Jan Rokita od dawna słynie z ciętego języka i kąśliwych ripost. Bryluje w programach publicystycznych i audycjach radiowych. Atakuje przeciwników, punktuje ich słabości, niczym z rękawa sypie złotymi myślami. Jednym słowem, gwiazda!
Ostatnio zauważyliśmy jednak, że Rokita traci wigor w obecności Ludwika Dorna. W programie Tomasza Lisa („Co z tą Polską?”) gotował się, zaciskał zęby, ale spięcia z Dornem unikał. Ostatnio panowie spotkali się ponownie w programie Barbary Czajkowskiej („Linia specjalna”). I co? Znów nie ten Rokita. Przytłoczony, wręcz sparaliżowany. O co tu może chodzić?! Czyżby Dorn miał coś na Rokitę?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy