Cień terroru nad Polską

Prawie dwa tygodnie temu porwano w Iraku niemiecką archeolożkę. Wyznaczony przez porywaczy termin odpowiedzi dla rządu niemieckiego minął, lecz nie ma żadnego śladu po tej nieszczęsnej niewieście, od lat pracującej w Iraku, znającej biegle język arabski i troszczącej się o tamtejszą dziatwę. Zarówno apel prezydenta Republiki Niemieckiej, Horsta Koehlera, zwrócony do terrorystów, jak nawet wstawiennictwo przywódcy szyickiego, Muktady al Sadra, tłumaczącego, że jest to przecież przyjaciółka Arabów, nie odniosły najmniejszego skutku. Pojawiły się na razie dwie hipotezy wyjaśniające grobowe milczenie w tej sprawie. Zgodnie z pierwszą, powstańczy ruch iracki rozsypał się na cały szereg mniej lub bardziej agresywnych, niezależnych wzajemnie ośrodków i nie każdy z nich zdaje sobie sprawę z tego, co robi sąsiedni. Podług drugiej hipotezy, grobowa cisza jest niestety dosłowna, gdyż miałaby oznaczać, że zarówno ową Niemkę, jak i towarzyszącego jej Irakijczyka już zamordowano. Tymczasem w samobójczych bombowych zamachach ginie coraz więcej ludzi, wplątanie naszego kraju zaś w jakoby liczne loty CIA do Europy Wschodniej, którymi miano przewozić pochwyconych Arabów, ażeby ich poddawać torturom, raczej fatalnie rokuje dla Polski. Pani Rice, amerykański sekretarz stanu, nie chciała albo nie mogła podczas wizyty w Niemczech odpowiedzieć wyraźnie na pytanie, kto, kogo i po co przewoził tymi samolotami. Jednym słowem, choć trzeba to niestety powiedzieć, zagraniczna polityka prezydenta Busha coraz częściej opiera się na unikach przechodzących w kłamstwa. Ażeby przyłożyć nam dodatkową porcję masła na głowy, już się zaczęło mówić o instalacji w Polsce rakietowych silosów. Obawiam się, że nic szczególnie dobrego dla nas z tego wyniknąć nie może, a tylko jeszcze bardziej rozdrażnimy tym niektórych przewrażliwionych sąsiadów. Jaki mamy rząd, każdy widzi. Nie sądzę, żeby się można było spodziewać obrony przed insurgentami w tłumie moherowych beretów.

8 grudnia 2005 r.

Wydanie: 2005, 50/2005

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy