ramach walki z ciałem codziennie rano tańczy… bolero.
– 13 minut gimnastyki, której rytm narzuca muzyka – uśmiecha się na przypomnienie własnych wygibasów. – Ale ćwiczę tylko wtedy, gdy nie ma w mieszkaniu żony. Wstydzę się przy niej. Innym sposobem jest jedzenie rosołu z chudych kawałków kurczaka. Nawet nie myślę wówczas o wieczornej lampce czerwonego wina i desce pleśniowych serów.
– Nie można zapomnieć, że praktycznie wszystkie produkty, oprócz wody, są źródłem kalorii – dodaje dr Agnieszka Jarosz.
Walczyć więc z własnymi słabościami czy wraz z przyjaciółmi usiąść przy stole i smakować życie? Walka postu z karnawałem wciąż trwa.

***

Pulchni tańczą jedno lato

Prof. Lechosław Gapik,
prezes Polskiego Towarzystwa Terapeutycznego, wybitny seksuolog:

Na seksualną atrakcyjność szczupłych i puszystych można spojrzeć w dwóch aspektach: kulturowym i psychobiologicznym. W podejściu kulturowym decydują ideały piękna charakterystyczne dla danego obszaru i okresu historycznego. Był czas fascynacji mocno pulchnymi paniami, co widać na obrazach nie tylko Rubensa, oraz równie „dostojnymi” panami podkreślającymi swoją wielkość tuszą i wynikającymi z tego dość powolnymi ruchami. Jak wówczas było z ich sprawnością seksualną? Chyba jednak nie najgorzej, przynajmniej w czasie tych kilku, a może kilkunastu lat aktywności w tej sferze. Teraz jest czas na szczupłość (ale bez przesady), która kojarzy się ze sprawnością fizyczną w każdej sferze, także seksualnej. Tłuste pupy i obwisłe podbródki z pewnością nie są atrybutami atrakcyjności seksualnej.
Natomiast w aspekcie psychobiologicznym osoby szczupłe są aktywniejsze we wszystkich sferach, także seksualnej. Mają większe poczucie pewności, że są postrzegane jako atrakcyjne, a przy tym… żywszą przemianę materii i grę neurohormonalną, co tworzy swoisty mechanizm samonapędzający się. Nie lekceważyłbym jednak tych pulchnych, bo dobre odżywianie się daje przez pewien czas dużo energii i te niezdrowe, mało dietetyczne pokarmy (np. jajka) zawierają m.in. testosteron, czyli hormon sprzyjający pobudzeniu seksualnemu. Tylko że pulchniejące w oczach dziewczyny i panowie zdecydowanie „tańczą jedno lato”. No, może dwa lub trzy, a potem już tylko fotel i telewizja.

 

Wydanie: 14/2007, 2007

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy