Chorzy na pogodę

Chorzy na pogodę

Najniebezpieczniejszy okres dla chorych na serce i niewydolność krążenia to przełom zimy i wiosny. Miesiącem krytycznym jest marzec

Kłopoty z oddychaniem, zawały serca, łamanie w kościach, przygnębienie i niepokój prowadzące nieraz do depresji, a nawet większa liczba samobójstw – w niektóre dni pogotowie ratunkowe nie nadąża z wyjazdami do pacjentów, w inne panuje względny spokój. Dlaczego? Coraz częściej słyszy się, że bierze się to z… powietrza.

Gdy pada deszcz…

Wprawdzie zjawisko meteoropatii, a więc wpływu pogody na organizm człowieka, znane jest już od starożytności, ale jeśli wierzyć niektórym naukowcom i mediom, nigdy jeszcze nie było tylu nadwrażliwców reagujących na zmiany pogody, co obecnie. Według różnych badań, do zależności od warunków atmosferycznych przyznaje się nawet trzy czwarte społeczeństwa. Kim są meteoropaci? – To osoby, u których bodźce pogodowe wywołują patologiczne reakcje organizmu: bóle, skoki ciśnienia, nerwowość, depresje – mówi Barbara Wojtach, biometeorolog z Zespołu Prognoz Biometeorologicznych w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Meteoropatia bierze się ze słabości. Im organizm jest bardziej osłabiony, im częściej chorował, tym mniej sprawny ma mechanizm dostosowujący się do nadchodzących lub panujących warunków atmosferycznych. A to powoduje, że człowiek dotkliwie odczuwa huśtawkę pogodową. Chociaż o takich osobach często mówi się, że są chorzy na pogodę, niezupełnie odpowiada to prawdzie. Meteoropatia bowiem nie jest chorobą. Dlatego nie ma na nią żadnego skutecznego lekarstwa. – Po ustaniu negatywnych bodźców i ustabilizowaniu się pogody organizm wraca do normy, a dolegliwości ustępują – wyjaśnia Barbara Wojtach.
Problem polega na tym, że wahania pogody tak częste w naszym klimacie, a szczególnie na przedwiośniu, zaostrzają przewlekłe stany chorobowe. Niejednokrotnie prowadzi to do ostrego bólu, a nawet zgonu chorego. Zagrożeni są zwłaszcza cierpiący na choroby układów: krążenia, oddechowego, trawiennego i nerwowego.

Sezon na zawał

Lekarze przyznają, że w niektóre dni, a nawet miesiące dramatycznie wzrasta liczba zawałów. Najniebezpieczniejszy okresem dla chorych na serce i niewydolność krążenia to przełom zimy i wiosny. Miesiącem krytycznym jest marzec. Od listopada do marca nad naszą strefą klimatyczną gwałtownie przesuwają się fronty atmosferyczne. Bywają dni, że nad Polską przetaczają się dwa, trzy fronty. Według badań, zdarza się wówczas aż 80% zawałów.
– Aura ma bardzo duży wpływ na zdrowie pacjentów. Skoki ciśnienia i temperatury sprawiają, że nasilają się dolegliwości układu krążenia. Dochodzi do zaburzeń rytmu serca, zaostrza się choroba wieńcowa. Osobom skarżącym się na serce nie sprzyja również pogoda wietrzna, o dużej wilgotności czy mróz – wymienia dr Elżbieta Kramarz, kardiolog.
Korelacje między pogodą a zdrowiem Polaków odczuwają doskonale lekarze pracujący w pogotowiu ratunkowym. Bywa, że dyspozytorki pogotowia nie nadążają z przyjmowaniem zgłoszeń. Kiedy indziej jest spokojnie.
– Związek między pogodą a zdrowiem człowieka istnieje na pewno. Widać to zwłaszcza w dniach, gdy mamy do czynienia z wahaniami pogody. Wówczas stan osób przewlekle chorych zaostrza się stan na tyle, że często prowadzi to nawet do zgonu – mówi Edyta Grabowska-Woźniak, rzeczniczka pogotowia. – Kiedy 12 stycznia Warszawę sparaliżowały opady śniegu, mieliśmy rekordową liczbę wezwań, bo aż 617. Zazwyczaj jest to około 450. Oczywiście, było dużo wyjazdów do ofiar wypadków spowodowanych trudnymi warunkami na drodze. Ale tego dnia oprócz intensywnych opadów było bardzo niskie ciśnienie i osoby chore czuły się znacznie gorzej.
Jednak meteoropata jest narażony na niebezpieczeństwo nie tylko zimą czy wiosną. Podobnie niekorzystnie działają wysokie temperatury – to czynnik powodujący rozszerzenie naczyń krwionośnych, skok tętna i przyspieszony oddech. Dlatego fale upałów są tak bardzo niebezpieczne dla osób cierpiących na serce. Ulgę może przynieść dopiero chłodny wyż.
Podczas gwałtownego przechodzenia frontów ciepłego i zimnego powietrza gorzej czują się cukrzycy. Powód? Rośnie przy okazji wilgotność powietrza, co prowadzi do obniżenia poziomu cukru we krwi. Zwiększona wilgotność przy jednoczesnym napływie zimnego powietrza sprawia, że odzywają się choroby reumatyczne oraz układu oddechowego. Problemy miewają osoby chore na astmę. Nadwrażliwcy mogą odczuwać duszności i zawroty głowy.
Pogoda wpływa również na naszą kondycję psychiczną. Potoczna wiedza wskazuje, że przygnębienie dopada nas najczęściej podczas dni deszczowych. Ale wpływ aury na nasze samopoczucie jest bardziej skomplikowany. Nasz organizm – czego często sobie nawet nie uświadamiamy – wyczuwa zmianę pogody i reaguje wzrostem niepokoju, drażliwością, często agresywnością. Zauważono, że większość samobójstw zdarza się właśnie podczas szaleństw pogodowych.
Dokuczliwe reakcje organizmu na skoki pogody mogą sygnalizować, że w naszym organizmie dzieje się coś niedobrego. Dlatego przekazywanie informacji biometeorologicznej to nie straszenie, ale raczej ostrzeżenie, aby nie dać się zaskoczyć. – Ekstremalne zmiany pogody odczuwają wszyscy, lecz jeśli nasz organizm zaczyna reagować na zmiany aury, to znaczy, że w ten sposób informuje nas, że coś jest nie tak. Lepiej nie lekceważyć takich sygnałów i iść do lekarza, zrobić sobie kontrolne badania – radzi Barbara Wojtach.

Co nam szkodzi, co nam służy

Naukowcy zastrzegają, że nie chodzi o szkodliwy wpływ brzydkiej pogody, czyli deszczowej i wietrznej, kiedy słońce zakrywa gruba warstwa chmur.
– Na warunki atmosferyczne oddziałujące na organizm składa się wiele czynników. To nie tylko kwestia wysokości temperatury czy stopnia nasłonecznienia, na co najczęściej zwraca się uwagę. Biometeorolodzy muszą brać pod uwagę jeszcze siłę wiatru, rodzaj frontu atmosferycznego, wilgotność powietrza, ciśnienie atmosferyczne itp. Dopiero po przeanalizowaniu tych wszystkich elementów można opracować prognozę określającą warunki biometeorologiczne – mówi biometeorolog Barbara Wojtach.
Wnioski, jakie z tego płyną, nie są pocieszające – nie ma prostych miar określających, czy danego dnia będziemy przenosić góry, czy bez wyraźnego powodu łkać do poduszki. Dlatego nie nastawiajmy się, że skoro lubimy słońce, to w każdy słoneczny dzień będziemy w dobrej formie. Może bowiem się okazać, że wówczas będzie nas dręczyć np. rosnące gwałtownie ciśnienie. No i jeszcze jedna istotna uwaga – ta złożoność badań, mnogość elementów, które nakładając się na siebie w tak różnych konfiguracjach, dają odmienne efekty, sprawia, że niezwykle trudno jest uchwycić zjawisko meteoropatii „za rękę”, opracować ścisłe definicje i sprawdzalne we wszystkich przypadkach reguły.
Mimo ostrzeżeń przed uogólnianiem problemu naukowcy pokusili się jednak o wytypowanie stanów pogody najbardziej nam sprzyjających i tych najbardziej szkodliwych. Według badań przeprowadzonych przez doc. dr Marię Baranowską z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, najgorsza jest pogoda niżowa, pochmurna, deszczowa. Fatalny wpływ na organizm mają także przejścia frontów atmosferycznych – z wyżu do niżu i odwrotnie. Najlepiej czujemy się natomiast przy pogodzie wyżowej i – co było zaskoczeniem dla badaczy – lekko pochmurnej.
Zdarza się, że podczas korzystnej pogody niektórzy zaczynają odbierać sygnały nadchodzących zmian atmosferycznych. Są rozdrażnieni, odczuwają niepokój, łamie ich w kościach. Mówi się o nich żywe barometry. Jak to możliwe? Otóż front atmosferyczny przynoszący zmianę pogody poprzedza fala elektromagnetyczna. Biegnie ona z prędkością 300 km na godzinę. Zanim organizm zacznie odbierać bodźce fizyczne, reaguje pozazmysłowo, wyczulony na czynniki termodynamiczne, chemiczne i elektryczne. Prof. Dieter Vaitl z Instytutu Psychologii Klinicznej i Fizjologicznej w Giessen twierdzi, że meteoropaci są szczególnie wrażliwi na wyładowania elektryczne, swego rodzaju niewidzialne, słabe błyskawice występujące podczas zmian pogodowych, które zakłócają sprawne funkcjonowanie wegetatywnego układu nerwowego. Najwrażliwsi zaczynają cierpieć nawet na dwa dni przed załamaniem pogody.

Skąd się biorą meteoropaci?

W dużej mierze decydują o tym nasze geny. Ale nadwrażliwość na kaprysy aury jest także wynikiem zmian cywilizacyjnych, prowadzenia niezdrowego stylu życia, które oddala nas od natury i szkodliwie rozpieszcza wygodami. Luksus nas psuje, bo np. organizm chroniony klimatyzacją przed upałem, a centralnym ogrzewaniem przed mrozem rozleniwia mechanizm przystosowawczy. Przebywanie przez większość dnia w zamkniętym pomieszczeniu, jazda samochodem zamiast spaceru, stres, niewłaściwa, zbyt tłusta dieta – to wszystko sprzyja meteoropatii. – Aż trzy czwarte mieszkańców miast cierpi z powodu pogody. Na wsi na wrażliwość na pogodę skarży się 30-40% osób – mówi doc. dr hab. Krzysztof Błażejczyk z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, który zajmuje się wpływem klimatu na zdrowie człowieka.
Na łasce zmieniającej się aury najczęściej pozostają dzieci i osoby starsze. Choć trzeba zaznaczyć, że dziarski staruszek jest w lepszej sytuacji niż poddana stresowi i schorowana 50-latka. Bowiem wrażliwość na pogodę wzrasta bardziej ze względu na przebyte choroby niż na wiek. W grupie ryzyka są również niskociśnieniowcy.
Skłonnościom do meteoropatii sprzyjają zaburzenia hormonalne. Zresztą m.in. z tego powodu wśród osób uczulonych na pogodę przeważają kobiety, których równowaga hormonalna podlega cyklicznym wahaniom. Huśtawka pogodowa sprawia dodatkowe kłopoty. Napływające ciepłe powietrze przyczynia się do obniżenia aktywności tarczycy, a chłodny front – do jej pobudzenia.

Meteoropata czy hipochondryk?

Nie brakuje osób sceptycznie nastawionych do meteoropatii. Wielu naukowców podważa istnienie zależności między skokami pogody a zmianami zachodzącymi w organizmie człowieka. Złośliwi mówią nawet, że wraz z medialną karierą meteoropatii wzrosła liczba hipochondryków, którzy na sam widok zachmurzonego nieba odczuwają boleści.
– Moim zdaniem, nie ma związku między pogodą a kondycją psychiczną człowieka. Uważam, że to publiczna hipochondryzacja społeczeństwa. Nikt jeszcze nie zbadał tego zjawiska na tyle, aby przedstawić przekonywające dowody. Jestem sceptyczny również dlatego, że przecież wiele osób świetnie funkcjonuje przy złej pogodzie. Może zasłanianie się meteoropatią jest po prostu usprawiedliwianiem swojej niemożności – uważa prof. Jacek Wciórka, psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Prof. Wciórka w swojej praktyce nie dostrzegł, aby stan pacjentów był uzależniony od tego, co się dzieje za oknem.
Międzynarodowe eksperymenty mające stwierdzić stopień i zakres meteoropatii również nie przyniosły rozstrzygających wyników. W monachijskim Instytucie Balneologii i Klimatologii osoby „stuprocentowo” przekonane, że są wyjątkowo czułe na pogodę, miały raz dziennie przepowiadać jej zmiany „własnym ciałem”, bez informacji meteorologicznych z mediów. Doświadczenie miało trwać wiele tygodni, ale już po kilku dniach większość domniemanych meteoropatów zrezygnowała, stwierdzając, że nie potrafi. Nie udowodniono ani jednego przypadku stresu pogodowego. Podobnym fiaskiem zakończyły się próby przepowiadania „sztucznej pogody”, stworzonej w pomieszczeniach instytutu.

Limit na śmierć

Mimo to na świecie w ostatnich latach panuje prawdziwa fascynacja związkiem między pogodą a liczbą chorób i zgonów. Przewrażliwienie na tym punkcie są Brytyjczycy. Od trzech lat w 28 szpitalach i 55 innych ośrodkach opieki zdrowotnej Zjednoczonego Królestwa prowadzony jest projekt badający te współzależności, który jednemu tylko Royal Berkshire Hospital pozwolił na zaoszczędzenie w ciągu roku 400 tys. funtów (lekarze wiedzą, kiedy powinni być przygotowani na określone przypadki). Jak podała korporacja BBC, przedsięwzięcie to wykazało kilka „rewelacji” – kilka dni po wzroście temperatur należy się liczyć z epidemią zawałów, zaś następstwem burzy z piorunami będą liczne przypadki astmy (aczkolwiek sceptycy twierdzą, że były to rzeczy wiadome także bez kosztownych badań). Brytyjskie państwowe Biuro Meteorologiczne wywołało niemalże panikę i wiele gromkich protestów, gdy pod koniec grudnia ub.r. wydało komunikat, zgodnie z którym ostry (jak na angielskie warunki) spadek temperatur spowoduje 2,5 tys. dodatkowych zgonów. Według urzędników biura, spadek temperatur o każdy stopień poniżej zimowej przeciętnej oznacza 8 tys. pogrzebów więcej (oczywiście, te przewidywania uwzględniają nie tylko meteoropatów, ale także ofiary wypadków drogowych, emerytów, zamarzających w nieogrzewanych domach itp.).
Według ankiety przeprowadzonej na znaczną skalę przez niemiecki Instytut Demoskopii w Alensbach, dwie trzecie obywateli RFN uważa, że pogoda ma istotny wpływ na ich zdrowie. Nasi zachodni sąsiedzi są niemalże dumni ze swej meteoropatii i twierdzą, że zjawisko to występuje w największym zakresie właśnie RFN i w sąsiednich krajach Europy Środkowej. Kanały telewizyjne systematycznie podają także prognozę biopogody.
W Polsce, w przeciwieństwie do wielu państw Europy Zachodniej, nie ma specjalnych przychodni czy klinik dla meteoropatów. – Nie ma poradni dla tych, którzy subiektywnie czy obiektywnie odczuwają dyskomfort przy skokach pogody. Skoro jednak oni są, pewno chcieliby, aby taka instytucja działała. Oczywiście, mogłaby funkcjonować tylko jako jednostka uzupełniająca, a nie podstawowa usługa medyczna – zastrzega neurolog Włodzimierz Pisarski z Ministerstwa Zdrowia.
Mizeria finansowa polskiej służby zdrowia każe jednak wątpić w możliwość otwarcia takiej placówki. Ale lekarze nie ignorują problemu. – Leczenie pacjentów, przepisywanie odpowiednich dawek leków jest tak ustawiane, aby brać pod uwagę tolerancję na czynniki związane z pogodą – przekonuje dr Elżbieta Kramarz. – Na pewno zmiany pogody nie mają żadnego wpływu na przygotowanie i koncentrację lekarzy przeprowadzających operację czy trudne zabiegi – zastrzega.

Kierowca pod presją ciśnienia

Mapki z prognozą biometeorologiczną śledzą nie tylko nadwrażliwi na pogodę. Dane opracowywane przez instytuty meteorologii mają wiele praktycznych zastosowań. Najczęściej jednak wiedzę z zakresu meteoropatii wykorzystują instytucje dbające o bezpieczeństwo na drodze.
Kiedy na początku lutego br. temperatura w Europie Środkowej gwałtownie wzrosła, nawet o kilkanaście stopni, Europejski Auto Club (ACE) ostrzegł, że kierowcy zaczną odczuwać zmęczenie i rozdrażnienie, w tych warunkach niektórzy z nich będą jeździć jak szaleni. Policja Niemiec i Austrii otrzymała więc instrukcje, aby w okresie silnej odwilży szczególnie uważać na piratów drogowych. Meteorolodzy austriaccy przewidywali, że liczba wypadków drogowych może wzrosnąć nawet o 40%. „Dwóch na pięciu Austriaków cierpi na meteoropatię”, przypominał Raimund Saam, lekarz pracujący dla federalnego Ministerstwa Komunikacji w Wiedniu. Specjaliści zachęcali obywateli do odwiedzania specjalistycznych klinik dla – jak mówią Niemcy – osób czułych na pogodę, a kierowców – do częstego wietrzenia aut.
Szacuje się, że przyczyną 80% wypadków drogowych są zachowanie i reakcje kierowców. Reszta wypadków jest spowodowana złym stanem technicznym samochodów. Dla osób wierzących we wpływ pogody na naszą sprawność to dowód, że nie wolno lekceważyć problemów meteoropatów. Marzeniem dr. Tadeusza Gawereckiego, kierownika sekcji biometeorologicznej w krakowskim sanepidzie, było wprowadzenie do praw jazdy oznaczeń typów podatności biometeorologicznej, tak jak grupy krwi. Dzięki temu można by uprzedzać kierowców o przewidywanych reakcjach. To z kolei mogłoby przełożyć się na bezpieczeństwo na drogach.
Jednym z nielicznych przykładów instytucji, która wzięła sobie do serca rady biometeorologów, jest warszawski Zarząd Transportu Miejskiego, który już w latach 70. zwracał się o prognozę biopogody do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dzięki tym badaniom uprzedzano kierowców, że danego dnia muszą być szczególnie ostrożni właśnie ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne.
Polska drogówka nie bawi się – jak np. jej niemieccy koledzy – w dociekanie wpływu pogody na samopoczucie i zachowanie obywateli. W oficjalnych raportach z wypadków drogowych nie ma mowy o umieszczeniu adnotacji, że kierowca miał spowolniony czas reakcji, bo dopadł go niekorzystny front atmosferyczny.
– Komenda Główna Policji nie dysponuje badaniami dotyczącymi wpływu pogody na ludzi. Jednak jasne jest, że podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych nasza kondycja psychomotoryczna jest zła, co może mieć wpływ na zdarzenia ruchu drogowego. Ale przecież są różne czynniki – nie tylko warunki atmosferyczne – które wpływają na pogorszenie refleksu kierowców – twierdzi Paweł Chojecki z KGP.
Stróże porządku publicznego pozostają też głusi na ludowe opowieści o góralach szalejących wraz z halnym. Wycie tego osławionego wiatru nie jest usprawiedliwieniem dla baców, którym wówczas puszczają nerwy. Na więcej zrozumienia mogą liczyć oskarżeni w Szwajcarii, gdzie winę za agresywne zachowanie można zwalić na fen (wiatr wiejący od grzbietów górskich w kierunku dolin). Sędziowie są znacznie mniej surowi dla sprawców, jeśli ci popełnili swoje czyny, właśnie gdy wiał ten wiatr. U nas jednak presja niesprzyjającego ciśnienia długo jeszcze (jeśli w ogóle) nie będzie okolicznością łagodzącą.
Na rady klimatologów raczej nie zwracają też uwagi urbaniści. A szkoda, bo zabudowa miast nieuwzględniająca warunków biometeorologicznych charakterystycznych dla danych regionów czy miast pogarsza jakość życia w mieście. – Najgorsze warunki bioklimatyczne panują na nowo powstałych osiedlach domków o luźnej zabudowie i małej liczbie drzew. Występują tam największe kontrasty termiczne. Dokuczliwy jest też silny wiatr. W Warszawie panuje mała przejrzystość powietrza (latem do ziemi dociera tu o 10% mniej promieniowania słonecznego niż na terenach poza stolicą, a zimą nawet o 30% mniej – zauważa doc. dr hab. Krzysztof Błażejczyk. Opracował on nowoczesny system MENEX pozwalający ocenić zdrowotne właściwości klimatu. Dzięki temu można sprawdzić, jaka jest temperatura odczuwalna i obciążenie cieplne organizmu w każdym regionie na świecie. Tego rodzaju systemy działają w różnych krajach i są nieocenionym źródłem informacji o zmiennych bodźcach atmosferycznych. Dzięki nim można ostrzec ludzi np. przed zbliżającą się falą upałów.
Nic nie wskazuje również na to, że zostanie wprowadzony obowiązek poddawania się badaniom określającym naszą podatność na pogodę. Na taki pomysł wpadli już niektórzy pracodawcy w Szwajcarii, Japonii czy Niemczech. Przed podpisaniem umowy o pracę kandydat na pracownika musi przynieść zaświadczenie lekarskie stwierdzające, czy jest on uczulony na pogodę.
Większość ekspertów reprezentuje pogląd, że meteoropatia istnieje, a jej zasięg stale się zwiększa. To swoista choroba cywilizacyjna spowodowana życiem w warunkach, do których człowiek nie został przygotowany przez ewolucję – współczesny homo sapiens spędza mało czasu na świeżym powietrzu, za to przesiaduje w domu, w biurze, przy mdłym sztucznym świetle, w elektrosmogu, przed ekranem komputera. Pozbawiony ruchu i światła organizm (będący w końcu organizmem łowcy i zbieracza z afrykańskich sawann) zaczyna się buntować. A przecież eksperci są zgodni, że systematyczne zimowe spacery przy słonecznym świetle, nawet zza gęstych chmur, powinny zlikwidować lub złagodzić większość pogodowych dolegliwości.


Prognoza warunków biometeorologicznych dostępna jest na stronach internetowych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – www.imgw.pl/wl/internet/meteo/bio.jsp
Kim jest meteoropata?

Wśród meteoropatów przeważają osoby:
– z osłabionym układem odpornościowym, chorzy
– osoby starsze i dzieci
– z niskim ciśnieniem
– poddane długotrwałemu stresowi
– ok. 70% kobiet jest meteoropatkami
– dwie trzecie mieszkańców miast to osoby wrażliwe na pogodę, na wsi co druga osoba
Rady dla meteoropaty
– spędzaj więcej czasu na powietrzu
– popraw swoją kondycję i regularnie ćwicz
– nie przegrzewaj się, ale i nie ubieraj zbyt lekko
– wysypiaj się
– stosuj lekkostrawną dietę
– rano bierz zimny (lub naprzemienny) prysznic
– hartuj się
Pogoda
– najbardziej nielubiana przez meteoropatów
1. niżowa, pochmurna z opadami
2. przejściowa z wyżu do niżu
3. przejściowa z niżu do wyżu

– najbardziej lubiana przez meteoropatów
1. wyżowa, umiarkowanie pochmurna
2. słoneczna pogoda wyżowa

Zjawiska atmosferyczne
– odbierane przez meteoropatów jako niekorzystne
1. silny wiatr
2. parność
3. upał

– odbierane przez meteoropatów jako korzystne
1. cisza
2. suchość powietrza
Starożytni byli pewni, że zmiany pogody mogą przynieść ból i cierpienie . W zapisanym na tabliczkach klinowych poemacie na cześć bogini mądrości Nisabal, który 3 tys. lat p.n.e. powstał w Mezopotamii, czytamy: „Z dalekiego nieba nadleciał wiatr i rozpalił w oku człowieka chorobę”. W eposie o Gilgameszu siedem wiatrów zostało przedstawionych jako siedem demonów powodujących gorączkę i różne schorzenia. Uważany za ojca medycyny grecki lekarz Hipokrates z Kos (V-IV w. p.n.e.) wywodził, że „…należy rozważyć skutki, które może wywierać każda z pór roku; pory roku są bowiem jednakowe, lecz różnią się znacznie zarówno same w sobie, jak i w swoich przemianach… wraz z porami roku zmieniają się choroby ludzi”. Średniowieczne prawo fryzyjskie nakładało wyższą grzywnę za zadanie rany, która pozostawiła bliznę otwierającą się pod wpływem pogody. Wielki niemiecki poeta Johann Wolfgang Goethe żalił się, że twórcza praca przychodzi mu z trudem, gdy barometr pokazuje niskie ciśnienie.
Pogoda bez tajemnic
Oglądając prognozę pogody, najczęściej skupiamy się na informacjach dotyczących temperatury powietrza. Dane o nadchodzących frontach powietrza, wyżu czy niżu zazwyczaj niewiele nam mówią, puszczamy je więc mimo uszu. A szkoda, bo są to sygnały, czy meteoropata będzie się czuć dobrze, czy nie. Wyjaśniamy, jak rozumieć tego rodzaju zapowiedzi.

Zapowiedź w prognozie/Zjawiska meteoroglogiczne/Reakcje meteoropaty/Jak temu zaradzić?
Idzie niż
Niebo zachmurzone, mniejsza ilość światła, może mżyć, w konsekwencji duża wilgotność powietrza, spada ciśnienie.
Pogorszenie nastroju. Problemy z zaśnięciem mimo uczucia senności. Ból głowy, stawów, nudności, szybkie męczenie się organizmu. Szczególnie wrażliwi mogą też mieć duszności i zawroty głowy.
Ulgę może przynieść poranna kawa z mlekiem, w ciągu dnia warto sięgnąć po kawałek czekolady, wieczorem posiłek powinien być złożony z węglowodanów (kasze, makarony). Polecany jest spacer i lekkie ćwiczenia fizyczne.
Idzie wyż
Dużo słońca, wysokie ciśnienie, powietrze suche i mroźne.
Wzrost ciśnienia krwi powodujący ból głowy. Większa podatność na stres. Wzrost krzepliwości krwi, co zwiększa niebezpieczeństwo zawału serca oraz zatorów mózgowych i płucnych.
Trzeba obniżyć ciśnienie krwi. Powinni o to zadbać także niskociśnieniowcy. Lepiej nie pić mocnej herbaty, kawy czy alkoholu. Jedzenie lekkostrawne, bogate w magnez – ryby, zielone warzywa, banany. Lepiej zrezygnować z soli.
Idzie front chłodny
Duże zachmurzenie, deszcz, burze, wiatr. Po jego przejściu ochłodzenie.
Ból głowy, a nawet migrena. Możliwe ataki duszności. Bóle głowy spowodowane spadkiem temperatury. Huśtawka nastrojów.
Pomaga wówczas witamina B oraz magnez. Na duszności mogą pomóc lekkie środki uspokajające, a na ból głowy zimne kompresy na kark i oczy. Warto wziąć naprzemienny prysznic. Nie przemęczać się.
Lekarze polecają techniki relaksacyjne, np. jogę, masaż.
Idzie front ciepły (zazwyczaj następuje po niżu)
Skoki ciśnienia – najpierw spada, później rośnie. Dzień deszczowy, raczej ciepło.
Meteoropatom zazwyczaj spada wówczas ciśnienie. To z kolei powoduje senność, brak energii, rozkojarzenie.
Ratunkiem jest podniesienie ciśnienia poprzez ćwiczenia fizyczne. Szczególnie polecane są joga i aerobik. Warto wybrać się do sauny czy na masaż wodny.
Idzie gwałtowny wiatr
Organizm zaczyna produkować więcej adrenaliny, co powoduje wzrost ciśnienia i przyspieszone tętno.
Mogą wystąpić ataki astmy, migreny, bóle blizn pooperacyjnych. Pojawia się uczucie niepokoju, rozdrażnienie. Trudno się skoncentrować.
Lepiej unikać mocnej kawy i herbaty. Można więcej słodzić lub solić.
Idzie burza
Powietrze naładowane jest elektrycznością, co zakłóca wiele procesów biochemicznych w organizmie.
Większa nerwowość, huśtawka. Pojawiają się ból głowy, kołatanie serca.
Pomocne mogą być ziołowe leki uspokajające.
Najwrażliwsi warszawiacy
Miasto Meteoropaci Skłonni do meteoropatii Niewrażliwi na wpływy pogody
Białystok 70,6% 14,7% 14,7%
Gdynia 59,0% 23,8% 17,2%
Katowice 64,1% 10,3% 25,6
Kraków 60,4% 23,6%% 16,0%
Poznań 59,7% 31,3% 9,0%
Słupsk 55,9% 26,5% 17,6%
Warszawa 67,5% 27,5% 5,0%
Wrocław 61,4% 17,7% 20,9%
Źródło: Badania Marii Baranowskiej i Julity Cedzyńskiej-Ziemby, IMGiW
Wrażliwość na pogodę a płeć
Meteoropaci – kobiety 71,3%, mężczyźni 48,9%
Skłonni do meteoropatii – kobiety 19,3%, mężczyźni 26,4%
Niewrażliwi na pogodę – kobiety 9,4%, mężczyźni 24,7%
Źródło: Badania Marii Baranowskiej i Julity Cedzyńskiej-Ziemby, IMGiW

 

 

Wydanie: 10/2004, 2004

Kategorie: Obserwacje

Komentarze

  1. Ben
    Ben 21 stycznia, 2018, 13:57

    Obszerny i kompleksowy artykuł dotykając tematu, dziękuję

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Magdalena Sokólska
    Magdalena Sokólska 30 stycznia, 2018, 19:26

    artykuł napisany 14 lat temu a jakże ponadczasowy i trafiający w problem ludzi cierpiących z powodu zmian pogody i pór roku. naprawdę pomocny. bardzo bardzo dziękuję

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Grotto
    Grotto 20 kwietnia, 2019, 15:42

    Ach, do tego pana doktora Wciórka na pewno bym się nie wybrała. Jak przy dostępie do Internetu można wierzyć, że metereopatia jest zasłanianiem swojej słabości? Dane naukowe już są, wystarczy wpisać w Google.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy