Co do grosza

Co do grosza

PFRON coraz lepiej daje sobie radę ze ściąganiem zaległych należności

Zgodnie z polskim prawem, ci pracodawcy, którzy nie zatrudniają u siebie wymaganego odsetka osób niepełnosprawnych (od 2 do 6% załogi) są zobowiązani do wnoszenia opłat na rzecz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. To forma aktywizacji zawodowej – nie chcesz, żeby pracowali u ciebie niepełnosprawni, więc płać. Zrozumiałe, że część pracodawców usiłuje się migać od tych opłat – i do pewnego czasu im się to udawało. W przeszłości zdarzało się bowiem, iż PFRON nie wykazywał przesadnej determinacji w odzyskiwaniu zaległości finansowych.
Ale, jak to mówił Jan Kobuszewski w „Ucz się Jasiu”, było i się skończyło! Od paru lat PFRON coraz skuteczniej ściąga zaległe należności. Ten zaś, kto nie płaci, może nie „dostanie w ryj”, ale na pewno będzie miał do czynienia z urzędem skarbowym i komornikiem. Sprawa jest poważna, bo chodzi przecież o pieniądze publiczne, przeznaczone na ważny społecznie cel, jakim są najistotniejsze potrzeby osób niepełnosprawnych.
– Na bieżąco monitorujemy stan wpłat i staramy się reagować natychmiast gdy tylko zauważamy zaległości, a nie tak jak kiedyś, np. po sześciu miesiącach czy nawet roku. Wtedy zdarzało się, że firma, która zalegała z wpłatami, już nie istniała. Teraz pracodawcy muszą ostatecznie porzucić nadzieję, że długi wobec PFRON-u mogą spłacać na szarym końcu. A jeśli nie płacą, sprawa trafia do urzędu skarbowego i do akcji wkracza komornik – mówi Marta Dobrowolska, dyrektorka wydziału wpłat obowiązkowych PFRON.
I rezultaty są widoczne. W wyniku tych działań „monitorująco-egzekucyjnych” wpływy w 2003 r. wyniosły 86 mln zł – prawie dwa razy więcej niż w 2002 r. Zaległe należności od pracodawców zmniejszyły się natomiast o ponad 16%

AL

 

Wydanie: 17/2004, 2004

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy