Telewizja prezesa Brauna to jakiś matrix. Toczy się siłą bezwładu. Od kłopotu do kłopotu. I z myśleniem też tam nietęgo. Wystarczy poczytać, jak prezes tłumaczy się z emisji filmu Anity Gargas. Nie wiadomo, czy prezes kpi, czy tak już ma. A wiadomo, że jaki pan, taki kram. Redaktor Kraśko to wypisz wymaluj klon prezesa. Zagubiony i lękliwy. Taki, co z każdym chce żyć dobrze.
Zupełne przeciwieństwo Gargas, która w pierwszym filmie („10.04.2010”) udowadniała, że w Smoleńsku była sztuczna mgła i wystrzały, a w drugim („Anatomia upadku”), że strzały to nie, ale za to były wybuchy w tupolewie. Aż strach pomyśleć, co nakręci w trzecim! Prezes Braun tego się nie boi. I by dowieść swojej odwagi, pokaże każdą głupotę. Więc kręć, kobieto, kręć! Gorzej z cierpliwością widzów, bo do debaty prowadzonej przez Kraśkę nie dotrwało aż 1,3 mln oglądaczy filmu. To chyba rekord TVP. Nie można go przemilczeć. Konkurencja zaciera rączki.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy