Andrzej Romanowski

Powrót na stronę główną
Andrzej Romanowski Felietony

Linie podziału

W chwili gdy to piszę, zespół do spraw aborcji powołany przez Koalicję Obywatelską nie przedstawił jeszcze wspólnego stanowiska tego ugrupowania. Ścierają się tam trzy postawy: referendum w sprawie legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży, powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 r. oraz – mające ponoć największe poparcie – pójście za wzorem niemieckim. A wzór ten zakłada zakaz aborcji, jednak z dwoma wyjątkami: gdy ciąża zagraża zdrowiu/życiu kobiety lub gdy jest wynikiem przestępstwa, przy czym aborcja do 12.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Donos na Jędraszewskiego

Ta sprawa jest znana, udokumentowana, skomentowana i obśmiana, obecna nawet w Wikipedii. Jeżeli dziś do niej wracam, to dlatego, że arcybiskup metropolita krakowski, prof. dr hab. Marek Jędraszewski, wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Po uwagach o „tęczowej zarazie” czy niedawnym porównaniu Strajku Kobiet do SS wypowiedział umowę najmu „Tygodnikowi Powszechnemu”. Lokal w Krakowie przy ul. Wiślnej 12 ma znaczenie historyczne, redakcja zajmowała go przez 76 lat. Czy tablicę Jerzego Turowicza też będzie musiała usunąć? Sprawa, w której Jędraszewski stał się naukowym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Nie mamy Mike’a Pence’a

Tytuł tego felietonu miał początkowo brzmieć: „Jestem prorokiem”. Wszak w pierwszym tegorocznym numerze PRZEGLĄDU przewidywałem, że Donald Trump wykorzysta proceder certyfikacji głosów elektorskich do unieważnienia wyniku wyborów i że do tego może posłużyć przewodniczący tej ceremonii, wiceprezydent Mike Pence. Na podorędziu zaś miałem jeszcze lepszy tytuł: „Donald Trump czyta PRZEGLĄD”. Wszak – jeżeli brać mój felieton na poważnie – można go było potraktować nieledwie jako instrukcję i 6 stycznia Trump zdawał się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Kwarantanna narodowa

Gdy doktor Bernard Rieux, bohater „Dżumy” Alberta Camusa, wyszedł któregoś dnia z gabinetu, natknął się przed drzwiami na zdechłego szczura. Zlekceważył to. Ale wkrótce potem martwe szczury wywożono już z miasta całymi workami. Zaczęła się epidemia, a wraz z nią kwarantanna. W pierwszym szeregu walczących z zarazą stanął doktor Rieux. My na symptomy zarazy nie zwracaliśmy uwagi przez lata. Lekceważyliśmy je. Nie działały odpowiednie służby. Zresztą nie wydawało się to niezbędne – wirus nie powodował przypadłości cięższych niż

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Too early, Mr Duda!

15 grudnia, prawie półtora miesiąca po amerykańskich wyborach, Andrzej Duda pogratulował wygranej Joemu Bidenowi. W Polsce rozległo się westchnienie: „Nareszcie!”. Nie, proszę Państwa, nie nareszcie. Te gratulacje były grubo przedwczesne. To jasne, że nie były one możliwe w listopadzie. Wprawdzie były wtedy możliwe dla świata, ale to trudno: nie świat, lecz Polska jest ojczyzną demokracji. Gdy zatem świat gratulował Bidenowi wygranej, dr Duda – jakże słusznie – pogratulował mu tylko udanej kampanii. A gdy Donald Trump zaczynał swą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Triumf Iketaona

Iketaon – to jeden z bohaterów „Odprawy posłów greckich” Jana Kochanowskiego. Tragedia ta, w której XVI-wieczna Polska ma kostium starożytnej Troi, nabrała dziś kolejnego znaczenia: mówi, co może nas czekać ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Już pierwsza w dramacie rozmowa Aleksandra (Parysa) i Antenora – to jakby wymiana zdań między Mateuszem Morawieckim a Borysem Budką. Antenor-Budka (AB) opowiada się za szanowaniem słusznych racji Greków (Europejczyków), przybywających na brzegi azjatyckie z żądaniem, „aby Helena była im wydana”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Prorok Władysław Gomułka

Pięćdziesiąt lat temu, podczas krwawo tłumionych rozruchów robotniczych na Wybrzeżu, Władysław Gomułka chodził po swym gabinecie i powtarzał: „Każda kolejna klasa rządząca w naszym kraju doprowadzała do zguby własne państwo”. Społeczeństwo nie usłyszało tych słów – w obiegu publicznym pojawiły się one dopiero w lutym 1971 r., w partyjnym organie „Nowe Drogi”, jednak nawet wtedy nie jako cytat, lecz w postaci omownej. Czy zatem Gomułka rzeczywiście to powiedział? Poproszony przeze mnie o opinię prof. Andrzej Werblan wyraził

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Pięciolecie hańby

Wybory z maja 2015 r., w wyniku których dr Andrzej Duda uzyskał prezydenturę, były uczciwe. Choć można było się dziwić, że prezydentem Rzeczypospolitej zostaje człowiek, który prywatne wyjazdy zarobkowe rozliczał oszukańczo jako działalność poselską. Wybory z października 2015 r., w których PiS zdobyło większość parlamentarną, też były uczciwe. Choć można było się zdumiewać, że kilkanaście lat wcześniej sąd państwa demokratycznego dokonał rejestracji partii o charakterze wodzowskim. Natomiast wybory parlamentarne z jesieni 2019 r. oraz wybory prezydenckie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski

Cymbały brzmiące

Pisałem przed paru miesiącami, że PiS w obliczu utraty władzy nie zawaha się przed podpaleniem Polski. Do utraty władzy jeszcze daleko, ale nasz kraj już został podpalony. O problemie aborcji rozmawiałem w 1995 r. z Jackiem Kuroniem. Usłyszałem: „Czy chodzi o to, by ratować życie, czy by uspokoić sobie sumienie?”. W 2002 r. rozmawiałem o tej sprawie z Józefą Hennelową. Usłyszałem: „Początek ciąży to zawsze tajemnica kobiety. Jeżeli nie będzie chciała urodzić, to nie urodzi”. A zatem: z niechcianą ciążą kobieta zawsze sobie poradzi – choćby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski

Książka o bohaterstwie

„A pani miała szczęście, dużo szczęścia, żyje pani”. W wydanej przed paru miesiącami książce „Wczesne życie” Małgorzaty Nocuń te słowa lekarza padają dopiero na stronie 47. Tymczasem już na pierwszej stronie słyszymy wołanie matki: „Gdzie jest moje dziecko?”. I czytamy: „Przesunęła dłonią po brzuchu, był pusty”. W tej książce jest jak u Hitchcocka: zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Nigdy w tych felietonach nie pisałem o książkach. O tej muszę, bo jest pionierska. Bo odsłania coś, co było

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.