Czego pragną kobiety, o czym nie wiedzą mężczyźni

Czego pragną kobiety, o czym nie wiedzą mężczyźni

Potrzeby kobiet i mężczyzn stają się do siebie coraz bardziej podobne. Wszyscy potrzebują wsparcia, przyjaźni i… czasu

Niektórzy sądzą, że polskie kobiety chciałyby i mieć ciastko, i zjeść ciastko. Z jednej strony – żądają praw takich jak mężczyźni, z drugiej – wciąż tęsknią za czasami, gdy mężczyzna podawał ramię i otwierał drzwi do automobilu. Panie natomiast uważają, że w relacjach damsko-męskich następuje schamienie obyczajów i coraz częściej sprawdza się dowcip: „Jeśli mężczyzna otwiera kobiecie drzwi do samochodu, to albo jest to nowy samochód, albo nowa kobieta”. Jak się w tej gmatwaninie nowości i tradycji nie pogubić? Czego pragnie współczesna kobieta, czego chciałby współczesny mężczyzna?
Według Zbigniewa Miłuńskiego, terapeuty i trenera prowadzącego warsztaty dla mężczyzn, najprostszym źródłem wiedzy jest sam „obiekt pożądania”: „Nie wymyślono nic lepszego niż komunikacja bezpośrednia, zwłaszcza że potrzeby tej oto konkretnej kobiety lub tego oto konkretnego mężczyzny mogą być zupełnie inne niż wszystkich znanych poprzednio”. Zdaniem psychoterapeutki Małgorzaty Pęskiej-Salawy prowadzącej terapię dla kobiet w depresji, tym, czego pragną kobiety, jest przede wszystkim szacunek: „Tyle się mówi o mobbingu. Jednak niewiele słychać o słownym szowinizmie w polskich firmach. Lekceważenie, nawet w zawoalowanej formie, powoduje ogromne obciążenie psychiczne”.
Jeśli jednak sam szacunek nie wystarczy, by zdobyć kobietę?
Większość informacji o kobiecych potrzebach znajduje się w pismach kobiecych. Prasa męska wstydliwie przemilcza niemęskie problemy: większe zarobki kobiety czy sposób rozwiązywania sytuacji konfliktowych. Króluje stereotyp mężczyzny samodzielnego. Co najwyżej zaplącze się felieton o tym, jak należy uprawiać seks, nie myśląc tylko o sobie, lub spostrzeżenia psychologiczne w stylu: „Każda kobieta potrafi z niczego zrobić trzy rzeczy: kapelusz, sałatkę i scenę małżeńską”.
Szczególny stosunek do wyzwolonych kobiet zauważyć można w miesięczniku „Playboy”: „Baby pchają się tam, gdzie ich nie było, bo chcą władzy”, instruuje swoich czytelników Antoni Piekut. Inny autor poucza, jak zabrać się za podrywanie: „Polka oczekuje niewolniczej atencji i wysokiej wydolności seksualnej, ciągłych deklaracji romantycznych (…). Nie musisz jednak męczyć się niepewnością, czy uda ci się ją tej nocy przelecieć; ona już się zdecydowała, zanim jeszcze zacząłeś uruchamiać swój arsenał czaru i wdzięku”.
Kobiety obcują z mężczyznami, którzy nie czytają tych wszystkich porad i przykazań. Można by pomyśleć, że to niesprawiedliwe: jedna strona szuka rozwiązań, a druga nie. Jednak Zbigniew Miłuński sceptycznie podchodzi do takiego poradnictwa: „Magazyny kolorowe powielają typowe wizje na temat kobiety i mężczyzny”. Tych wizji nie należy deprecjonować. Trzeba jednak być świadomym, że gdy stają się elementem kultury masowej, z czasem tracą swoje przesłanie i stają się stereotypami, „przestają być wyborem, a stają się nakazem, do którego trzeba się dostosować”.

Tacy sami, choć ściana między nami

W klasycznej komedii „Pół żartem, pół serio” sytuacja wchodzenia mężczyzn w damską skórę śmieszyła, bo oparta była na absurdzie. Dziś role kobiet i mężczyzn upodabniają się do siebie. Szczególnie w dużych miastach podział na role męskie i damskie coraz bardziej się zaciera, gdyż kobiety borykają się z takimi samymi trudnościami jak mężczyźni. Do Małgorzaty Pęskiej-Salawy przychodzą na terapię najczęściej pacjentki w wieku od dwudziestu kilku do trzydziestu kilku lat. Większość problemów kobiet z dużego miasta jest identyczna z problemami mężczyzn: „To zwykle osoby żyjące pod presją utrzymania określonego standardu życia, które muszą się ciągle sprawdzać, a ich rytm życia ulega zakłóceniu”. Właśnie w tym psychoterapeutka upatruje główną przyczynę wizyt u psychologa. Innym wspólnym problemem jest brak tzw. więzi nieformalnych. „Kto dziś organizuje piątkowe śpiewanie lub kolacje z pogaduchami? Spotkania biznesowe tego nie zastąpią”. Gubi się harmonia życia. „Nie można się byczyć na łące przez pięć minut. Bimbać trzeba długo”, poucza swoje pacjentki, kiedy pytają zgorszone: „Urlop na dwa tygodnie?!”.

Wysłuchaj i wesprzyj

Współczesne kobiety coraz rzadziej stają się ofiarą „syndromu czytania w myślach”. Zamiast milcząco dawać do zrozumienia, wyrażają swoje zdanie dobitnie i jasno. Inaczej wydaje się mężczyznom. W dowcipny, naukowy sposób zajmuje się tą kwestią amerykańska lingwistka Deborah Tannen w książce „Ty nic nie rozumiesz. Kobieta i mężczyzna w rozmowie”. Zdaniem badaczki, kobiety i mężczyźni rozmawiając, reprezentują odmienne style konwersacyjne i stąd bierze się niezrozumienie. Małgorzata Trzcińska, negocjator dużej firmy handlowej, zgadza się z tą tezą: „Mój narzeczony zarzuca mi, że w moich wypowiedziach brakuje rzeczowości, zwięzłości. Kiedy z kolei ja słucham jego – w ogóle nie mogę się wczuć, brakuje dramatyzmu”. Kwestii nieporozumień pomiędzy kobietami i mężczyznami poświęcono wiele stron internetowych, gdzie można nawet znaleźć słowniki rozmów damsko-męskich.
Według Zbigniewa Miłuńskiego, trudności w komunikacji są zaledwie sygnałem odsyłającym do tego, co stanowi istotę problemu: „To stereotyp rodem z patriarchatu głosi, że mężczyźni są racjonalni – w domyśle mądrzy, a kobiety emocjonalne – w domyśle głupie. Stereotyp jest tak silny, że zgodne z nim zachowania wydają się tak oczywiste, że wręcz „naturalnie” męskie i „naturalnie” kobiece. Dopiero wyjście poza ten schemat daje możliwość porozumienia”.
Z klasy łódzkiego liceum, do której chodziła 28-letnia Kasia, co najwyżej połowa dziewcząt wyszła za mąż. Z paczki studenckiej – tylko jedna. Na pytanie o dzieci wszystkie odpowiadają przestraszone: „Teraz?!”, a mężatka dorzuca: „Wahamy się z mężem między kotkiem a rybką”. Większość po studiach zajęła się z pasją pracą zawodową. Choć dla kobiety związek z mężczyzną to jedna z najistotniejszych spraw w życiu, rośnie odsetek kobiet, które w zdecydowanie mniejszym stopniu patrzą na wartość swojego życia przez pryzmat związku z mężczyzną. Małgorzata Pęska-Salawa uważa, że przesunięcie rodzinnych planów na po trzydziestce to tendencja ogólnoświatowa. Jednak sytuacja ta może frustrować: „Matki polskich kobiet przywykły do realiów swojego pokolenia, zdecydowanie innych niż dzisiejsze, dlatego często nie wspierają swoich córek”. Właśnie wsparcia najbardziej brakuje młodym Polkom. To, czego potrzebują i oczekują od swoich partnerów, to cierpliwe wysłuchanie i możliwość wygadania się. Sęk w tym, że takie zachowanie nie bardzo odpowiada psychice przeciętnego mężczyzny. Zdaniem Deborah Tannen, mężczyźni mowę traktują jak narzędzie do tworzenia hierarchii w społeczeństwie, a nie – jak to robią kobiety – tworzenia więzi społecznych. Z tego względu unikają zwierzeń i rozmów osobistych – ponieważ mogłyby ujawnić ich słabości i spowodować spadek na niższe miejsce w hierarchii społecznej. Kobieta mężczyzny wychowanego w ten sposób może się czuć zaniedbana i nieważna oraz – co panowie uwielbiają, a czego panie nienawidzą – zdana na własne siły. Prof. Irena Namysłowska twierdzi, że kobieta posiada tzw. ja relacyjne – jej samopoczucie zależy od udanej relacji z partnerem. Brak „relacji zwrotnej” (czyli między innymi gotowości do wysłuchania jej) odbiera jako sygnał, że mężczyzna jej nie kocha.

Mężczyźni też są zagubieni

Koncentrując się na potrzebach kobiet, nie można zapomnieć o mężczyznach. Ich potrzeby – jak mówi Zbigniew Miłuński – także często nie są zaspokajane przez współczesne społeczeństwo, a mężczyźni są wtłaczani w różne role, które nie zawsze im odpowiadają: „W starych, rdzennych społecznościach kobiety i mężczyźni spędzali oddzielnie godziny, a czasem miesiące. W tych społecznościach były bardzo rozbudowane rytmy przejścia, które pomagały chłopcu stać się mężczyzną, a dziewczynce kobietą. Tej alchemii zupełnie nie ma we współczesnym świecie”. Czyżby nadszedł czas walki mężczyzn o wyzwolenie? Zdaniem terapeuty, to właśnie brak tradycji wprowadzania chłopców w świat mężczyzn jest jedną z ważnych przyczyn sprawiających, że w dzisiejszym społeczeństwie jest tak wielu „40-letnich 15-latków”.

Bądź sobą

„Jednym z dużych problemów współczesności jest to, że ludzie szukają potwierdzenia albo pomysłu na swoje życie, przeglądając się w cudzych opiniach na swój temat – zauważa Zbigniew Miłuński. – W taki sposób trudno znaleźć własną ścieżkę przez życie”. Kobietom i mężczyznom w wielkich miastach brak czasu na zastanowienie się, czy styl życia odpowiada potrzebom danej jednostki. W psychologii istnieje koncepcja „duchów czasu” – ról, w które społeczeństwo każe nam się wcielać. Jak zauważył antropolog Joseph Campbell, można przeżyć życie w ramach takiego stereotypu. Często zdarza się, że ludzie spędzają w danej roli trzy czwarte życia, zanim odkryją, że drabina, po której się wspięli… przystawiona jest nie do tej ściany.
Dlatego specjaliści od damskich i męskich potrzeb polecają zacząć układanie sobie życia przede wszystkim od siebie. Coraz częściej tym, co imponuje, jest zadowolenie z wybranego stylu życia. Zastanawiających się, jak zdobyć partnera lub partnerkę, jak zbudować partnerski związek, Zbigniew Miłuński zaprasza do odkrywania i rozwijania swojej „mocy osobistej”. Sama nazwa została zaczerpnięta z książek Castanedy o Don Juanie i koncepcji psychologa Arnolda Mindella. Według Zbigniewa Miłuńskiego, jest to „coś, co posiadam, niezależnie od tego, co posiadam” – charyzma, talent, dar, umiejętność, pasja… „Tak jak w opowieści o synu bogacza, który miał drogocenny kamień, lecz o tym nie wiedział i żebrał, wędrując po świecie”. Myli się jednak ten, kto sądzi, że moc osobista to nowa wersja kluczyków do jaguara lub zawodowego prestiżu: „Jeśli to, co w nas cenne, mamy na pokaz – świadczy to o tym, że… tego nie mamy”, przestrzega terapeuta. Kluczykiem do jaguara można zakręcić na palcu – osobowość kręcona w ten sposób znika jak bańka mydlana.


Rozkład Gaussa

Poziom inteligencji
Carl Friedrich Gauss, określany mianem „księcia matematyków”, stworzył rozkład statystyczny nazywany funkcją dzwonową. Wśród populacji męskiej większa ilość osobników przekracza średni poziom inteligencji, natomiast mniej jest osobników o bardzo wysokiej inteligencji. Schemat nie uwzględnia z kolei geniuszy, którzy jakoby mogą wywodzić się tylko spośród mężczyzn i wynika to z kompilacji chromosomów X i Y.


Koń a uczucia wyższe
(o komunikacji kobiet i mężczyzn)
Rogerowi podoba się Elaine. Zaprasza ją do kina, potem zaczynają spotykać się regularnie, aż któregoś wieczora w samochodzie Elaine zauważa: – Wiesz, dziś mija dokładnie sześć miesięcy, odkąd się spotykamy. Zapada cisza. Dziewczyna myśli: „Kurczę, może nie powinnam była tego mówić. Może on sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, na które nie jest jeszcze gotowy”.
Roger uświadamia sobie upływ czasu: „O rany. Sześć miesięcy… Czyli to był… czerwiec, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy… Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!”.
Elaine myśli: „Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna. Chciałabym mieć więcej czasu. Do czego dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Czy jestem już na to gotowa?”.
Roger myślami jest przy samochodzie: „I muszą sprawdzić pasek klinowy”.
Elaine uważnie mu się przygląda: „Jest zmartwiony. Może on wyczuł – jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam – moją rezerwę? Tak, to musi być to. Boi się odrzucenia”.
„Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury” – Roger coraz bardziej koncentruje się na aucie. Elaine natomiast koncentruje się już tylko swoim związku: „Może jestem po prostu idealistką czekającą na rycerza na białym koniu i nie potrafię docenić wspaniałego mężczyzny, który jest obok mnie”.
„Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w…”, irytuje się Roger.
– Roger – odzywa się Elaine.
– Co? – pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
– Proszę, nie dręcz się tak – kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. – Może nigdy nie powinnam… (zaczyna szlochać).
– Co? – dopytuje się Roger.
– Jestem taka głupia… Wiem, że nie ma rycerza. Nie ma rycerza i nie ma konia.
– Nie ma konia?
– Myślisz, że jestem głupia, prawda? – pyta Elaine.
– Nie! – odpowiada Roger, szczęśliwy, że zna prawidłową odpowiedź.
– Ja tylko… Potrzebuję trochę czasu…
Następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła. – Tak – mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. – Och, Roger, naprawdę tak czujesz? – pyta. Patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo. W końcu Elaine przemawia:
– Dziękuję ci, Roger.
– To ja dziękuję – odpowiada mężczyzna. Potem odwozi Elaine do domu, gdzie ona umęczona chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie i natychmiast pochłania go telewizja. Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację, nie dochodząc do żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym samym czasie Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zapyta:

– Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?

 

Wydanie: 2002, 22/2002

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy