Chemia z certyfikatem zdrowia?

Ekologiczna kiełbaska też bywa nafaszerowana chemią – ostrzega Państwowa Inspekcja Handlowa

Niestety nie zawsze żywność oznaczona jako ekologiczna jest rzeczywiście zdrowa. Wyniki kontroli Inspekcji Handlowej wykazały, że w wielu przypadkach klient jest zwyczajnie nabijany w butelkę i jeszcze… słono za to płaci.
Czym właściwie jest „żywność ekologiczna”? Tak określa się żywność wyprodukowaną w gospodarstwach ekologicznych metodami tradycyjnymi, czyli „w sposób, w którym zastosowano możliwie najnaturalniejsze metody produkcji, nienaruszające równowagi przyrodniczej”. Takie jedzenie powinno więc mieć korzystny wpływ na zdrowie. Wprowadzenie terminu „żywność ekologiczna” miało dać gwarancję konsumentowi, że kupuje towar bez substancji dodatkowych, stosowanych często i w dużych ilościach przy produkcji „konwencjonalnej”.
Wystrój sklepu czy opakowania w ekologicznych barwach wywierają na klientach wrażenie, że oto mają przed sobą produkty nienafaszerowane chemią, a więc zdrowsze. Wielu z nas gotowych jest zapłacić kilkakrotnie więcej niż za zwykłe artykuły spożywcze (np. 32 zł za 2-litrowy kompot ze śliwek czy 70 zł za kg szynki), ale mieć pewność, że nie truje się konserwantami.
Czy rzeczywiście tak jest, postanowiła sprawdzić Inspekcja Handlowa. Jej kontrolerzy wzięli pod lupę 211 punktów, w których sprzedawane są produkty ekologiczne (95 sprawdzonych miejsc to sklepy ze zdrową żywnością). Przebadano ekologiczne sery, jogurty, dżemy, kompoty, soki i przetwory mięsne.

Wyniki inspekcji niestety nie napawają optymizmem.

Najczęstsze „grzeszki” producentów i sprzedawców dotyczą niewłaściwego oznakowania produktów (brak informacji o certyfikacie, daty ważności itp.) i – co gorsza – ich kiepskiej jakości. I tak, prawie jedna trzecia (26,6 %) produktów ekologicznych była nieprawidłowo oznakowana. Ponad połowa (56 %) zbadanych wędlin zawierała niedozwolone konserwanty! Badania laboratoryjne ujawniły też niewłaściwą jakość mleka i przetworów mlecznych (48 % próbek), mięsa i przetworów mięsnych (41,9 %), przetworów owocowych i warzywnych (6,7 %). Ujawniono także niezgodność rzeczywistej ilości produktu w stosunku do deklaracji producenta – w przypadku 9,6 %. zbadanych próbek. Zdarzały się nawet próbki przeterminowane.
Zanim kupimy ekożywność, powinniśmy więc bardzo uważnie przeczytać informację dotyczącą produktu (patrz ramka). Bardzo często zamiast konkretnych danych na etykietce przeczytamy ogólnikowe hasła sugerujące, że produkt jest ekologiczny: „naturalny produkt z ekologicznie czystych terenów”, „wyroby z tym znakiem to gwarancja wysokiej jakości i zdrowej żywności”, „warzywa z terenów czystych ekologicznie”. Nie dajmy się zwieść tym pięknym słowom, bo, jak się okazuje, nie muszą one oznaczać produktu zdrowego! Z raportu IH wynika, że bardzo często są to przysmaki, które z ekologią mają niewiele wspólnego.

Ekocertyfikat?

Niestety, inspektorzy IH dopatrzyli się żywności oznaczonej jako ekologiczna, która jednak nią nie była. Po przebadaniu próbek okazało się, że część żywności nie była wyprodukowana metodami ekologicznymi. I tak, w mięsach i wędlinach doszukano się środków chemicznych niedozwolonych przy produkcji ekologicznej – azotynu sodu i azotanu sodu. Warto przy okazji wspomnieć, że przygotowany jest projekt rozporządzenia, dopuszczający użycie konserwantów do przetworów mięsnych (azotynu sodu i azotanu potasu), które określa się jako ekologiczne. Będzie to miało kolosalne skutki. Zaniepokojona planowanymi zmianami Inspekcja Handlowa ostrzega, że jeśli nowe prawo wejdzie w życie, to w praktyce zmieni się definicja „produktu ekologicznego”. Przez stosowanie konserwantów żywność ta straci swoje najcenniejsze właściwości.
W Polsce wciąż wybór żywności ekologicznej jest więcej niż skromny (przeważają artykuły nieprzetworzone). Wyniki kontroli Inspekcji Handlowej pokazały, że nie wszyscy producenci zrozumieli też, na czym tak naprawdę polega produkcja ekologiczna. Ale nie powinno nas to zniechęcić do żywności ekologicznej – kupujmy ją, ale sprawdzajmy najpierw, czy posiada certyfikat gwarantujący najwyższą jakość.


Przeczytaj, zanim kupisz
Zgodnie z przepisami, na etykietce lub opakowaniu powinny znajdować się:
– napis „produkt rolnictwa ekologicznego”,
– nazwa producenta,
– numer certyfikatu zgodności i nazwa upoważnionej jednostki certyfikującej wraz z jej numerem identyfikacyjnym.
Jeśli żywność jest sprowadzana z zagranicy, oprócz nazwy producenta powinna być podana nazwa podmiotu wprowadzającego produkt do obrotu, z tym że na produktach rolnictwa ekologicznego pochodzących z krajów Unii Europejskiej zamieszczony powinien być dodatkowo napis „objęte systemem kontroli Unii Europejskiej”.


Kupując żywność ekologiczną, sprawdźmy na etykietkach, czy produkt uzyskał odpowiedni certyfikat. W Polsce wydają go:
– Polskie Centrum Badań i Certyfikacji Biuro ds. Badań i Certyfikacji Oddział w Pile,
– Jednostka Certyfikacji Produkcji Ekologicznej PNG Sp. z o.o. w Zajączkowie,
– BIOEKSPERT Sp. z o.o. w Warszawie,
– AGRO BIO TEST Sp. z o.o. w Warszawie,
– COBICO Sp. z o.o. w Krakowie,
– EKOGWARANCJA PTRE Sp. z o.o. w Lublinie.

Wydanie: 2004, 32/2004

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy