Cudowne lekarstwo?

Cudowne lekarstwo?

Leki antycholesterolowe zapobiegają chorobie Alzheimera

Czyżby odkryto niezwykłe lekarstwo, skuteczne przeciw licznym dolegliwościom? W laboratoriach coraz częściej znajdowane są dowody, że statyny mające obniżać poziom cholesterolu we krwi nie tylko zmniejszają ryzyko zawału serca i udaru mózgu o jedną trzecią, ale także mają właściwości przeciwzapalne i pomagają walczyć z innymi plagami nękającymi ludzkość, jak cukrzyca, osteoporoza, nowotwory i przede wszystkim choroba Alzheimera.
Często zdarza się, że lekarstwo „skonstruowane” przeciwko pewnej chorobie wykazuje całkowicie nowe właściwości. Viagra mająca łagodzić bóle serca zrobiła oszołamiającą karierę jako środek pobudzający męską potencję. Metrifonat, który powinien zwalczać robaczycę, pomaga ofiarom choroby Alzheimera, zaś bupropion, w założeniu lek antydepresyjny, ułatwia palaczom odzwyczajenie się od nałogu. Być może, do tej listy dojdą obecnie statyny,

„Wunderwaffe” farmakologii XXI wieku.

A jeszcze przed rokiem te specyfiki odsądzane były od czci i wiary. Ponad sto osób zmarło po zażyciu statyny lipobay firmy Bayer – preparat został wycofany z rynku. Obecnie jednak dobroczynne następstwa statynowej terapii coraz częściej budzą zachwyt naukowców.
W 2000 r. Benjamin Wolozin, neurolog z Loyola University w Chicago, postanowił przeanalizować statystyki. „Bardzo wielu ludzi brało statyny, należało więc sprawdzić, czy wśród poddawanych statynowej terapii jest mniej przypadków choroby Alzheimera”, wyjaśnia naukowiec. Rezultaty okazały się zdumiewające: wśród przyjmujących statynę choroba występuje o 60-70% rzadziej. Eksperci przyjęli wnioski Wolozina z niechęcią, jako sprzeczne z „klasyczną” wizją choroby Alzheimera jako degeneracyjnej, wywołanej przez tworzące się w mózgu złogi białek. Brytyjski fachowy magazyn „The Lancet” odmówił publikacji artykułu badacza z Chicago. Obecnie ten sam magazyn musiał potwierdzić wyniki Wolozina. Ich trafności dowiodły analizy akt chorobowych 386 brytyjskich pacjentów klinik internistycznych. Dr. Brian Austen z londyńskiej St. George’s Medical School na międzynarodowej konferencji na temat choroby Alzheimera starał się wyjaśnić tajemniczy mechanizm zbawczego działania statyn. Kiedy cholesterol zaatakuje komórki mózgowe, zaczyna „działać jak tratwa”, ściągając pewną proteinę zwaną prekursorem amyloidowym. Ta pod wpływem enzymów zaczyna produkować swoistą „molekułę zapomnienia”, beta-amyloid, składającą się z 42 różnych „cegiełek” białkowych. Beta-amyloid tworzy w mózgu nierozpuszczalne złogi, blokując połączenia między neuronami, zwłaszcza w hipokampie, ośrodku odpowiedzialnym za pamięć i uczenie się. W końcowym stadium choroby

„molekuła zapomnienia”

może zniszczyć nawet połowę ze 100 mld komórek nerwowych mózgu. W ten sposób unicestwia całe osobowości, pogrąża ludzi w wiecznym mroku.
Statyny mogą jednak pokonać barierę między układem krwionośnym a mózgiem i zablokować „fabryki beta-amyloidu”. Statyny są bowiem jedynym lekiem obniżającym poziom cholesterolu, który działa na poziomie komórkowym, tłumaczy dr Austen. Nie usuną one zapewne już istniejących złogów między neuronami, ale zapobiegną ich powstawaniu. Jeśli powyższe przypuszczenia okażą się słuszne, lekarze walczący z plagą choroby Alzheimera otrzymają potężny oręż. A jest on pilnie potrzebny. Na chorobę Alzheimera cierpi w skali globalnej 12-18 mln osób, z czego w Polsce 200 tys.
Przeciętna długość życia przecież zwiększa się stale, zaś wśród 80-latków co piąty zapadnie na chorobę Alzheimera. Koszty intensywnej opieki nad sędziwymi, całkowicie bezradnymi pacjentami w samych tylko w Stanach Zjednoczonych sięgają 100 mld dol. rocznie, przy czym od wystąpienia pierwszych objawów do zgonu upływa zazwyczaj 10 lat. W 1994 r. najbardziej znana ofiara choroby, były prezydent USA, Ronald Reagan, powiadomił o swej chorobie i pożegnał się ze swym narodem. Reagan wciąż żyje, ale na początku sierpnia br. poinformowano, że jego stan się pogarsza. Były amerykański przywódca nie rozpoznaje nawet własnej żony.
Niewykluczone, że w przyszłości liczbę takich tragedii ograniczą statyny. Na razie jednak wielu ekspertów pozostaje sceptycznych. Dane uzyskane ze statystyki są pewne, ale czy rzeczywiście to statyny chronią przed demencją? Być może, osoby przyjmujące te specyfiki mają wprawdzie skłonności do arteriosklerozy, ale zarazem również jakąś naturalną odporność przeciwko chorobie Alzheimera. Pacjenci ci zażywali zresztą różne lekarstwa. Jak wykryć, które z nich zapobiegało demencji? Wątpliwości te mają wyjaśnić testy kliniczne.
We wrześniu w brytyjskim Narodowym Instytucie Geriatrii rozpocznie się roczne studium z udziałem 400 pacjentów, z których połowa otrzyma placebo, zaś połowa statynowy lek zocor. W Niemczech testy są już prowadzone. W Heidelbergu chorzy na chorobę Alzheimera, u których ilość cholesterolu we krwi pozostawała w normie, w ciągu sześciu miesięcy przyjmowali statyny. Rzeczywiście poziom amyloidu w ich układzie nerwowym został zredukowany, jednak w zbyt małym stopniu, by poprawić sprawność umysłu. Planowane są kolejne próby z udziałem większej grupy pacjentów.

Sceptycy radzą czekać na wyniki,

inni jednak nie kryją optymizmu. Dr Thomas Sudhop z Wydziału Farmakologii Klinicznej uniwersytetu w Bonn stwierdził na łamach magazynu „Die Zeit”, że statyny to lepsza aspiryna przyszłości, bo mają mniej skutków ubocznych. Być może, należy zalecić profilaktyczne przyjmowanie tych leków wszystkim osobom powyżej 35. roku życia.

 

Wydanie: 2002, 33/2002

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy