Celtycki tygrys na wybiegu recesji

Celtycki tygrys na wybiegu recesji

Korespondencja z Dublina

Irlandzki rząd zaczyna oszczędzanie od administracji publicznej

Irlandia od połowy lat 90. była wzorem dla całej Unii. Wzrost gospodarczy, napływ wielomiliardowego kapitału, wymarzone warunki dla przedsiębiorców i biznesu, ulgi podatkowe dla inwestorów i socjalna osłona dla obywateli wywindowały Zieloną Wyspę na pozycję lidera Unii Europejskiej. Dynamicznie rozwijająca się gospodarka potrzebowała coraz więcej rąk do pracy. Skwapliwie skorzystali z tego Polacy, którzy w szybkim czasie stali się największą społecznością na wyspie.
Irlandia przebojem parła do przodu. Ale już w 2006 r. ekonomiści zaczęli ostrzegać, że dobre lata powoli odchodzą w przeszłość i wkrótce przyjdzie zmierzyć się z prozą życia. W połowie roku 2007 analitycy z Instytutu Badań Ekonomii i Socjologii (Economic and Social Research Institute) alarmowali, że bezpieczeństwo finansów publicznych Irlandii jest zagrożone, koniec roku zaś przyniesie znaczny deficyt. Po 2,2 mld nadwyżki za rok 2006, w grudniu 2007 r. nie pozostanie śladu! Deficyt wyniósł 622 mln euro. Stabilną pozycję utraciła przede wszystkim branża budowlana. Zatrudnienie zaczęło drastycznie spadać. W 2006 r. w branży budowlanej, w której pracowało najwięcej imigrantów, stworzono prawie 87 tys. miejsc pracy. Rok później liczba etatów w tym sektorze zmniejszyła się o 29 tys., a w 2008 – o kolejne 34 tys.

Czarny bilans roku 2008

Za deficyt w finansach publicznych każdego kraju odpowiada spadek wzrostu kapitału podatku dochodowego (Capital Tax Revenues) i związane z tym spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. Dało się to odczuć w Irlandii w roku ubiegłym. Nikogo nie zaskoczyły słowa premiera Briana Cowena i ministra finansów Briana Lenihana:
– 2008 r. upłynął pod znakiem rekordowego deficytu budżetowego. Mieszkańców Zielonej Wyspy przeraziła jednak skala zjawiska: 12,7 mld euro. Złożyły się na to niższe wpływy z podatków, 8,13 mld euro mniej, niż zakładano. Przychody z podatku VAT były także zdecydowanie poniżej prognoz (deficyt o prawie 2,1 mld euro). Nie inaczej się stało z wpływami z podatku od przychodów kapitałowych (niższe o 1,7 mld euro). Minister finansów Brian Lenihan zapowiedział, że w 2009 r. walcząca z recesją gospodarka Irlandii skurczy się o 4,6%. Dług publiczny w stosunku do produktu krajowego brutto na koniec 2008 r. wzrósł aż do 41% (rok wcześniej ten stosunek wyniósł 25%).
– W 2009 r. deficyt wynosić będzie niecałe 20% PKB – zapowiedział min. Lenihan.
Po latach tłustych przyszły chude. Chmury nad Irlandią zaczęły się gromadzić w połowie roku 2007, choć już w roku 2001 tempo wzrostu gospodarczego zaczęło powoli, choć systematycznie maleć. W ciągu ostatnich siedmiu lat tempo wzrostu gospodarczego w Irlandii spadało do poziomu 4,0-7,0% PKB rocznie (dane oparte na Central Statistic Office). Wzrost bezrobocia, odczuwalny coraz bardziej, napawa niepokojem tak Irlandczyków, jak i imigrantów.

Rząd daje przykład

Premier Brian Cowen wezwał obywateli Irlandii do „solidarności w obliczu kryzysu i wyzwań gospodarczych”. – Razem możemy ożywić naszą gospodarkę, aby nie zaprzepaścić zdobyczy ostatnich dziesięciu lat, które dla Irlandii były czasem dynamicznego rozwoju i dobrobytu – powiedział Brian Cowen. – Nie mogę jednak przestać być realistą. Poziom naszego życia obniży się w ciągu najbliższych kilku lat. Dlatego przestrzeganie zasad partnerstwa społecznego i solidarność działań wszystkich bez wyjątku, także rządu, staje się czymś najważniejszym. Oczywiście spadek poziomu życia to krok wstecz, ale jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż poprzednie pokolenia, które miały do czynienia z mniejszymi możliwościami.
Premier przyrzekł, że przeznaczy więcej pieniędzy na infrastrukturę, edukację i bazę badawczą, by „doczekać lepszej pogody po gospodarczej burzy”. Potrzeba oszczędnego życia przewija się w wypowiedziach Cowena od kilku miesięcy. „Powrót do prozy życia” w ustach premiera zapowiada, zdaniem politycznych komentatorów w Irlandii, konieczność wyrzeczeń dla wszystkich. Także dla urzędników państwowych, rządu i parlamentu.
Od dwóch tygodni w Irlandii trwają dyskusje na temat „cięć Cowena”, jak w skrócie określa się wprowadzanie polityki „zaciskania pasa” w finansach publicznych. Premier Cowen ogłosił, że o 1,4 mld euro zmniejszy pensje pracowników urzędów publicznych.
1 mld euro rząd zaoszczędzi poprzez zawieszenie podwyżek płac w roku 2009. Zmniejszenie etatów w administracji, okrojenie środków na usługi PR i reklamę dadzą kolejne 140 mln euro. 300 mln mniej otrzyma z rządowej puli magistrat stołecznego Dublina.
Rząd poszedł jeszcze dalej. Pracownikom administracji publicznej zakomunikowano, że w zależności od wysokości zarobków będą oni płacić dodatkowy podatek między 3 a 6,6%. Ta ostatnia propozycja wywołała falę niezadowolenia. Związkowcy przypominają, że podwyżki płac zostały uzgodnione w ubiegłym roku. Nie było też mowy o jakichkolwiek dodatkowych podatkach.
Premier tłumaczy: – Oszczędzanie i cięcia wydatków stają się politycznym, ekonomicznym i społecznym wyzwaniem każdego obywatela. Zważywszy na sytuację w kraju, z pełną rozwagą musimy wprowadzić te zmiany.
Zdaniem ministra finansów, skarb państwa dzięki wprowadzonym zmianom może zaoszczędzić 2,4 mld euro. Planowane jest także zmniejszenie uposażenia i płac w samorządach lokalnych.
Łatanie budżetu odbywa się jednak także kosztem nakładów na pomoc społeczną.
75 mln euro budżet zaoszczędzi, zmniejszając kwotę specjalnego dodatku dla małych dzieci z 1,1 tys. euro do 1 tys. euro rocznie. Od 1 maja br. wiek dzieci, na które przysługuje ten dodatek, zostanie obniżony do pięciu lat (z pięciu i pół roku obecnie).
Peter McLoone, przedstawiciel jednego ze związków zawodowych, skomentował „nowe otwarcie rządu” krótko: – Po raz kolejny ciężar wyciągnięcia z zapaści irlandzkiej gospodarki i ekonomii spada na barki zwykłych obywateli, którzy nie są odpowiedzialni za powstały bałagan.
Inaczej twierdzi Aengus Connor, jeden z menedżerów liczącej się światowej korporacji finansowej: – Stało się to, co się stało. Globalny system naczyń połączonych wylał, zatapiając cały świat. To, czego potrzeba nam teraz, to pogodzenie się z rzeczywistością. Marzenia o dobrobycie i konsumpcji na wysokim poziomie muszą ustąpić miejsca pracy – powiedział.
Premier Cowen także jasno określa zadania stojące przed rządem i irlandzką gospodarką. Zamyka je w trzech słowach: „Praca, praca, praca”. W swoich publicznych wystąpieniach odnosi się zawsze do siły narodu:
– Nie możemy dzisiaj powiedzieć, że to niemożliwe! Nie straciliśmy nagle ducha, który doprowadził nas do tego miejsca, gdzie jesteśmy dzisiaj. Irlandia wymaga teraz, aby wszystkie siły, także polityczne, działały spójnie, racjonalnie i zdecydowanie. Gdy tak się stanie, wydźwigniemy nasz kraj z problemów.

Zmierzch Fianna Fail

„Nowe otwarcie” premiera Briana Cowena oparte jest na dwóch magicznych słowach: partnerstwo społeczne. Bez wątpienia chodzi tutaj o pełne zrozumienie przez wszystkich Irlandczyków, w jak poważnym położeniu znalazła się Zielona Wyspa. Statystyki nie pozostawiają złudzeń. Recesja nie zostanie powstrzymana z dnia na dzień. Statystycznie każdego dnia traci pracę 1320 obywateli Irlandii i jej rezydentów. Dlatego Brian Cowen nawołuje do konsolidacji, wysiłku i zrozumienia całego społeczeństwa. Jego zdaniem bez kroku wstecz, bez finansowego reżimu wyjście z impasu będzie niemożliwe.
Opozycja nie pozostawia tego bez komentarza. Lider Fine Gael, Enda Kenny, krytykuje szefa rządu za „składanie obietnic bez pokrycia związkom zawodowym i irlandzkim pracownikom”. Kenny punktuje Cowena, podkreślając, że o cięciach budżetowych rząd pomyślał zbyt późno, co naraziło wizerunek Irlandii na szwank w oczach międzynarodowych inwestorów, którzy zastanawiają się, czy nadal na Zielonej Wyspie warto inwestować. Jego zdaniem idea „partnerstwa społecznego” jest czystą utopią:
– Dlaczego naród ma płacić za błędy nieudolnego rządu? – pyta retorycznie.
Cowen ripostuje: – Opozycja nie rozumie naszych intencji i marginalizuje skalę problemu. Nie uchylam się przed odpowiedzialnością i zdaję sobie sprawę, że decyzje mojego rządu są niepopularne. Nie ma jednak wyjścia. Razem i solidarnie musimy przez to przejść.
Brian Cowen jest liderem partii Fianna Fail, która wygrała wybory w 2006 r. Od prawie 14 lat ta partia nieprzerwanie jest u steru władzy. Wszystko jednak wskazuje, że recesja i kryzys położą kres jej rządom. Przeciwnicy Cowena twierdzą, że idea „partnerstwa społecznego” nie może się powieść, ponieważ jest zbyt późno, by zahamować regres w gospodarce i finansach kraju. Oponenci krytykują Fianna Fail za arogancję i pewność siebie, lekceważenie pierwszych znamion kryzysu w 2007 r. i nieuzasadnione rozdawnictwo publicznych pieniędzy. W coraz bardziej niewygodnej sytuacji jest sam premier Cowen, który 7 maja 2008 r. zmienił na fotelu szefa rządu ustępującego w aurze skandalu finansowego Bertiego Aherna. Półtora roku temu wydarzenia na politycznym parnasie przesłoniły informacje o spowolnieniu wzrostu gospodarczego i powiększającym się deficycie budżetowym. Odrzucenie przez Irlandczyków zapisów traktatu lizbońskiego było pierwszą bolesną porażką Cowena i jego gabinetu. Na nic się nie zdały kosmetyczne zabiegi wymiany kilku ministrów. Kiedy ESRI ogłosiło, że Irlandia wchodzi w okres stagnacji i recesji, opozycja polityczna natychmiast to wykorzystała. Brian Cowen został wskazany jako jeden z odpowiedzialnych za zapaść, ponieważ przez ponad cztery lata jako minister finansów miał wpływ na kształt budżetu.
Od lipca 2008 r. sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Gospodarka hamowała, deficyt się powiększał, a na rynku pracy po raz pierwszy zaczęło brakować nowych ofert. Pogarszający się stan finansów publicznych i pierwsze niepopularne budżetowe decyzje rządu doprowadziły do pierwszych protestów. W październiku przed gmachem parlamentu demonstrowali emeryci niezadowoleni ze zmian w przepisach dotyczących dostępności bezpłatnych kart medycznych (rząd podjął decyzję o podniesieniu granicy wieku z 65 do 70 lat dla osób uprawnionych do bezpłatnego korzystania ze wszystkich zabiegów medycznych). Emerytów wsparli studenci protestujący przeciwko podniesieniu opłat wpisowych na studia wyższe.
Pod koniec roku, na przełomie listopada i grudnia, zaczęły się pierwsze masowe zwolnienia. 31 grudnia 2008 r. rzesza bezrobotnych liczyła już ponad 300 tys. Rosnące niezadowolenie społeczne może zgotować Fianna Fail zimny prysznic podczas zbliżających się czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego i samorządu lokalnego. Potem rząd czeka kolejny sprawdzian w postaci powtórnego referendum w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Sam Brian Cowen wierzy, że Unia Europejska pozwoli złagodzić kryzys na wyspie:
– Nasza przyszłość jest w Europie mimo wszystkich jej wad.

Wydanie: 08/2009, 2009

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy