Czas fałszywych proroków

Czas fałszywych proroków

Czy Nostradamus przepowiedział zamach na Amerykę?

Po potwornym ataku terrorystycznym na Stany Zjednoczone metafizyczny lęk ogarnął ludzi kultury Zachodu. Jedni szukają pociechy w religii, inni – w proroctwach i przepowiedniach.
Po całym globie krąży w Internecie proroctwo słynnego francuskiego „proroka”, lekarza i astronoma, Nostradamusa (1503-1566), który jakoby przewidział zamach na World Trade Center i będący jego następstwem globalny konflikt. Jak pisze amerykański „New York Times”, „Centurie” Nostradamusa stały się nagle w USA księgarskim bestsellerem. W Internecie „Nostradamus” jest obecnie najczęściej poszukiwanym hasłem,

wyprzedza pod tym względem nawet „seks”.

Nostradamus (Michel de Nostre-Dame) pochodził z niezwykłej rodziny. Po ojcu, ochrzczonym Żydzie, przejął zapał do magii, Kabały – tajemniczych wróżb żydowskich – oraz do astronomii. Rodzina matki od pokoleń zajmowała się medycyną i matematyką. Wszechstronnie wykształcony chłopak stał się znakomitym lekarzem i badaczem gwiazd. W 1555 roku Nostradamus opublikował swe pierwsze „Centurie” (każdą tworzy sto czterowierszy, stanowiących odrębną całość, przepowiadających jakieś wydarzenie). Już za życia cieszył się sławą genialnego jasnowidza, przyjmowany był na dworze królewskim. Zwolennicy Nostradamusa twierdzą, że przepowiedział Rewolucję Francuską, obie wojny światowe, reżimy Mussoliniego i Hitlera i niemal wszystkie inne ważne wypadki aż do kresu czasów. Podobno zapisał w swych „Centuriach” także zamach na Amerykę. W przesyłanym Internetem rzekomym proroctwie czytamy:
„W roku nowego stulecia i dziewięciu miesięcy
Z Nieba nadejdzie Wielki Król Terroru
Niebo zapłonie przy 45 stopniach
Ogień ogarnie wielkie nowe miasto
W mieście York dojdzie do wielkiej katastrofy
Dwaj bracia-bliźniacy zostaną rozdarci przez chaos
Kiedy upadnie forteca, nastąpi śmierć wielkiego przywódcy
Gdy ogromne miasto zapłonie, rozpocznie się trzecia wielka wojna”.
Pozornie wszystko wydaje się jasne. „Bracia-bliźniacy” to wieże World Trade Center. „45 stopni” określa szerokość geograficzną, na której leży Nowy Jork. „Rok nowego stulecia i dziewięć miesięcy” oznacza, a jakże, wrzesień 2001 roku. Istnieje też bardziej dokładna wersja Nostradamusowej „przepowiedni”:
„Jedenastego dnia dziewiątego miesiąca
Dwa srebrne feniksy uderzą w dwa wysokie posągi
W nowym mieście, a wkrótce potem świat dobiegnie kresu”.
Nic dziwnego, że takie „spełnione przepowiednie” zrobiły ogromne wrażenie we wszystkich zakątkach świata.
Na próżno znawcy twórczości francuskiego lekarza twierdzą, że nie był on w stanie przewidzieć przyszłych wydarzeń, a w „Centuriach” opisał burzliwe wojny i zarazy swojej epoki. Nostradamus tworzył przy tym przedziwnym, zagadkowym językiem, będącym połączeniem starofrancuskiego, łaciny, greki oraz tajemniczych neologizmów, tak, że z czterowierszy „proroka”

można wyczytać dosłownie wszystko.

Nowy Jork leży zresztą nie na 45, lecz na 41 stopniu szerokości geograficznej. I najważniejsze: w rzeczywistości prawdziwy Nostradamus wcale powyższych mrocznych wierszy nie napisał, są one współczesnym zmyśleniem, w najlepszym razie zlepkiem wyrwanych z kontekstu fragmentów różnych „Centurii”. W dziele francuskiego astrologa (szósta „Centuria”, 97. wers) czytamy jedynie:
„Pięć i czterdzieści stopni będzie płonąć niebo.
Ogień ogarnie wielkie nowe miasto
Natychmiast wystrzeli wielki cienki płomień
Kiedy ktoś zechce wydać na próbę Normanów”.
Czy to opis tragedii Manhattanu z 11 września? Czy „Normanowie” to Amerykanie? (w żyłach obywateli USA pochodzenia anglosaskiego płynie kilka kropel krwi normańskich zdobywców Anglii z XI wieku). Przyznać należy, że powyższa interpretacja jest szyta grubymi nićmi.
Wydaje się, że wiadomo już, kto umieścił w Internecie sfabrykowane proroctwa. Jednym z podejrzanych jest kanadyjski student Neil Marshall, który chciał udowodnić, jak łatwo jest podrobić styl Nostradamusa, dlatego napisał o płonącym „mieście York”. Inni

wzięli jednak jego wiersze za dobrą monetę,

uzupełnili je i rozpowszechnili pocztą elektroniczną. Na jeszcze większą skalę rzekome proroctwa rozpowszechnia niejaki Sollog określający się też jako Xineohpoel, czy też Syn Światłości. Sollog to tak naprawdę Amerykanin z Filadelfii, John Patrick Ennis, mitoman mający ponad 80 adresów internetowych, który od początku lat 90. zasypuje globalną sieć swymi „proroctwami”. Kilka miesięcy Sollog spędził w więzieniu, bowiem przepowiedział śmierć Billa Clintona i wydawało się, że może zagrozić życiu prezydenta, aby tylko proroctwo się spełniło. John Ennis ma we wróżeniu całkiem materialny interes – poprzez Internet sprzedaje książki ze swymi „proroctwami”. Produkuje ich taką masę, że po każdym nieszczęściu, które dotknie ludzkość, może wykrzyknąć: „A nie mówiłem!”.

W trudnych czasach panuje pogoda dla różnych pseudo-Nostradamusów, szarlatanów i fałszywych proroków. „Ludzie chcą wierzyć w podobne nonsensy, ponieważ pragną nadać amerykańskiej katastrofie jakiś sens, chcą wierzyć, że oznacza ona spełnienie się jakiegoś planu dziejów”, mówi Kevin Christopher z Komitetu na rzecz Badań Naukowych Domniemanych Zjawisk Paranormalnych w Buffalo.

 

Wydanie: 2001, 40/2001

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy