Co sprawiło, że rok 2003 jest wart zapamiętania?

Co sprawiło, że rok 2003 jest wart zapamiętania?

Jolanta Szymanek-Deresz, minister, szef Kancelarii Prezydenta RP
Choć trudny, a nawet bardzo trudny, był pełen niezwykle ważnych wydarzeń, które umocniły Polskę na arenie międzynarodowej. Bo niełatwo przecież podjąć decyzję o naszym udziale w wojnie w Iraku (jak dziś na szczęście się okazuje, była słuszna). Z pełną determinacją walczyliśmy o należne nam miejsce w Unii Europejskiej. Osiągamy nareszcie pewien postęp w rozwoju gospodarczym kraju. Zaczęliśmy skutecznie, acz nazbyt powoli, zwalczać patologie społeczne, różnego rodzaju afery korupcyjne. Mieliśmy też kilka cieszących serce wydarzeń. Oto najbardziej popularną w Polsce osobowością została Jolanta Kwaśniewska, sprawili nam wiele radości Adam Małysz i Robert Korzeniowski oraz Roman Polański (trzy Oscary).

Prof. Zbigniew Religa, senator, lekarz, laureat Busoli „Przeglądu”
Referendum akcesyjne. Nie ma nic ważniejszego w tym roku. Mimo trudności, a nawet niebezpieczeństw jestem za budową wielkiej i wspaniałej Europy. Kocham tę wizję.

Prof. Franciszek Ziejka, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego
Najważniejszym wydarzeniem było wygrane referendum europejskie, fakt o wręcz epokowym i historycznym znaczeniu. To nie tylko wejście w struktury europejskie i nasz wkład w jedność bez wojen bez konfliktów, ale budowaną na zasadzie współpracy, lecz także istotna zmiana jakościowa. Realizacja marzeń wielu pokoleń i nawiązanie do takiej idei, jaka przyświecała w 1569 r. twórcom unii lubelskiej, bo wtedy też narody polski i litewski budowały nową jakość.

Abp Stanisław Dziwisz, osobisty sekretarz papieża Jana Pawła II
Przyrzekłem sobie, że nie będę udzielał żadnych wypowiedzi prasie i już trwam w tym 25 lat. Może to i dobrze. Więc powiem tylko: dobrych Świąt!

Prof. Grzegorz Kołodko, b. wicepremier
Wart zapamiętania jest choćby dlatego, że Polska powróciła na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego, do czego sam się przyczyniłem, pracując po 18 godzin przez siedem dni w tygodniu. Był to także rok przełomu, bo zadecydowaliśmy ostatecznie, że chcemy wejść do Unii Europejskiej.

Prof. Jacek Wasilewski, politolog, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej
Rok 2003 winien być zapamiętany jako czas ujawnienia strukturalnego kryzysu państwa. Przed 2003 można było się łudzić, że kryzys jest przejściowy, związany raczej z kadrami niż z instytucjami. Teraz już ślepy widzi, że król jest nagi.
Czy 2003 r. będzie przesileniem choroby, można wątpić, bo drugorzędne, acz spektakularne wydarzenia związane z UE przesłaniają – i elitom, i masom – istotę sprawy. Istotą nie jest Unia ani jakikolwiek inny alians, lecz sprawne demokratyczne państwo. Tylko takie państwo się liczy. Gdy jest słabe i rozdarte nie pomoże mu nawet 100 głosów i odwołanie do wartości wszystkich religii świata. Pozostanie napuszonym chudopachołkiem, wpuszczonym na salony tylko po to, by z niego kpić i go wykorzystywać.

Zygmunt Staszczyk, lider grupy T.LOVE, tekściarz
Jedyne, co można odnotować, to że w jakiś sposób wygraliśmy referendum. Poszło z bólem, ale jednak to nam się udało.

Prof. Kazimierz Z. Poznański, ekonomista, wykładowca Uniwersytetu Waszyngtońskiego
Po raz pierwszy tak wyraźnie ujawniły się podziały w świecie. Stało się jasne, że globalizacja rozumiana jako upowszechnienie najlepszych instytucji oraz wyrównywanie poziomu dobrobytu nie doszła do skutku. Mit podsycany przez grupę bogatych krajów kapitalistycznych siał zamęt w biedniejszych krajach. Dla biednych ten – liberalny – eksperyment, czy wykręt, skończył się osłabieniem instytucji państwa, bo jest więcej korupcji, i rozkładem rynku, bo szaleją monopole, głównie zagraniczne. Polska jest w tej grupie krajów, które oddalając się od bogatych krajów, stają się coraz bardziej bezsilne. Widać to po zabiegach Polski w ramach Unii Europejskiej. Końcówka roku dowiodła, że Polska nie będzie się liczyć w przyszłej, już powiększonej o nią Unii. Nie będą się liczyć nawet jej głosy.

Barbara Piwnik, sędzia, b. minister sprawiedliwości
Nawet gdybyśmy chcieli zapomnieć, to i tak zapamiętamy rok 2003. Poruszają nas takie wiadomości jak wojna. Działo się dużo złego w świecie, wiele nieszczęść i ofiar w Iraku, Turcji, Izraelu, Palestynie, Rosji, Czeczenii. Nie chcielibyśmy takich wiadomości ze świata. W kraju mieliśmy niekończącą się pracę Komisji Śledczej. Chciałoby się mniej sensacji, jak ta ze Starachowic, mniej podsycania, a więcej konkretów i rzetelności, więcej szybkości w działaniu, tam gdzie to potrzebne, bez nadmiernego eksponowania osób, które taką okazję wykorzystują do budowania własnego wizerunku, a nie strzeżenia interesu państwa.

Monika Olejnik, dziennikarka
Będę pamiętać, że Saddam Husajn został złapany i że mieliśmy efekt kuli śniegowej SLD, bo w 2003 r. afera goniła aferę. Zresztą to nie dotyczy tylko życia politycznego, Rywina itd., bo po raz pierwszy mieliśmy aferę w kościele katolickim, a sam biskup Paetz poniósł konsekwencje. Ważne jest też to, że w referendum opowiedzieliśmy się za Europą.

Ryszard Konwerski, prezes Polskiego Klubu Biznesu
Pierwsza sprawa to Unia Europejska i dobre stanowisko negocjacyjne Polski. Druga to korzystne, choć jeszcze niewystarczające posunięcia w kierunku podatków reformy i budżetu.

Prof. Jan Baszkiewicz, historyk
Niestety, nie jestem nastawiony optymistycznie. Mógłbym wymienić tylko czarne dziury, które dostrzegłem u nas i wokół nas, a to nie byłoby chyba po myśli czytelników.

Prof. Jerzy Jedlicki, historyk
W annałach historii powszechnej rok 2003 z pewnością zapisze się przede wszystkim jako rok amerykańsko-brytyjskiej inwazji na Irak i okupacji tego kraju z udziałem jeszcze kilku innych państw, wśród nich Polski. Nie jest natomiast przesądzone, jaka interpretacja tego ciągu wydarzeń weźmie górę. Może będzie się sławić obalenie i osądzenie krwawego despoty i utorowanie drogi ideom i praktykom demokracji w głąb świata islamu. A może – przeciwnie – będzie się pisało o fałszywym pretekście najazdu, który sprowokował zderzenie cywilizacji i uczynił cały nasz glob miejscem jeszcze bardziej niż przedtem niebezpiecznym i żyznym dla terroryzmu. Najbardziej zaś prawdopodobne, że ten spór, jak wiele innych, nigdy nie zostanie rozstrzygnięty i obie wykładnie będą bez końca współzawodniczyć o swoje racje, tłumacząc wszelkie okoliczności na swoją korzyść.

Wydanie: 01/2004, 2003, 2004, 52/2003

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy